Wkraczamy w okres spowolnienia gospodarki - powiedział w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 profesor Leszek Balcerowicz, były wicepremier i minister finansów. Jego zdaniem, "do głosu będą dochodzić szkody wynikające z polityki PiS-u na czele z obniżeniem wieku emerytalnego, oraz nacjonalizacją".
We wtorek rano w Sejmie premier Mateusz Morawiecki wygłosił expose, w którym zdefiniował cele i kierunki rozwoju swojego gabinetu na kolejną kadencję.
Expose premiera Morawieckiego
Zdaniem Leszka Balcerowicza, w expose brakowało "uczciwej diagnozy". - Na czym polegają problemy, które wymagają rozwiązania, jeżeli Polska ma nadal doganiać Zachód? Problem jeden polega na tym, że mniej ludzi będzie pracować, a więcej będzie na emeryturze i to ten problem PiS pogłębiło obniżając wiek emerytalny - zauważył były minister finansów.
Premier Morawiecki podczas expose zwracał uwagę na zmniejszenie liczby Polaków na emigracji w 2018 roku. Balcerowicz był pytany o możliwość dalszego powrotu rodaków do kraju. Jak powiedział, "jeżeli ta polityka będzie kontynuowana, jeżeli PiS utrzyma się u władzy i będzie to realizować, to po pewnym czasie wzrost (PKB - red.) jeszcze bardziej spowolni (...) i nie będzie bodźców do powrotu". - Ponadto, część ludzi wyjeżdża bo nie chce żyć w kraju pseudodemokratycznym - stwierdził były wicepremier.
Szef rządu zapowiedział również dalszą repolonizację. - Nie ma żadnego kraju, który by zwiększał innowacyjność gospodarki nacjonalizując firmy. Nacjonalizacja firm, to droga do socjalizmu - powiedział Balcerowicz.
W ocenie byłego wicepremiera, "wkraczamy w okres zapowiadanego spowolnienia gospodarki, niestety". - Do głosu będą dochodzić szkody wynikające z polityki PiS-u na czele z obniżeniem wieku emerytalnego oraz nacjonalizacją - wskazał.
Reformy emerytalne
Na początku listopada rząd przyjął projekt ustawy o OFE zakładający przeniesienie środków zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych na indywidualne konta emerytalne. Nowe przepisy mają wejść w życie od początku przyszłego roku.
Pytany o te zmiany, Leszek Balcerowicz wskazał, że "lepszym rozwiązaniem byłoby zachowanie OFE". To nie jedyne reformy emerytalne. Od 1 lipca tego roku jako pierwsze do systemu Pracowniczych Planów Kapitałowych weszły bowiem największe przedsiębiorstwa zatrudniające co najmniej 250 osób (w sumie to ponad 3 miliony pracowników).
Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w expose o zmianę Konstytucji RP w taki sposób, aby zagwarantować prywatność i ochronę pieniędzy Polaków zgromadzonych w PPK i IKE. Zdaniem Leszka Balcerowicza, "to jest paradoksalne". - Ugrupowanie premiera Morawieckiego, notorycznie łamało konstytucję, to jaką wartość ma zapewnienie, że jak się wpisze coś do konstytucji, to oni nie złamią konstytucji? - zastanawiał się gość programu "Fakty po Faktach" w TVN24.
- Zresztą, to co widać, to zachwianie zaufaniem do Państwa - dodał. Były minister finansów zwrócił uwagę, że pierwsze dane z instytucji oferujących PPK wskazują, że w największych firmach z PPK korzysta 30 do 40 procent pracowników.
- Jak kraj ma dobrze działać, jeżeli ludzie tracą zaufanie do Państwa. Nie wszyscy są ciemnym ludem, dużo ludzi dostrzega, co się dzieje z łamaniem konstytucji i to notoryczne kłamstwo - stwierdził Leszek Balcerowicz.
Limit składek na ZUS
Nie zabrakło także pytań o składki na ZUS. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wycofali swój projekt zakładający zniesienie limitu składek na ZUS.
Projekt w tej sprawie złożyła jednak Lewica. Propozycja tego ugrupowania zakłada wprowadzenie między innymi minimalnej, gwarantowanej emerytury na poziomie 1600 złotych. - To będzie kosztować około 16 miliardów złotych co roku, w sytuacji, kiedy teraz przecież i tak brak pieniędzy. Ponadto, jest pewien system, który został wprowadzony na zasadzie szerokiego porozumienia partyjnego w 1999 roku - stwierdził Balcerowicz.
- Umówiliśmy się do pewnego systemu, że im ktoś ciężej pracuje, dłużej pracuje, w związku z tym dłużej zarabia, to on gromadzi więcej umownych składek i w konsekwencji ma wyższą emeryturę - tłumaczył.
W ocenie Leszka Balceowicza, "zniesienie 30-krotności oznacza dowalenie tak naprawdę podatku". - Zabranie firmom zatrudniającym bardziej wydajnych ludzi i osobom tego typu dołożenie podatku. Zaostrzenie progresji podatkowej w sytuacji, kiedy wzrost gospodarczy kraju na dorobku wymaga tego, żeby się opłacało dobrze i wydajnie pracować. To jest łamanie systemu, który mimo likwidacji OFE, w tej swojej głównej części jest zdrowym systemem w imię w gruncie rzeczy demagogii - powiedział były wicepremier.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24