"Dopóki w Polsce będzie istniał ryczałtowy ZUS, dopóty będzie on niszczył miejsca pracy i stanowił barierę dla małego biznesu" - pisze Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz w liście do premiera Mateusza Morawieckiego.
1430 zł - tyle może wynieść składka, którą w przyszłym roku przedsiębiorcy będą co miesiąc wpłacać do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Obecnie jest to 1316,97 zł.
"Od chwili ogłoszenia podwyżki składki w 2020 roku na wielu mikroprzedsiębiorców padł blady strach. Już teraz ledwo wiążą koniec z końcem. Nie chcą zamykać firm, bo praca na własny rachunek daje im radość i satysfakcję" - czytamy w liście Abramowicza.
Rzecznik wyjaśnia, że "bez zmian w ubezpieczeniach społecznych dla przedsiębiorców nie będziemy mogli osiągnąć podobnych warunków, jakie mają przedsiębiorcy w krajach tzw. starej Unii".
Inne rozwiązania
Duży wzrost składki ZUS ma związek z prognozowanym przez rząd przeciętnym wynagrodzeniem w 2020 roku (5227 zł wobec 4765 zł w 2019 roku). W oparciu o tę liczbę wylicza się ryczałtowe składki dla przedsiębiorców – podstawa wymiaru wynosi 60 proc. prognozowanej średniej pensji.
Tymczasem - zdaniem rzecznika - "ustalanie wysokości ryczałtu na podstawie średniego wynagrodzenia nie ma żadnego uzasadnienia".
Abramowicz w swoim liście proponuje inne, jego zdaniem "zdecydowanie lepsze rozwiązania".
"We Francji wysokość składki jest proporcjonalna do uzyskiwanego przez przedsiębiorcę dochodu. W Wielkiej Brytanii wysokość ryczałtu jest uzależniona od wysokości dochodów - i tak, dla dochodu do 2800 zł ryczałt wynosi 60 zł, przy dochodzie w przedziale 2800 zł - 8000 zł przedsiębiorca płaci składkę 320 zł, a dochód powyżej 8000 zł - jest obciążony 2-proc. stawką" - wyjaśnia rzecznik.
Przytacza również rozwiązanie niemieckie pisząc, że "w najsilniejszej gospodarce w Europie ubezpieczenie społeczne dla przedsiębiorców jest dobrowolne z zastrzeżeniem obowiązkowej składki zdrowotnej".
Podkreśla również, że biuro rzecznika ma przygotowaną ocenę skutków wprowadzenia podobnego rozwiązania w Polsce.
"Instytut Emerytalny policzył, że gdyby wszyscy płacący obecnie składki przedsiębiorcy wyszli z państwowego systemu, to do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie wpłynęłoby rocznie około 12 mld złotych. Z badań wynika, że w Polsce z takiej możliwości skorzystałoby około 50 proc. ubezpieczonych, a więc skutki budżetowe wyniosą około 6 mld zł" - pisze Abramowicz.
Dobra kondycja gospodarki
W ocenie Rzecznika MŚP reforma systemu ubezpieczeń społecznych da gospodarce nowy impuls rozwojowy, a Polakom zapewni możliwość realizacji swoich marzeń w biznesie, bez obawy, że w przypadku spadku dochodów państwowa machina zrujnuje im życie.
"Wierzę, że Rada Ministrów zapozna się z materiałami przesłanymi na ręce Pana Premiera i podejmie kroki w kierunku reformy systemu" - pisze w liście do premiera.
Dodaje, że "obecny system ubezpieczeń dla przedsiębiorców z ryczałtową stawką, która nie uwzględnia, czy dochód umożliwia jej zapłacenie, jest niesprawiedliwy, niemoralny i szkodliwy dla gospodarki".
"Utrudnia działalność innowacyjnych start-upów, które z definicji przez długi okres czasu nie przynoszą dochodu. Powoduje, że wiele osób utrzymuje się z pracy w szarej strefie. Konfliktuje obywateli z organami władzy publicznej, które postrzegają jako obce i opresyjne" - czytamy.
Rzecznik pisze ponadto, że "Polaków cieszy dobra kondycja polskiej gospodarki, skutkująca bezprecedensowym spadkiem bezrobocia oraz wzrostem wynagrodzeń".
"Niestety, przedsiębiorcy nie mogą z zadowoleniem przyjąć wiadomości o wzroście prognozowanego średniego wynagrodzenia, ponieważ dla nich oznacza to wzrost obciążenia składką na ZUS" - zaznacza.
Z podobnym apelem wystąpił Abramowicz parę dni temu w programie "Bilans" w TVN24 BiS, gdy przekonywał, że "system wyliczania składek odprowadzanych przez przedsiębiorców do ZUS jest szkodliwy dla polskiej gospodarki i jest kulą u nogi".
Ulga na start i tzw. mały ZUS
Obecnie przedsiębiorcy mają kilka możliwości obniżenia składek ZUS. Preferencje są jednak obwarowane pewnymi warunkami.
Przedsiębiorcy korzystający z 6-miesięcznej ulgi na start (pierwsze pół roku od założenia firmy) mają możliwość opłacania wyłącznie składki zdrowotnej, wynoszącej w 2019 r. 342,32 zł w skali miesiąca. Po upływie 6 miesięcy przez kolejne dwa lata można opłacać składki w obniżonej wysokości. Podstawą obliczania ich wysokości jest 30 proc. minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w danym roku. Obecnie wynoszą one w sumie, razem ze składką zdrowotną, 555,89 zł miesięcznie. Najmniejsi przedsiębiorcy, którzy zawnioskowali o wprowadzony od początku 2019 r. tzw. mały ZUS, mogą płacić składki proporcjonalnie do przychodów z ubiegłego roku. W efekcie płacą oni nie mniej niż 555,89 zł i nie więcej niż 1316,97 zł miesięcznie. Z tego rozwiązania korzysta nieco ponad 100 tys. przedsiębiorców.
Autor: kris//dap / Źródło: tvn24bis.pl