Komisja Europejska zaproponuje wstrzymanie połowów dorsza ze stada wschodniobałtyckiego na pół roku, ale to nie wystarczy - powiedział minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Jak tłumaczył, stan ryb tego gatunku w Morzu Bałtyckim jest zły.
Gróbarczyk wyjaśnił, że Polska od 2015 roku domaga się wprowadzenia radykalnego obniżenia kwot połowowych dorsza w Morzu Bałtyckim, wskazując na fatalną strukturę ilościową i jakościową tego gatunku. Zdaniem resortu podnoszenie kwot połowowych niektórych gatunków, m.in. śledzia i szprota, potęguje problem, doprowadzając do załamania łańcucha pokarmowego dorsza.
- Niestety mam gorzką satysfakcję że to, co mówiłem od kilku lat, się sprawdziło. Najgorsze jest to, że nasze postulaty na temat ograniczenia połowów dorsza na Bałtyku, wprowadzenia okresów ochronnych i obszarów chronionych, po to by odbudować stada, były ignorowane i odrzucane między innymi przez Międzynarodową Radę Badań Morza (ICES), która ma szacować zasoby ryb w morzach. Organizacja wskazywała między innymi, że chronienie tarła nie ma wpływu na populację przede wszystkim dorsza - powiedział.
"Stało się to, o czym mówiliśmy"
Minister poinformował, że "Komisja Europejska zaproponuje zerowe kwoty połowowe dla dorsza wschodniego; niestety stało się to, o czym mówiliśmy".
Gróbarczyk ocenił, że spóźniona reakcja KE wskazuje na jej krótkowzroczność. Dodał, że również zachowanie Szwecji było "całkowicie nieracjonalne". - Blokowała ona wprowadzenie okresów i obszarów ochrony dla dorsza. Może teraz się to zmieni - mówił.
Minister zwrócił uwagę, że kwoty połowowe na dorsza bałtyckiego malały, by chronić stada tej ryby. Jednocześnie rosły kwoty na połów innych ryb - bazy pokarmowej dorszy.
- To było głównym powodem załamania łańcucha pokarmowego dorsza i mamy tego skutki. Polska na przykład jako pierwsza wprowadziła zasadę zakazu trałowania (jedna z technik połowowych - red.) do 6 mil morskich od polskiego wybrzeża - podkreślił. Miało to ograniczyć skalę połowów.
Szef resortu gospodarki morskiej dodał, że choć "na razie" połowy dorsza ze stada wschodniego mają być wstrzymane na pół roku, to Polska chce, by program odnowy "nie był chwilowy i działający tylko medialnie, ale by był długofalowy i osłonowy". - Jest bardzo duży program unijny w zakresie Wspólnej Polityki Rybackiej, chcemy go skierować na osłonę dla rybaków - dodał.
Zalecenia
29 maja ICES zaleciła znaczne redukcje połowów dorszy i śledzi w Bałtyku. Zalecenia nie są wiążące, ale stanowią podstawę naukową określenia kwot połowowych przez Radę Europejską, co ma nastąpić w październiku. Na rok 2020 ICES rekomenduje m.in. wstrzymanie połowów dorszy na obszarze na wschód od Bornholmu i zmniejszenie o połowę kwoty połowowej tych ryb w zachodniej części Bałtyku.
Eksperci ICES zalecają też wstrzymanie w przyszłym roku połowów śledzi w zachodniej części Bałtyku.
Sytuacja dorszy w Bałtyku od lat budzi niepokój. Organizacje ekologiczne już wcześniej domagały się całkowitego zaprzestania połowów tych ryb we wschodniej części Morza Bałtyckiego, a teraz rekomenduje to także ICES.
Autor: //dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock