Od dziś zaczynają obowiązywać przepisy określające stawki opłat za wycinkę drzew i krzewów w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej. Ich wysokość jest uzależniona m.in. od obwodu pnia i gatunku drzewa. Opłaty, a także kary za nielegalną wycinkę są niższe niż do tej pory.
Przypomnijmy. Od stycznia tego roku drzewo na swojej działce można było wyciąć bez zezwolenia o ile nie było to związane z działalnością gospodarczą. W efekcie w całym kraju masowo w ruch poszły siekiery i piły, a ekolodzy i miejscy aktywiści alarmowali, że drzewa wycinane są nawet z obszarów chronionych. Przepisy - okrzyknięte mianem "Lex Szyszko" - krytykował nawet Jarosław Kaczyński. W rezultacie w czerwcu ustawę o ochronie środowiska znowelizowano, wprowadzając konieczność zgłoszenia wycinki do urzędu.
Osoby prywatne
Na mocy nowelizacji nie trzeba zgłaszać wycinki drzewa do gminy, jedynie jeśli obwód jego pnia na wysokości 5 cm nie przekracza: 80 cm – w przypadku topoli, wierzb, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego; 65 cm – w przypadku kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego; 50 cm – w przypadku pozostałych gatunków drzew. Jeżeli drzewo na działce ma większy obwód, ale wycinka ma nastąpić na nieruchomościach należących na własność osób fizycznych oraz na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej, to konieczne jest złożenie zgłoszenia w urzędzie. W piśmie trzeba podać imię i nazwisko wnioskodawcy, oznaczyć nieruchomość, oraz dołączyć rysunek bądź mapkę gdzie na działce znajduje się planowane do wycięcia drzewo. Po dokonaniu zgłoszenia, gmina ma 21 dni, by przeprowadzić oględziny drzewa, które miałoby zostać wycięte. Następnie samorząd ma 14 dni na wydanie ewentualnego zakazu. Urzędnik sprawdzi np. czy drzewo bądź drzewa nie są chronione. Urząd będzie mógł nie zgodzić się na wycinkę m.in. na nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków, na terenie przeznaczonym w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na zieleń lub chronionym innymi zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, bądź jeśli drzewo będzie nosiło znamiona drzewa pomnikowego. Jeśli w ciągu dwóch tygodni, gmina nie zgłosi sprzeciwu do planowanej wycinki, tzw. milcząca zgoda, to właściciel nieruchomości może ją przeprowadzić.
Przedsiębiorcy
W nieco innej sytuacji są osoby, które chcą dokonać wycinki związanej z prowadzeniem działalności gospodarczej. One także muszą uzyskać zezwolenie na wycinkę od wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, jeśli obwód pnia drzewa na wysokości 5 cm przekracza: 80 cm – w przypadku topoli, wierzb, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego; 65 cm – w przypadku kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego; 50 cm – w przypadku pozostałych gatunków drzew. W przeciwieństwie do osób, które nie chcą prowadzić działalności gospodarczej na terenie wycinki, muszą one jednak zapłacić za usunięte drzewa i krzewy.
Dziś w życie wchodzi rozporządzenie określające stawki tych opłat. Wcześniej decydowały o tym gminy. Które w większości decydowały się na stawki maksymalne określone w ustawie - było to 500 zł za centymetr obwodu drzewa i 200 zł za metr kwadratowy krzewów. Nowe stawki są znacznie niższe od tych limitów. W rezultacie opłaty za wycinkę spadną z kilkudziesięciu do kliku tysięcy za drzewo. Trzeba jednak pamiętać, że w styczniu na mocy "Lex Szyszko" wystrzeliły one mocno w górę. Według nowych przepisów stawka za jeden cm obwodu pnia kasztanowca zwyczajnego, klonu, topoli czy wierzby, mierzonych na wysokości 130 cm, wynosi odpowiednio 12 zł dla drzewa, którego obwód nie przekracza 100 cm i 15 zł dla drzewa o obwodzie pnia powyżej 100 cm. Stawka za jeden cm obwodu pnia usuniętej brzozy, lipy, olchy, sosny czy świerku wynosi 25 zł bądź 30 zł, w zależności od obwodu pnia. Natomiast dla buku pospolitego, gruszy, jabłoni i leszczyny tureckiej wysokość opłat za jeden cm obwodu pnia została ustalona na poziomie 55 zł i 70 zł. W stosunku do cisu, głogu, jałowca czy jodły koreańskiej resort zaproponował stawki na poziomie 170 zł i 210 zł. Stawka opłat za wycięcie krzewu została zróżnicowana ze względu na powierzchnię oraz gatunek. Według projektu rozporządzenia usunięcie jednego metra kwadratowego krzewu ma wynosić 10 zł dla dereni rozłogowej, róży pomarszczonej, sumaka, tawuły kutnerowatej i świdośliwy kłosowej. Za usunięcie pozostałych gatunków krzewów trzeba będzie zapłacić 40 zł za m kw., jeśli ogólna powierzchnia zakrzewienia nie przekracza 100 m kw. lub 50 zł dla krzewów powyżej 100 m kw.
Przepisy stanowią ponadto, że jeśli przed upływem pięciu lat od dokonania oględzin działki przez urzędnika gminnego właściciel wystąpi o pozwolenie na budowę związaną z prowadzeniem działalności gospodarczej i będzie ona realizowana na części nieruchomości, gdzie rosły usunięte drzewa, będzie musiał uiścić opłatę za wycinkę tych drzew.
Niższe kary
Właścicielom działek którzy dokonają wycinki mimo braku zezwolenia muszą liczyć się z karami. Są one dwukrotnością opłat za wycinkę. Np. za nielegalne wycięcie brzozy o obwodzie 101 cm na nowych zasadach grozi kara 6,6 tys. zł. To znacznie mniej niż dotychczas, kiedy kosztowało to 100 tys. zł (także była to dwukrotność opłaty za wycinkę).
Autor: msz//bgr / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock