Poduszka finansowa, po którą mógłby sięgnąć rząd PiS, właśnie się skurczyła. Upadek SK Banku w Wołominie spowoduje zwiększenie deficytu finansów publicznych ok. 2 mld zł. Tymczasem minister finansów Paweł Szałamacha mówił, że w przyszłym roku jest miejsce na powiększenie tego deficytu o 1-2 mld zł. To oznacza, że PiS nie ma już pola manewru.
Komisja Nadzoru Finansowego wystąpiła do sądu o ogłoszenie upadłości SK Banku w Wołominie. Bank miał łącznie ok. 33 tys. klientów depozytowych, a kwota zgromadzonych przez nich środków wynosiła blisko 2 miliardy złotych. Według prawa klienci banku odzyskają oszczędności do wysokości 100 tys. euro. Gwarantuje to Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Jednak pieniądze, które BFG wypłaci klientom SK Banku w Wołominie są wliczane do deficytu sektora finansów publicznych, a te wydatki mogą uniemożliwić rządowi zwiększanie tego deficytu. Bez tego trudniej będzie zrealizować np. kosztowne obietnice wyborcze.
Blisko limitu
Ignacy Morawski, główny ekonomista BIZ Banku przypomniał, że od zeszłego roku Eurostat wlicza wydatki związane z BFG do sektora finansów publicznych. - A to wpływa na deficyt finansów publicznych - mówił w TVN24 Biznes i Świat Ignacy Morawski. Jego zdaniem Polska nie wróci do procedury nadmiernego deficytu, ale polski poziom deficytu sektora finansów publicznych jest bardzo blisko limitu nakładanego przez UE. - Kwota 2-3 mld zł wydaje się nieduża, ale pamiętajmy, że minister finansów Paweł Szałamacha mówił, że w przyszłym roku jest miejsce na powiększenie deficytu o 1-2 mld zł - zwraca uwagę Morawski. A więc "dziura" w BFG wynosząca 2 mld zł uniemożliwia rządowi zwiększenie deficytu finansów publicznych.
Również zdaniem prof. Elżbiety Mączyńskiej,, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, koszty wypłaty funduszy z BFG dla klientów wołomińskiego banku "wejdą do naszych finansów publicznych". - To pogarsza sytuację ministra finansów, który ma niedużą możliwość dojścia do 3 proc. deficytu budżetowego i 60 proc. długu publicznego. To robi się dość poważna sprawa - ocenia prof. Mączyńska.
Zapłacimy wszyscy
Upadek SK Banku w Wołominie może nie tylko pokrzyżować plany rządu Beaty Szydło, ale wpłynąć na portfele klientów banków. Zdaniem ekonomisty Marka Zubera upadek wołomińskiego banku odczują wszyscy, czyli klienci pozostałych banków odprowadzających składki do BFG. - Banki zrekompensują sobie straty z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, podnosząc np. opłaty czy prowizje. Zatem przerzucą straty na klientów, którzy zapłacą więcej np. za prowadzenia konta, czy wypłaty z bankomatów, czy przelewy - wyjaśnia Zuber.
Nadmierny deficyt
W czerwcu tego roku Rada Unii Europejskiej po sześciu latach zamknęła procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski, Potwierdzając tym samym, że nasz kraj zredukował deficyt poniżej 3 proc. PKB. Oznacza to, że polski rząd może pozwolić sobie na dodatkowe wydatki np. w postaci obniżenia poziomu podatku VAT czy udzieleniu podwyżek w sferze budżetowej.
Autor: msz/km / Źródło: tvn24bis.pl,