We wtorek poznaliśmy nazwiska nowych ministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego. Zgodnie z medialnymi zapowiedziami resort finansów opuściła Teresa Czerwińska. Kierownictwo nad Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na mandat europosłanki zamieniła natomiast Elżbieta Rafalska. Ich funkcje przejmą teraz Marian Banaś i Bożena Borys-Szopa. W rozmowie z tvn24bis.pl eksperci opowiedzieli o tym, co mogą oznaczać te nominacje i jakie wyzwania czekają nowych ministrów.
Prezydent powołał we wtorek nowych ministrów w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego. Zmiany na stanowiskach są związane między innymi z wyborami do Parlamentu Europejskiego, w których część dotychczasowych ministrów otrzymała mandaty europosłów. Rekonstrukcja rządu objęła też najważniejsze resorty gospodarcze.
I tak, nowym ministrem finansów został Marian Banaś, dotychczasowy sekretarz stanu w resorcie i szef Krajowej Administracji Skarbowej. Zastąpił Teresę Czerwińską, o której odwołaniu spekulowano w mediach od dłuższego czasu. Mówiło się, że jej decyzja o odejściu to wynik sceptycznej oceny obciążania państwowej kasy najnowszymi obietnicami Prawa i Sprawiedliwości (tzw. piątka PiS). Ministrem rodziny, pracy i polityki społecznej została natomiast Bożena Borys-Szopa, niegdyś główna inspektor pracy. Elżbieta Rafalska, która do tej pory kierowała resortem, obejmie mandat posła do Parlamentu Europejskiego. O ocenę tych nominacji poprosiliśmy trzech ekonomistów.
"Minister tylko do wyborów"
Według ekonomisty Marka Zubera trudno uwierzyć w to, że minister Marian Banaś będzie "kreatorem jakiejś polityki finansowej, czy szerzej gospodarczej w najbliższych miesiącach". - Zostały miesiące do wyborów, kluczem będzie to, kto wygra wybory i kto będzie odpowiadał za ten obszar po wyborach - zaznaczył w rozmowie z tvn24bis.pl. Zdaniem Zubera nowy szef resortu finansów będzie się znacznie mniej "buntować przeciwko ewentualnym pomysłom (PiS - przyp.red) niż Teresa Czerwińska". - Bardzo prawdopodobne, że jest to minister tylko do wyborów, a do wyborów żadne istotne napięcia budżetowe nie wystąpią. Jeżeli pojawią się jakieś pomysły wydawania pieniędzy, to pewnie głównie na okres po wyborach - podkreślił. - Nie spodziewam się, żeby były jakieś tarcia pomiędzy nim a resztą rządu - stwierdził. - Gdyby nowy minister finansów nie był bardziej wygodny dla rządu, to by nie został ministrem. Chodziło o to, żeby zgodził się z tymi wszystkimi posunięciami typu "piątka Kaczyńskiego" i innymi benefitami w wydatkach społecznych - mówił natomiast w rozmowie z tvn24bis.pl niezależny ekspert Piotr Kuczyński. - Pani Czerwińska, jak wiemy, niekoniecznie chciała się z nimi zgadzać i dlatego odeszła - dodał. Eksperci odnieśli się też do znaczenia, jakie mogła mieć przy nominacji Banasia funkcja, jaką sprawował w Krajowej Administracji Skarbowej. - Rząd jest nastawiony na zwiększenie ściągalności podatków cały czas i z pewnością Banaś rozumie tę konieczność i zna się na tym obszarze. Nie sądzę jednak, żeby to było kluczowe, jeżeli chodzi o jego wybór na stanowisko ministra finansów - powiedział Marek Zuber. - Może być to jakiś sygnał, że rząd będzie jeszcze bardziej dociskał śrubę i będzie starał się uszczelnić system podatkowy. Chociaż obawiam się, że jest to już na granicy wytrzymałości przedsiębiorców. Jeżeli za bardzo się zakręci tę śrubę, to się łeb tej śruby może urwać, czyli przedsiębiorcy po prostu mogą przestać wydawać ze strachu - rozważał z kolei Piotr Kuczyński. - Ponieważ to był wiceminister odpowiedzialny za funkcjonowanie służb skarbowych, to domyślam się, że to by wskazywało na to, że priorytetem rządu jest cały czas poprawa ściągalności podatków - mówił w rozmowie z tvn24bis.pl doradca zarządu Konfederacji Lewiatan Jeremi Mordasewicz. Jak wyjaśnił, "to będzie priorytet rządu, co jest o tyle zrozumiałe, że jeżeli stale się zwiększa wydatki socjalne, to trzeba zapewnić ich pokrycie". - Można powiedzieć, że główną rolą ministra finansów będzie w tej chwili nie ustawianie strategii finansowej kraju, tylko poprawa ściągalności podatków - zaznaczył.
Wyzwania dla pani minister
Rozmówcy tvn24bis.pl opowiedzieli też o wyzwaniach, jakie staną przed nową minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Według Marka Zubera głównym zadanie minister to "robienie wszystkiego, żeby zaktywizować ludność". - Dla mnie nie jest to zła kandydatura, największym wyzwaniem dla niej, moim zdaniem, jest jakiś realny program aktywizacji ludzi do pracy zawodowej w Polsce - ocenił. Zgodził się z nim Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. - Przed panią minister stoi trudne zadanie. Powiedziałbym nawet, że bardzo trudne. Rząd chwalił się zmniejszeniem bezrobocia, ale w Polsce znajdujemy się dzisiaj w dziwnej sytuacji. Z jednej strony rzeczywiście bezrobocie maleje, a jednocześnie utrzymuje się bardzo wysoki udział osób biernych zawodowo - podkreślił. - Pani minister będzie miała trzy zadania do wykonania. Racjonalizacja polityki społecznej, żeby świadczenia społeczne nie prowadziły do dezaktywizacji kolejnych osób, kwestia dostosowania kwalifikacji pracowników - w tym celu musi współpracować z ministrem edukacji, a trzecią kwestią jest usprawnienie procedur zatrudniania obcokrajowców. - wyliczał. - Decyzje nie są podejmowane w ministerstwie pracy, tylko (...) gdzie indziej. Są to decyzje polityczne, podejmowane są na Nowogrodzkiej, to prostu wykonawcy decyzji politycznych. Nie możemy sobie wyobrażać, że tak zwana piątka Kaczyńskiego powstała w w ministerstwie rodziny. To byłby absurd, absolutnie niemożliwe - mówił z kolei Piotr Kuczyński.
Autor: mp / Źródło: tvn24bis.pl