Resort sprawiedliwości wycofuje się z pomysłu podniesienia opłat sądowych. W pierwotnym projekcie zakładano, że wzrośnie między innymi opłata minimalna czy opłata za rozwód. "Ostateczny kształt reformy zostanie uzgodniony w ramach trwających konsultacji społecznych, prac rządu, a następnie parlamentu" - poinformowało ministerstwo w piątek.
Podwyżki miały zostać wprowadzone nowelizacją Kodeksu postępowania cywilnego i niektórych innych ustaw, nad którą pracuje resort kierowany przez Zbigniewa Ziobrę.
W piątek w godzinach popołudniowych ministerstwo wydało jednak komunikat, w których poinformowało o wycofaniu się z proponowanych poprawek, uzasadniając to negatywną opinią społeczną. Jak zauważono, zmiany "miały charakter propozycji i jak cała reforma zostały poddane szerokim konsultacjom społecznym. Z uwagi na negatywne opinie w kwestii opłat Ministerstwo Sprawiedliwości nie będzie podtrzymywać tych propozycji."
Ministerstwo przyznało, że opłaty sądowe nie mogą utrudniać obywatelom dostępu do sądów, a także że muszą "być akceptowane społecznie".
"Ostateczny kształt reformy zostanie uzgodniony w ramach trwających konsultacji społecznych, prac rządu, a następnie parlamentu" - poinformował resort.
Utrzymane pozostaną takie zasady, jak zwolnienia od kosztów sądowych dla najuboższych czy reguła, zgodnie z którą podmiot wygrywający proces otrzymuje całkowity zwrot jego kosztów - zapewnił resort. Wolne od kosztów, tak jak dotychczas, mają być też spory wynikłe ze stosunków pracy, jeżeli powodem jest pracownik oraz spory o świadczenia z ubezpieczenia społecznego.
"Istotną zmianą ma być zniesienie opłaty za wydanie tytułu wykonawczego potrzebnego do egzekucji zasądzonego świadczenia" - dodano.
Nowelizacja Kodeksu
Proponowane przepisy zakładały przede wszystkim podniesienie minimalnej opłaty sądowej, która obecnie wynosi 30 złotych.
"Kwota ta nie wystarcza już dziś nawet na pokrycie kosztów korespondencji" - zauważyli autorzy nowelizacji, argumentując, że wysokość opłaty należy dostosować do "wzrostu dochodów i zamożności społeczeństwa". Nowa opłata minimalna miała być ponad trzy razy wyższa i wynosić 100 złotych. "Ta kwota odpowiada w przybliżeniu dziennemu zarobkowi pracownika otrzymującego minimalne wynagrodzenie. W obecnych realiach będzie ona wystarczająco wysoka, by zniechęcić do wnoszenia do sądu spraw błahych, a z drugiej strony wystarczająco niska, by nie być przeszkodą w dostępie do sądu dla osoby mało zarabiającej" - podano w uzasadnieniu do projektu.
Jedna z najwyższych podwyżek, które zakłada nowelizacja, dotyczy złożenia pozwu rozwodowego. Opłata ma wzrosnąć z 600 zł obecnie do 2000 złotych.
"Plany zwiększenia opłat za wnioski rozwodowe wynikały m.in. z tegorocznego raportu Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, zgodnie z którym przeciętny, realny koszt postępowań sądowych w sprawach rozwodowych wynosi 2322,57 zł. Projektodawcy chcieli ograniczyć koszty ponoszone przez podatników, którzy są obciążani wynoszącą ponad 1700 zł różnicą między stałą sądową opłatą za wniosek o rozwód (dziś 600 zł) a rzeczywistym kosztem tego rozwodu. Ocenili bowiem, że podatnik nie powinien ponosić kosztów cudzych rozwodów" - czytamy w komunikacie MS.
Propozycje z projektu
W planach nowelizacji, ministerstwo proponowało też wzrost opłaty podstawowych np. w sprawach spadkowych, czy dotyczących ksiąg wieczystych. Dziś płacimy za nie odpowiednio 60 i 50 zł. Po zmianach byłoby to już 100 zł. Zmiany w portfelach odczuć mieliby też przedsiębiorcy. Opłata za pozew o rozwiązanie spółki, czy wyłączenie wspólnika miałaby wzrosnąć z 2 do 5 tysięcy złotych. Większą kwotę musiałyby uzbierać również osoby szukające sprawiedliwości w pozwach zbiorowych. Obecnie opłata tymczasowa wynosi od 100 zł do nawet 10 tys. złotych (w zależności od typu sprawy). Po zmianach miałoby to być od 300 do 20 tys. złotych.
Projekt zmian wprowadzał też opłaty za działania, które obecnie są bezpłatne. Na przykład wezwanie świadka ma kosztować 100 zł. Tyle samo mielibyśmy zapłacić za doręczenie wyroku z uzasadnieniem.
"Utrudnienie dostępu do sądów"
Podwyżki na swoim Twitterze skrytykowała partia Razem. "Podniesienie opłat sądowych utrudni obywatelom dostęp do sądów i dochodzenie swoich praw. Największe podwyżki dotyczyć będą spraw drobnych i codziennych. Pomysł PiS na przyspieszenie pracy sądów to po prostu zmniejszenie liczby spraw, jakie do nich wpływają, przez zwiększenie ich kosztów" - argumentuje Razem.
W piątek do sprawy planowanych podwyżek odniósł się również poseł Platformy Obywatelskiej Borys Budka, który ocenił, że osoby, których nie będzie stać na opłatę sądową, nie będą mieli, gdzie szukać sprawiedliwości. - Nie ma reformy wymiaru sprawiedliwości, a sądy mają zostać zamknięte dla obywateli - oświadczył poseł. Jak dodał, obecnie jest tak, że każdy może bez żadnych opłat zażądać uzasadnienia wyroku. - Natomiast z propozycji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro wynika, że uzasadnienie takiego wyroku kosztować będzie 100 zł. To pokazuje prawdziwe intencje PiS. Zamknąć sądy przed potrzebującymi, a sądy będą tylko dla bogatych - zaznaczył.
Autor: msz//bgr/ps/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24