- Problemem nie jest minimalne wynagrodzenie, tylko wysokie opodatkowanie pracy w Polsce. To sprawia, że praca albo znika w szarej strefie, albo obywatele szukają jej za granicą - ocenił ekonomista Andrzej Sadowski na antenie TVN24 Biznes i Świat. Przekonuje, że "pod względem rozwoju i dobrobytu możemy przegonić naszych zachodnich sąsiadów". Z kolei szef działu analiz w CDM Pekao Roland Paszkiewicz uważa, że "płaca minimalna nie może kroczyć za pensją średnią, bo to wypacza rynek pracy".
Zarówno premier Ewa Kopacz, jak i kandydatka PiS na ten urząd Beata Szydło opowiadają się za minimalną stawkę za godzinę pracy w wysokości 12 zł.
- Te 12 złotych to już mamy, jeśli przeliczymy minimalną pensję etatową na godziny - twierdzi Paszkowski.
Ale - jak dodał - diabeł tkwi w szczegółach. - Pensja minimalna jest dla rządzących wspaniałym mechanizmem, żeby pokazać nie tylko, że jest nam lepiej, ale również, żeby pokazać efektywne przychody z podatków. To powoduje, że to, co w jakiejś mierze jest płacone pod stołem musi przejść na stół, być ozusowane i opodatkowane. Beneficjentem tego rozwiązania na pewno jest państwo. Ale czy pracownicy? Jeśli przesadzimy z pensja minimalną, to niekoniecznie - tłumaczył dyrektor działu analiz CDM Pekao.
"To wypacza rynek pracy"
Jego zdaniem w ostatnich latach pensja minimalna rosła w dość mocnym tempie, czy to w stosunku do regionu czy w stosunku do pensji średniej. - Płaca minimalna nie może kroczyć za pensją średnią, bo to wypacza rynek pracy - stwierdził Paszkowski.
Andrzej Sadowski podkreślił, że problemem nie jest minimalne wynagrodzenie. - Problemem jest wysokie opodatkowanie pracy w Polsce. Do każdej złotówki trzeba dopłacić ZUS, składki i podatki, co czyni dla wielu zawodów pracę nieopłacalną dla przedsiębiorcy. Partie unikały zidentyfikowania, że głównym źródłem bezrobocia jest wysokie opodatkowanie pracy, które jest na poziomie opodatkowania wódki. To jest dodatkowe ponad 69 proc. do tego, co dostaje pracownik. Ten problem sprawia, że praca albo znika w szarej strefie, albo obywatele szukają jej za granicą - zaznaczył ekonomista.
Sadowski pytany, czy Polska przestanie być krajem taniej siły roboczej odpowiada, że tak, ale trzeba spełnić kilka warunków. - Tak jak to zrobili Irlandczycy w ciągu dwóch pokoleń, przeskakując pod względem poziomu dobrobytu Wielką Brytanię. Ale wtedy dokonano bardzo radykalnych zmian, w tym systemu podatkowego. Uwolniono też przedsiębiorczość. Jeżeli w Polsce takie rzeczy się staną, to mamy szanse przeskoczyć pod względem rozwoju i dobrobytu naszych zachodnich sąsiadów Niemców - podkreślił.
Rozbieżności w programach
Wczoraj podczas "Rozmowy o Polsce" pomiędzy Beatą Szydło i Ewą Kopacz doszło do sporu w kwestii wysokości płacy minimalnej. Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości zapytała obecną premier, czy poprze projekt PiS dotyczący minimalnej stawki godzinowej 12 zł.
Przewodnicząca Platformy zwróciła uwagę, że stawka godzinowa nie mniejsza niż 12 zł za godzinę znajduje się także w programie PO. - Z tą różnicą, że pani stawka godzinowa dotyczy tylko umów-zleceń, a ja generalnie mówię, że minimum 12 złotych za godzinę ma obowiązywać we wszystkich formach zatrudnienia, poza umowami o dzieło - podkreśliła Kopacz. - Ale pani się orientuje, że jest ustawa regulująca stawkę minimalnego wynagrodzenia? - dopytywała Szydło. - I zgodnie z tą ustawą minimalne wynagrodzenie (za pracę na podstawie umowy o pracę - red.) w porozumieniu ze stroną społeczną jest waloryzowane, więc proszę tutaj nie wprowadzać w błąd, że akurat trzeba ustalić zasady dotyczące 12 złotych do tego, bo to jest już uregulowane. Natomiast my chcemy walczyć z umowami śmieciowymi i ta stawka 12 złotych jest pierwszym krokiem - podkreśliła Szydło.
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat