Część województw musi przyspieszyć inwestowanie funduszy unijnych, zagrożonych jest 1,3 miliarda euro - powiedział w piątek minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. Dodał, że naszych województw nie stać na utratę funduszy, ale nie jest jeszcze za późno.
Jak podkreślił minister na piątkowej konferencji, podczas której prezentował dane o wykorzystaniu funduszy unijnych w poszczególnych województwach, "trzeba mocno przyspieszyć" wydawanie unijnych pieniędzy. Dane Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju pokazują, że zagrożone jest około 1,3 mld euro: 887 mln euro z tzw. rezerwy wykonania i 407 mln euro w związku z niewykonaniem zasady n+3 (reguła zarządzania publicznymi środkami UE).
Minister powiedział, że o ile pieniądze z rezerwy wykonania można przesunąć, na przykład do innego programu czy województwa, to pieniądze nierozliczone w ramach zasady n+3 (trzy lata po zakończeniu unijnej perspektywy budżetowej) trzeba będzie zwrócić do Brukseli.
Regiony radzą sobie gorzej
Kwieciński podkreślił, że w poprzedniej perspektywie unijnej (2007-2013) regiony radziły sobie lepiej, a teraz - gorzej. Jak wskazał, tempo wydatkowania środków z UE było nawet 3-4 razy wyższe niż w obecnej (2014-2020). Dodał, że wykorzystywanie funduszy z UE w programach krajowych jest znacznie lepsze. Mówiąc o tym, z czego wynikają opóźnienia w wykorzystaniu unijnych funduszy w regionach Kwieciński wskazał na: nieprzygotowane inwestycje, opóźnione konkursy, zbyt wolną ocenę projektów, niejasne kryteria wyboru inwestycji, brak wsparcia dla wnioskodawców. Zaznaczył, że wiele z regionów, które słabo wykorzystują środki z UE charakteryzuje się niekorzystnymi danymi makroekonomicznymi, mają między innymi niskie PKB na głowę mieszkańca, wydatki na B+R (badania i rozwój - red.) oraz stosunkowo niskie zatrudnienie. Zdaniem ministra niewykorzystanie funduszy unijnych pogłębi różnice rozwojowe między regionami.
Ile mogą stracić województwa?
Jak wynika z wyliczeń przedstawionych przez MIiR na 31 sierpnia br., na przykład województwo kujawsko-pomorskie może stracić 178,4 mln euro, potencjalna strata województwa śląskiego to 169,2 mln euro, a małopolskiego - 126,9 mln euro. Wśród regionów, które mogą stracić najwięcej, Kwieciński wymienił województwo podlaskie. Według niego to jedno z województw, przed którymi stoi najwięcej wyzwań związanych z procesami rozwojowymi, które potrzebują najszybszego realizowania programów, a mimo to mają "najniższą sprawność w realizacji programów unijnych". Minister przypomniał, że Podlasie jest też jednym z najbiedniejszych regionów w UE, a jednocześnie może utracić duże środki z Unii. - Łącznie ten region może stracić 106 milionów euro, czyli prawie jedną dziesiątą, ze względu na słabe wykorzystanie funduszy - powiedział. Dodał, że w obecnej perspektywie tempo wykorzystania środków unijnych w województwie podlaskim jest czterokrotnie niższe w porównaniu z poprzednią perspektywą.
Jak podkreślił minister, "w oczy zagląda nam utrata potężnych unijnych pieniędzy", Polski nie stać na utracenie tych funduszy. Zwrócił też uwagę, że spośród województw, które w przeszłości miały problemy z wykorzystywaniem funduszy UE, największy postęp dokonało Podkarpacie. MIiR podał, że najmniej zagrożonych środków jest między innymi w województwach: lubelskim - 79,6 mln euro, świętokrzyskim 88,1 mln euro, warmińsko-mazurskim - 97,3 mln euro.
Świętokrzyskie pod lupą KE
Mówiąc z kolei o regionach, które mają najwolniejsze tempo doganiania UE wskazał na świętokrzyskie. - Tylko 3 punkty procentowe przy 11 punktach procentowych w całym kraju - powiedział. Wyjaśnił, że region ten ma najniższe nakłady na działalność badawczo-rozwojową w kraju - prawie pięć razy mniejsze niż średnia krajowa. Kwieciński wskazał, że problem z wykorzystaniem funduszy w tym regionie zauważa też Komisja Europejska. Tłumaczył, że dlatego "województwo objęła specjalnym monitoringiem". Świętokrzyskie ma do wykorzystania w tej perspektywie finansowej, jak wyliczył, 1 mld 360 mln euro z funduszy UE, a 88 mln euro w tym regionie jest zagrożone.
Przyspieszenie inwestycji
- Jeżeli popatrzymy na programy krajowe, to (...) w umowach jest już 65 procent dostępnych środków, natomiast w programach regionalnych - 58 procent. Ta różnica, 7 procent, już od bardzo długiego czasu utrzymuje się i niestety się nie zmniejsza - podkreślił. Różnica - jak zaznaczył - jest też w rozliczeniu środków. W przypadku programów krajowych rozlicznych zostało już 20 procent środków, natomiast w regionalnych 14 procent. - Mamy różnicę 6 procent. Niestety ta różnica od dłuższego czasu się utrzymuje i to też nie jest dobrze - zaznaczył. Minister pytany, czy spodziewa się większego wzrostu inwestycji w drugim półroczu, po słabym w pierwszej połowie tego roku, odpowiedział, że "już w zeszłym roku udało się przełamać ten bardzo niedobry trend załamania inwestycji publicznych".
- To miało miejsce w 2016 roku (...) - po prostu nie były przygotowane projekty do realizacji zarówno na poziomie krajowym, jak i na poziomie regionalnym. To załamanie w inwestycjach, którego byliśmy świadkiem w 2016 roku przede wszystkim dotyczyło sektora publicznego. Udało nam się ten trend odwrócić w zeszłym roku zarówno dzięki przyspieszeniu realizacji programów z funduszami europejskimi, ale również dzięki uruchomieniu szeregu działań inwestycyjnych - poinformował szef MIiR. Wskazał, że inwestycje publiczne w inwestycjach ogółem stanowią 30 procent, co świadczy o przyspieszeniu. - Natomiast faktycznie, w drugim kwartale tempo przyrostu inwestycji było wolniejsze, aniżeli w pierwszym kwartale. Ale nie ukrywam, że ja mocno liczę na to, że tempo wzrostu inwestycji w III-IV kwartale, w drugiej połowie roku będzie znacząco wyższe. O tym przede wszystkim świadczy tempo realizacji programów regionalnych i krajowych - powiedział minister.
Jakie prognozy
Według Kwiecińskiego szczyt realizacji projektów, a w ślad za tym wydatki, będą najwyższe nie w tym roku, ale w kolejnych dwóch latach 2019-2020. Zaznaczył, że nie tylko zagraniczne firmy, ale także wiele polskich firm szykuje inwestycje. - Myślę, że te dane dotyczące tempa wzrostu inwestycji w trzecim i czwartym kwartale będą znacząco lepsze niż w drugim kwartale 2018 roku - dodał. Minister inwestycji i rozwoju zwrócił uwagę, że Polska korzysta nie tylko z funduszy unijnych, ale także innych form finansowania inwestycji. - Udział funduszy europejskich w finansowaniu zadań inwestycyjnych w naszym kraju znacząco się zmniejsza. Na początku, kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej, on sięgał nawet 80 procent, jeszcze parę lat temu wynosił 50-60 procent. W tej chwili udział funduszy europejskich w inwestycjach publicznych wynosi już tylko około 30 procent - powiedział Kwieciński. Wyjaśnił, że to oznacza, iż w coraz większym stopniu jesteśmy w stanie finansować inwestycje sami. - I zwiększamy wolumen tych inwestycji - dodał.
Autor: mb//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock