Związkowcom z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych nie spodobały się słowa wiceministra infrastruktury Mikołaja Wilda o ewentualnych konsekwencjach za groźby strajku w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Zdaniem związkowców słowa wiceministra są aroganckie i skandaliczne. OPZZ prosi posłów o interwencje. Związek domaga się też dymisji prezesa LOT.
Mikołaj Wild był w sobotę gościem w porannym programie Radia Zet. Wiceminister infrastruktury został zapytany o konflikt w Polskich Liniach Lotniczych LOT i zapowiedzi strajku, formułowane przez związki działające w LOT. Strajk miał odbyć się 1 maja, ale ostatecznie związki zdecydowały o jego zawieszeniu. Wcześniej warszawski sąd uznał, że jego przeprowadzenie byłoby nielegalne.
Konsekwencje
"Dzisiaj sytuacja w Locie wygląda w taki sposób, że mamy rzeczywiście wiążące postanowienie sądu. Trwają rozmowy między zarządem a związkami. Należy liczyć, że doprowadzą one do rozwiązania tej trudnej sytuacji. Mnie pozostaje tylko wyrazić ubolewanie wobec pojawiających się głosów, także niekiedy z obozu dobrej zmiany, które podgrzewają nastroje. To do niczego nie prowadzi. Uważam, że tutaj jesteśmy na dobrej drodze. Natomiast trzeba się pochylić nad szkodami, które LOT poniósł w wyniku nawoływania do bezprawnych działań. Pozostaje się zastanowić, jakie z tego wyciągnąć konsekwencje" – mówił na antenie Radia Zet Mikołaj Wild i jednocześnie zaznaczył, że nie on (w resorcie infrastruktury) nadzoruje narodowego przewoźnika.
Słowa wiceministra – a zwłaszcza ostatnie zdanie o możliwych konsekwencjach za groźby strajku – nie spodobały się związkowcom z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
"Prawo do protestów, w tym prawo do strajku, jest wpisane w Konstytucję i ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Groźby kierowane ze strony wysokich urzędników państwowych wobec związków są sprzeczne z polskim prawem i z deklaracjami wyborczymi Prawa i Sprawiedliwości" - napisał w oświadczeniu Piotr Szumlewicz, przewodniczący Rady OPZZ na Mazowszu. Słowa wiceministra Szumlewicz nazwał m.in. skandalicznymi i aroganckimi.
Interwencja
Związkowcy o interwencje w sprawie konfliktu w LOT proszą posłów. W piątek wysłali też list do premiera Mateusza Morawieckiego. Żądają dymisji prezesa PLL LOT Rafał Milczarskiego i likwidacji umów śmieciowych w spółce.
"Obecna polityka zarządu LOT jest destrukcyjna dla pracowników i groźna dla pasażerów" – czytamy w stanowisku OPZZ.
Spór w LOT
Osią sporu między związkami zawodowymi w LOT a władzami spółki jest wypowiedziany w 2013 roku regulamin wynagradzania z 2010 roku. LOT wówczas stanął na krawędzi bankructwa i musiał przeprowadzić restrukturyzację. Spółka otrzymała pomoc publiczną, którą notyfikowała Komisja Europejska.
Stare zasady dotyczące wynagrodzeń zostały zastąpione nowymi, ramowymi - zdaniem związków mniej korzystnymi dla pracowników. Obecnie płace zależą między innymi od wylatanych godzin. Związki zawodowe krytykują też władze spółki, wskazując, że nowi pracownicy, na przykład stewardesy nie są zatrudniani na umowy o pracę, tylko na umowy cywilnoprawne lub prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą.
W październiku ubiegłego roku Sąd Najwyższy stwierdził, że pracodawca, czyli LOT, miał prawo wypowiedzieć regulamin wynagradzania.
Autor: sta / Źródło: tvn24bis.pl, Radio Zet, PAP