700 milionów złotych i trasa W-Z w Łodzi jak nowa. Dorga przez miasto miała przestać być drogą przez mękę, a korki miały zniknąć pod ziemią. Sprawdzamy, czy tak jest w rzeczywistości. Materiał "Faktów" TVN.
Jest ładnie. Bez dwóch zdań. Szczególnie centrum przesiadkowe w samym centrum - zadaszone, nowoczesne, barwne. - No powiem szczerze - rewelacja. Nie mamy się czego wstydzić - mówi mieszkaniec Łodzi. - Warto było, bo zdecydowanie jest lepiej, piękniej i schludniej - dodaje Alicja, inna mieszkanka tego miasta.
Narzekania na korki
Ale czy miało to sens? O tym można już uzbierać całą książkę opinii. Niektórzy pasażerowie miejskich tramwajów i autobusów są mocno zagubieni. - Jeszcze nie możemy się ogarnąć co i jak, ale myślę, że będzie dobrze, że zawsze to do przodu troszkę - mówi Magdalena Stefaniak, mieszkanka Łodzi.
Najwięcej można się nasłuchać od kierowców. - Są strasznie zakorkowane ulice. Zarówno w dzielnicach bocznych jak i w centrum. Wszędzie - przyznaje pan Edward. A omijać "wuzetki" za bardzo nie ma jak, przynajmniej na razie. - Ten cały remont był po prostu wywaleniem pieniędzy, bo tak naprawdę schowaliśmy kawałek drogi, na którym nie było korków, a najbardziej newralgiczne skrzyżowanie zostało nad ziemią - tłumaczy inny kierowca Piotr Mikulski. Zdecydowano się na tunel pod słynną Piotrkowską, ale nikt nie pomyślał na czas o strategicznym dla ruchu tzw. skrzyżowaniu marszałków: Śmigłego-Rydza i Piłsudskiego. To przez to skrzyżowanie trasy W-Z z krajową "14" biegnie przez Łódź droga z północy na południe.
Trochę cierpliwości
Architekt miasta dziwi się jednak, o co cały ten szum. - Mamy jedno bezkolizyjne skrzyżowanie, drugie bezkolizyjne skrzyżowanie, trzecie bezkolizyjne ... i tak naprawdę czwarte. To dużo - wylicza Marek Janiak.
Przebudowa trasy W-Z kosztowała miasto ponad 700 milionów złotych. Siedem razy więcej niż pierwotnie planowano. Czas przejazdu ze wschodniego końca miasta na zachodni skrócił się - teoretycznie o 5,5... sekundy. O ile średnio wydłużył się czas przejazdu z północy na południe nikt nie liczy. - Chwila, jeszcze cierpliwości i wyrozumiałości. Cały system musi się jeszcze oczywiście dostroić - tłumaczy Grzegorz Nita, dyrektor Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. Przed rozstrojem... nerwowym może uratować podróżujących przez Łódź m.in. odcinek A1 w okolicach Nowosolnej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przedwyborczymi obietnicami będzie on gotowy już w kwietniu. WIĘCEJ ZOBACZYSZ NA STRONIE "FAKTÓW" TVN
Autor: tol / Źródło: Fakty TVN