Czechy i Słowacja - tylko mieszkańcy tych krajów płacą za ogrzewanie więcej niż my, wynika z najnowszych danych Eurostatu. - Na dobre zaczął się już sezon grzewczy, a z nim łączą się spore koszty - podsumowuje w swojej analizie Lion's Bank. Wydatki na nośniki energii odpowiadają bowiem za połowę kosztów utrzymania statystycznego mieszkania. Co to oznacza w praktyce?
Co dziesiąta złotówka wydana przez statystycznego Polaka płynie do dostawców nośników energii - np. energii elektrycznej, opału czy gazu.
- Jeśli wziąć pod uwagę dane GUS na temat przeciętnych dochodów rozporządzalnych Polaków, to można oszacować, że przeciętne gospodarstwo domowe ma do dyspozycji roczny budżet na poziomie 43,9 tys. zł z czego wydaje 4,4 tys. zł na nośniki energii / ogrzewanie. Dokładnie jest to kwota 4 347,37 zł rocznie - tłumaczy Bartosz Turek, ekspert banku.
Tylko w dwóch krajach jest gorzej
Dane Eurostatu sugerują bowiem, że wydatki na nośniki energii pochłaniają nad Wisłą 9,9 proc. domowego budżetu.
W dużej mierze jest to wynik położenia geograficznego (w Polsce zapotrzebowanie na energię jest wyższe niż na Południu Europy) oraz niskich wynagrodzeń (dopiero 22. miejsce w Unii).
Większą niż w Polsce część pensji na ogrzewanie muszą wydawać jedynie Czesi i Słowacy - odpowiednio 10,6 proc i 13 proc. W obu tych krajach dochody są co prawda wyższe niż w Polsce, ale też więcej osób korzysta z ogrzewania gazowego (Słowacy) lub elektrycznego (Czesi) – znacznie droższego niż powszechnie wykorzystywany w Polsce węgiel.
W efekcie Polska zajmuje dopiero 30 pozycję wśród 32 krajów Europejskich plasując się w gronie o najwyższym udziale wydatków na nośniki energii.
Europejczyk wydaje 6 proc. pensji na ogrzewanie
Skoro już mowa o Unii warto dodać, że statystyczny mieszkaniec "dwudziestki siódemki" (nie licząc Polski) wydaje na nośniki energii 6,3 proc. swojego domowego budżetu. To 40 proc. wszystkich wydatków na utrzymanie mieszkania.
Najwięcej Europejczycy wydają na energię elektryczną - 46 proc. całych wydatków na nośniki energii. Spora część wydatków Europejczyków trafia też do dostawców gazu (33 proc.) oraz oleju opałowego (10 proc.). Popularne w Polsce stałe nośniki energii (np. drewno, węgiel) odpowiadają w Europie jedynie za 5 proc. wydatków.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w krajach, gdzie zarobki są znacznie wyższe od unijnej średniej i klimat jest cieplejszy. Gdy do tego doda się jeszcze dostęp do tanich źródeł energii odnawialnej, to uzyskuje się receptę na tanie ogrzewanie. Trudno się więc dziwić, że na Malcie, w Luksemburgu, czy na Islandii obywatele jedynie około 3 proc. domowych budżetów wydają na nośniki energii. W pierwszym przypadku powodem jest po prostu gorący klimat i niskie zapotrzebowanie na ciepło. W drugim trudno nie zwrócić uwagi na poziom wynagrodzeń - najwyższy w UE, czyli 5 razy wyższy nie w Polsce. Ostatecznie na Islandii niskie rachunki za ogrzewanie są pochodną faktu, że w tym kraju bardzo popularne jest wykorzystanie tanich - geotermalnych źródeł ciepła.
Autor: tol / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock