Unijne fundusze dla Polski, zmiany w delegowaniu pracowników, płaca minimalna w transporcie - to między innymi o te kwestie będą toczone w najbliższych miesiącach ostre boje w Unii Europejskiej. Tarcia na linii Polska-Komisja Europejska nie sprzyjają znalezieniu kompromisów, a tymczasem Polska będzie potrzebowała poparcia dla swojego stanowiska w niejednej sprawie.
Na środowej konferencji prasowej w Brukseli wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans stwierdził, że podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy dotyczącej sądów powszechnych uzasadnia - w momencie jej publikacji - rozpoczęcie procedury o naruszenie praworządności. W swoim oświadczeniu Komisja napisała, że "kolegium komisarzy prześle wezwanie do usunięcia uchybienia natychmiast po tym, jak ustawa - Prawo o ustroju sądów powszechnych - zostanie opublikowana".
Ponadto Komisja Europejska przeszła do kolejnego etapu procedury przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w związku "z niewywiązywaniem się przez te kraje ze spoczywających na nich obowiązków związanych z relokacją uchodźców".
To nie stawia naszego kraju w korzystnej pozycji w negocjacjach ważnych kwestii w unijnej polityce. O jakie rzeczy może chodzić?
1. Budżet Unii Europejskiej
Pierwszą ze spraw jest budżet Unii Europejskiej po 2020 roku. Do końca przyszłego roku Komisja Europejska musi przedstawić jego projekt, a negocjacje mogą zostać rozpoczęte jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku.
W ciągu swojego członkostwa w Unii Europejskiej Polska dostała "na czysto" 85 miliardów euro, czyli około 365 miliardów złotych. Wiadomo już, że budżet na kolejne lata będzie mocno skurczony m.in. przez wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Dlatego trudniej będzie wynegocjować dopłaty z unijnych funduszy. - Można się spodziewać, że w tej sytuacji budżet przeznaczony na spójność będzie dużo niższy - ocenił niedawno w TVN24 BiS Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
Dodatkowo swój wpływ ma właśnie napięta atmosfera na linii Warszawa - Bruksela. - Atmosfera wokół Polski, to, co w tej chwili się dzieje, będzie miało bardzo zły wpływ na przyszłe rozmowy o budżecie UE - powiedziała w ubiegłym tygodniu Elżbieta Bieńkowska, komisarz do spraw rynku wewnętrznego.
2. Pracownicy delegowani
Kolejną kwestią są zmiany w delegowaniu pracowników. Przypomnijmy, że jeszcze w trakcie kampanii wyborczej ówczesny kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron oskarżył Polskę o stosowanie dumpingu socjalnego.
Szacuje się, że w niektórych sektorach pracownicy delegowani zarabiają nawet o 50 procent mniej niż pracownicy miejscowi. Komisja Europejska proponuje, by wprowadzić zasady równej płacy w tym samym miejscu. Polskie firmy sprzeciwiają się jednak nowej dyrektywie, ponieważ może ona doprowadzić do fali bankructw. Premier Beata Szydło liczy na kompromis w tej sprawie i jak poinformowała w połowie lipca, Grupa Wyszehradzka wspólnie wystąpi w sprawie pracowników delegowanych.
- Wspólnie wystąpimy, jeżeli chodzi o delegowanie pracowników. Będzie nasze wspólne stanowisko. Pan premier Orban został upoważniony przez nas do prowadzenia negocjacji w tej sprawie z Francuzami - powiedziała polska premier. - Zależy nam na tym, żeby polityka dotycząca delegowanych pracowników opierała się na kompromisie, który nie zamknie rynku dla naszych firm ze względu na nadmierne obciążenia biurokratyczne czy protekcjonizm - to jest nasz cel i ten cel wspólnie podejmujemy - dodała.
3. Pakiet transportowy
Kolejne rozwiązania, którym sprzeciwia się polska strona, to tak zwany pakiet przewozowy. Propozycje przedstawione pod koniec maja przez Komisję Europejską sprowadzają się do ośmiu projektów prawnych, które mają poprawić funkcjonowanie rynku przewozów drogowych oraz warunki socjalne i zatrudnienia pracowników.
Firmy transportowe miałyby obowiązkowo stosować miejscowe stawki płacy minimalnej, jeśli kierowca spędzi więcej niż trzy dni w miesiącu w danym kraju. To złe wiadomości dla polskich firm, które są bardzo poważnym graczem na międzynarodowym rynku przewozów. Jeśli propozycje Komisji wejdą w życie, pozycja naszych przedsiębiorstw wobec konkurentów z zachodniej Europy będzie dużo trudniejsza.
Podobnie jak w przypadku zmian w delegowaniu pracowników, Polska skrytykowała propozycje. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapowiedział, że Polska będzie szukała sojuszników, by zablokować te rozwiązania. - To pakiet, który wprost uderza w sektor transportu międzynarodowego nie tylko w Polsce, nie tylko w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, ale także w sektor transportu międzynarodowego całej Europy - powiedział Adamczyk.
Wyraził obawę, że w świetle takich regulacji wzrosną koszty transportu w całej Europie, za co zapłacą docelowi odbiorcy towarów. Zapowiedział, że Polska będzie chciała zbudować mniejszość blokującą w Radzie UE, aby zablokować te przepisy.
4. Pakiet zimowy
Negocjowane są również nowe regulacje Komisji Europejskiej dotyczące rynku energii, które Komisja Europejska przedstawiła pod koniec listopada ubiegłego roku. Chodzi o tak zwany pakiet zimowy. Bruksela zaproponowała zmiany na rynku energetycznym, by dopasować go do potencjału dojrzałego już sektora źródeł odnawialnych.
Polska zgłosiła zastrzeżenia dotyczące limitu emisji dla elektrowni węglowych w ramach rynku mocy. Zdaniem przedstawicieli naszego rządu zaproponowany przez KE limit emisji na poziomie 550 gramów dwutlenku węgla na kilowatogodzinę - o ile wszedłby w życie - uniemożliwiłby korzystania opartych na węglu elektrowni z pieniędzy, jakie daje rynek mocy.
Rząd liczy na to, że Komisja Europejska zgodzi się, by nasz kraj tworzył rynek mocy na starych zasadach, co mogłoby oznaczać, że będzie nam przyznany wyjątek od stosowania ograniczenia limitu. Propozycja KE przewiduje bowiem, że instalacje już istniejące miałyby spełniać nowe normy po pięciu latach.
- Musimy przekonać naszych partnerów, że z racji polskiej specyfiki, z racji uzależnienia od węgla, powinniśmy mieć możliwość dłuższego dostosowywania się do wymogów tego (zimowego) pakietu, ale potrzebujemy też na to więcej środków - mówił w maju tego roku Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
5. Nord Stream 2
Polska strona czyni również starania o zablokowanie budowy rurociągu Nord Stream 2. To plan budowy nowej dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o przepustowości 55 miliardów metrów sześciennych surowca rocznie.
Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku.
Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Jego ewentualne opóźnienie mogłoby zmusić Rosję do podpisania kolejnego kontraktu na tranzyt z Ukrainą. Na razie jednak nie ma sygnałów, że Gazprom wstrzymuje budowę.
Na początku tygodnia marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz zaproponował powołanie międzynarodowej grupy, która ma przyjrzeć się planowanej budowie gazociągu Nord Stream 2 i jej wpływu na Morza Bałtyckie. Zainteresowanie inicjatywą wykazali przedstawiciele Polski, Litwy, Łotwy oraz Węgier.
- Aby powstała grupa potrzebujemy minimum 10 członków, którzy będą reprezentowali cztery państwa Unii Europejskiej. Do tej pory udało mi się do tej inicjatywy przekonać 12 osób z Polski, Litwy, Łotwy i Węgier. Liczę, że jesienią tego roku dojdzie do powołania międzynarodowego zespołu - zapowiedział marszałek województwa zachodniopomorskiego.
Wcześniej budowę Nord Stream 2 otwarcie krytykowali prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło oraz szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
6. Brexit
Uwagę polskiego rządu przykuwają także prawa naszych rodaków przebywających na Wyspach Brytyjskich w kontekście trwających negocjacji w sprawie brexitu. W ubiegłym tygodniu Michel Barnier, główny negocjator w sprawie brexitu z ramienia Komisji Europejskiej, poinformował, że w tym momencie negocjacje pokazały fundamentalną rozbieżność w sprawie praw obywateli.
Chodzi o 3,2 mln obywateli unijnych mieszkających w Wielkiej Brytanii i 1,2 mln Brytyjczyków żyjących obecnie w 27 krajach UE.
Barnier dodał, że rozbieżności dotyczą między innymi praw rodzin osób pracujących za granicą. - W porozumieniu o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE obywatele muszą mieć zagwarantowaną pewność prawną, której potrzebują w swoim codziennym życiu. Podczas kolejnej sesji negocjacyjnej musimy wyjaśnić powody rozbieżności - powiedział na konferencji prasowej.
Temat "jak najlepszych gwarancji dotyczących zwłaszcza praw socjalnych Polaków mieszkających na Wyspach Brytyjskich" premier Beata Szydło poruszyła w rozmowie telefonicznej z premier Theresą May w czerwcu tego roku.
Zgodnie z unijnym harmonogramem negocjacje powinny zakończyć się w ciągu dwóch lat od uruchomienia artykułu 50. traktatu UE, czyli do 29 marca 2019 roku.
Autor: mb/ms / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock