Z końcem marca swoją działalność zakończył Eurolot, który na polskim rynku funkcjonował 18 lat. Leasingowane przez spółkę maszyny - Bombardier Q400 - miał przejąć LOT, ale po zmianie operatora samoloty ani razu nie wzbiły się w niebo. W związku z tym - jak informują serwisy branżowe - LOT od początku miesiąca musiał odwołać kilkanaście lotów, a na europejskie trasy skierować m.in. mało ekonomiczne na krótkich rejsach Dreamlinery.
Od momentu zakończeniu przez Eurolot swojej działalności, LOT ma problemy z obsługą niektórych swoich połączeń. Narodowy przewoźnik, który już wcześniej korzystał z samolotów Eurolotu, po likwidacji spółki, nie może już tego robić, bowiem wszystkie, dziesięć maszyn Bombardier Q400 stoi na bocznym pasie. Samoloty te miały od kwietnia znaleźć się we flocie LOT i obsługiwać krajowe oraz krótkie europejskie rejsy.
Odbiory z problemem?
Dlaczego LOT nie może korzystać z Bombardierów? Jak tłumaczy tvn24bis.pl przewoźnik, samoloty, które są leasingowane od firmy NAC będą sukcesywnie włączane floty LOTu, ale najpierw muszą zostać przeprowadzone niezbędne i określone precyzyjnymi regulacjami odbiory techniczne maszyn.
"Kalendarz zakończenia przeglądów uzależniony jest od działań właściciela samolotów, firmy NAC, która odpowiada za odpowiednie przygotowanie i udostępnienie maszyn w celu przeprowadzenie wszelkich odbiorów. LOT w tej chwili pracuje z właścicielem samolotów, tak, by móc włączyć je do swojej floty i rozpocząć na nich rejsy jak najszybciej - poinformowało nas biuro prasowe LOTu.
Do wakacji?
Jak się jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy pięć Q400 będzie latać od początku maja, pozostałe pięć od wakacji.
Aby zapewnić ciągłość operacyjną LOT podjął decyzję o współpracy z partnerami zewnętrznymi, na zasadzie ACMI (tj. samolot + załoga - red.). Branżowy media piszą, że do siatki LOTu dołączył wczoraj boeing 737 czarterowych linii Small Planet, który ma latać do Krakowa i Brukseli. Od początku miesiąca zaangażowano także małe pasażerskie samoloty - Saaby 340 linii Sprint Air - obsługujące połączenia krajowe oraz połączania do Budapesztu.
"Tego typu uzupełnianie floty na potrzeby bieżących operacji jest codzienną i standardową procedurą obowiązującą na rynku. Nie ma w tych działaniach absolutnie niczego nadzwyczajnego" - tłumaczy nam LOT.
Problem w tym, że brak możliwości korzystania z Bombardierów sprawiły duże kłopoty w obsłudze niektórych połączeń. "LOT zaczął wykorzystywać na połączeniach krajowych swoje odrzutowe Embraery, które są mniej ekonomiczne na tak krótkich trasach. Z tego powodu brakuje tego typu maszyn na połączeniach europejskich, a to z kolei przełożyło się na fakt, że po Europie zaczęły latać Dreamlinery - m.in. do Madrytu, Wiednia, Brukseli czy Londynu" - czytamy na portalu Aeronews. Przewoźnik w rozmowie z tvn24bis.pl nie potwierdza takiej wersji wydarzeń.
W TVN24 BiŚ mówiliśmy też o najbezpieczniejszych lotniskach świata:
Autor: tol / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: eurolot.com