- LOT obecnie jest najagresywniejszą linią lotniczą w Europie. I byłoby w mojej ocenie rażącą niesprawiedliwością, gdyby jeden z architektów tego sukcesu był usuwany - powiedział w sobotę w Radiu Zet Mikołaj Wild, wiceminister infrastruktury. W ten sposób przedstawiciel rządu odniósł się do żądań Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, które domaga się dymisji prezesa linii lotniczej Rafała Milczarskiego.
W piątek Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych wysłało list do premiera Mateusza Morawieckiego. Związkowcy domagają się w nim pilnej interwencji szefa rządu w Polskich Liniach Lotniczych. Żądają dymisji prezesa PLL LOT Rafał Milczarskiego.
"Dla rozładowania atmosfery i umożliwienia partnerskiego dialogu niezbędna jest dymisja prezesa Milczarskiego, który nie rozumie, na czym polega odpowiedzialny biznes i którego polityka jest szkodliwa dla pracowników, pasażerów i wizerunku firmy" - czytamy w piśmie OPZZ.
Ponadto związkowcy chcą podjęcia pilnych działań, mających na celu likwidację nieetatowych umów w branży lotniczej.
W sobotę o żądania dymisji prezesa PLL LOT był pytany w Radiu Zet Mikołaj Wild, wiceminister infrastruktury. Jak powiedział, nie chciałby komentować decyzji, które do niego nie należą.
Wild przypominał jednak, że "LOT w momencie, w którym obejmowaliśmy (po wyborach parlamentarnych w 2015 roku - red.) nadzór nad tą firmą, był w naprawdę poważnych tarapatach".
- Obecnie jest najagresywniejszą linią lotniczą w Europie. I byłoby w mojej ocenie rażącą niesprawiedliwością, gdyby jeden z architektów tego sukcesu był usuwany - uważa Mikołaj Wild
W sprawie żądań związkowców wysłaliśmy również pytania do PLL LOT, ale do momentu opublikowania artykułu nie otrzymaliśmy oficjalnego stanowiska spółki.
Zawieszony strajk
Wild w Radiu Zet odniósł się także do gróźb strajku w PLL LOT. Zgodnie z informacjami przedstawionymi w ubiegły piątek przez związki zawodowe strajk poparło 807 pracowników na 885 osób biorących udział w referendum. Łącznie - jak mówili związkowcy - w PLL LOT pracuje ponad 1,6 tys. osób.
Sąd Okręgowy w Warszawie wydał jednak decyzję, że przeprowadzenie strajku planowanego na 1 maja będzie nielegalne. W poniedziałek związki zawodowe w PLL LOT ogłosiły, że podjęły wspólnie decyzję, aby wstrzymać podjęcie strajku.
- W wypadku braku działań premiera do połowy maja, poinformujemy o naszej decyzji w sprawie nowego terminu strajku pracowników PLL LOT, za który wyłączną odpowiedzialność będzie ponosił (prezes - red.) Rafał Milczarski - zapowiedział szef związku zawodowego pilotów komunikacyjnych w PLL LOT Adam Rzeszot.
- Dzisiaj sytuacja w Locie wygląda w taki sposób, że mamy rzeczywiście wiążące postanowienie sądu. Trwają rozmowy między zarządem a związkami. Należy liczyć, że doprowadzą one do rozwiązania tej trudnej sytuacji - ocenił Mikołaj Wild.
- Mnie pozostaje tylko wyrazić ubolewanie wobec pojawiających się głosów, także niekiedy z obozu dobrej zmiany, które podgrzewają nastroje. To do niczego nie prowadzi. Uważam, że tutaj jesteśmy na dobrej drodze. Natomiast trzeba się pochylić nad szkodami, które LOT poniósł, w wyniku nawoływania do bezprawnych działań - dodał.
Zdaniem wiceministra infrastruktury, "należy się zastanowić, jakie z tego wyciągnąć konsekwencje".
Spór w LOT
Osią sporu między związkami zawodowymi w LOT a władzami spółki jest wypowiedziany w 2013 roku regulamin wynagradzania z 2010 roku. LOT wówczas stanął na krawędzi bankructwa i musiał przeprowadzić restrukturyzację. Spółka otrzymała pomoc publiczną, którą notyfikowała Komisja Europejska.
Stare zasady dotyczące wynagrodzeń zostały zastąpione nowymi, ramowymi - zdaniem związków mniej korzystnymi dla pracowników. Obecnie płace zależą między innymi od wylatanych godzin. Związki zawodowe krytykują też władze spółki, wskazując, że nowi pracownicy, na przykład stewardesy nie są zatrudniani na umowy o pracę, tylko na umowy cywilnoprawne lub prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą. W październiku ubiegłego roku Sąd Najwyższy stwierdził, że pracodawca, czyli LOT, miał prawo wypowiedzieć regulamin wynagradzania.
Autor: mb//sta / Źródło: Radio Zet, PAP, tvn24bis.pl