- Eurolot od dłuższego czasu był w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Wydaje się, że początkiem końca tego przewoźnika była decyzja o rozwoju działalności handlowej na własną rękę, niezależnie od LOT-u - ocenia w rozmowie z tvn24bis.pl Bartosz Baca, ekspert z firmy doradczej BBSG. Skomentował w ten sposób informacje, że Eurolot będzie realizować swoje połączenia tylko do końca marca. Jak zapowiedziało Ministerstwo Skarbu Państwa, spółka finalnie ma zostać zlikwidowana.
Według Bartosza Bacy “trzeba pamiętać, że u podstaw decyzji o powstaniu Eurolotu leżała potrzeba zasilania siatki LOT-u, czyli dowożenia pasażerów do Warszawy z innych lotnisk regionalnych, w zdecydowanej większości krajowych”. - I przez cały okres funkcjonowania Eurolotu, był to najbardziej stabilny obszar jego działalności - zaznaczył.
Przewoźnik nie znalazł jednak miejsca na trudnym lotniczym rynku.
- Rozwój samodzielnej działalności handlowej przez Eurolot oznaczał wejście na bardzo trudny rynek europejskich przewoźników regionalnych i konieczność znalezienia dla siebie miejsca na rynku pomiędzy przewoźnikami tradycyjnymi, którzy oferują loty do swoich hubów, a liniami niskokosztowymi, które w większości operują na lotniskach regionalnych. Niestety Eurolot nigdy takiego miejsca nie znalazł i to przesądziło o jego porażce - ocenił ekspert.
Trudny rynek
Zatem co po Eurolocie? Czy rynek jakoś zapewni tę lukę? Zdaniem Bacy “połączenia na trasach z polskich portów regionalnych do Warszawy realizować będzie LOT, który musi zapewnić zasilanie swoich lotów, zwłaszcza długodystansowych przez pasażerów dowożonych z regionów”. - W tym celu przewoźnik przejmie leasingowane przez Eurolot maszyny - Bombardier Q400 (nota bene nie najlepiej dopasowane do potrzeb LOT-u). Nie spodziewam się kolejki przewoźników, którzy będą chcieli przejąć inne trasy oferowane do tej pory przez przez Eurolot. W dłuższej perspektywie, w pierwszej kolejności stawiałbym na Ryanaira, który już operuje na krajowych trasach Modlin-Gdańsk, Modlin-Wrocław, Kraków-Gdańsk - ocenił Bartosz Baca. Pytany o to, czy opłaca się tworzyć połączenia pomiędzy polskimi miastami stwierdził: - LOT na trasach krajowych realizuje tylko połączenia do Warszawy, co jest naturalną konsekwencję chęci rozwoju jego hubu w stolicy. Ruch krajowy z pominięciem Warszawy jest rynkiem trudnym. Relatywnie najłatwiej jest zapewnić rentowność na najdłuższych trasach pomiędzy południem kraju a Trójmiastem. Uważam jednak, że na kilku innych polskich trasach krajowych, obecnie nie obsługiwanych przez żadnego przewoźnika, mogą w przyszłości być realizowane rentowne połączenia lotnicze, ale pod warunkiem odpowiedniego zbadania popytu, przygotowania odpowiedniej floty i oferty dla pasażerów. Tu spodziewałbym się jednak raczej stopniowego rozwoju operacji, a nie fajerwerków z gatunku „OLT Express” - podkreślił.
Kilkanaście lat
Eurolot jest spółką, w której Skarb Państwa ma 62,10 proc. akcji, a pozostałe 37,9 proc. należy do Towarzystwa Finansowego Silesia. Firma działa na rynku od 1996 r. Od lipca 2011 r. wykonuje własne połączenia lotnicze między głównymi portami regionalnymi w Polsce.
Eurolot wykonuje także czartery i rejsy na zlecenie innych przewoźników, m.in. LOT-u. Obecnie zatrudnia poniżej 300 osób, są to piloci, personel pokładowy i administracja.
Autor: mn / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: eurolot.com