Kobiety nadal stanowią mniejszość w zarządach i radach nadzorczych firm - wynika z badania Fundacji ePaństwo udostępnionego tvn24bis.pl. Jednak widać już światełko w tunelu, bo sytuacja pod tym względem zaczyna się poprawiać. Gorzej jest z luką płacową, czyli różnicą między wynagrodzeniami mężczyzn i kobiet na tych samych stanowiskach.
Kobiety zdecydowanie rzadziej niż mężczyźni pełnią kierownicze funkcje. Potwierdzają to najnowsze badania przeprowadzone przez Fundację ePaństwo, która przyjrzała się organizacjom (firmom, fundacjom, stowarzyszeniom) zarejestrowanym w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Z badania wynika, że na ponad milion stanowisk w zarządach 29,7 proc. zajmowanych jest przez kobiety. Gorzej jest w firmach, gdzie przedstawicielki płci pięknej stanowią 23,9 proc. członków zarządu, a nieco lepiej w organizacjach społecznych gdzie jest ich 34,6 proc. Problem małej liczby kobiet na kierowniczych stanowiskach widać również na przykładzie rad nadzorczych. Z danych zebranych przez Fundację ePaństwo wynika, że na ponad 483 tysiące stanowisk w radach nadzorczych tylko 36,5 proc. zajmowały kobiety. Znowu gorzej było w firmach (30,6 proc.) a nieco lepiej w społecznych - 37,8 proc.
Jest lepiej
- Z danych wynika, że kobiety rzadziej są osobami pełniącymi funkcje w życiu gospodarczym i społecznym, ale nie jest to zjawisko o skrajnym charakterze - mówi prawnik Fundacji ePaństwo Magdalena Siwanowicz.
Jak dodaje, mniejsza liczba kobiet w zarządach spółek czy fundacji może wynikać m.in. z kwestii kulturowych, poziomu akceptacji społecznej dla rozwijania kariery przez kobiety, tradycyjnego myślenia o nich, czy sposobu myślenia samych kobiet.
Zdaniem Siwanowicz sytuacja kobiet sukcesywnie zmienia się na lepsze. - Jest to szczególnie widoczne w większych miastach - dodaje.
Jej słowa potwierdza porównanie z wynikami wcześniejszych badań. Aby dostrzec różnicę, wystarczy bowiem sięgnąć po zeszłoroczny raport "Kobiety w zarządach" firmy doradczej Deloitte. Wynikało z niego, że kobiety w naszym kraju miały 15,2 procentowy udział w radach nadzorczych i stały na czele zaledwie 6,3 proc. zarządów firm. Przy czym raport Deloitte opisywał zdecydowanie węższy wycinek rzeczywistości niż raport Fundacji ePaństwo, bo brał pod uwagę tylko spółki giełdowe, a takimi podmiotami częściej zarządzają mężczyźni.
- Lwia część danych z KRS, które badała Fundacja ePaństwo nie jest notowana na giełdzie, a jak wiemy, bo nie są to tylko doświadczenia polskie, są tam firmy większe, które częściej zarządzane są przez mężczyzn - mówi dr Iga Magda, wiceprezes zarządu Instytutu Badań Strukturalnych i dodaje, że wyniki badań Fundacji ePaństwo są pozytywnym zaskoczeniem.
- Spodziewałam się mniejszych wartości. To dobry sygnał. Pokazuje, że kobiety są obecne w zarządach i nie jest to udział marginalny, choć oczywiście dużo niższy niż byśmy chcieli - dodała.
Jej zdaniem nieobecność kobiet na kierowniczych stanowiskach jest powiązana z męską kulturą zarządzania.
- Na wysokim szczeblu decydują np. nieformalne spotkania na grze w golfa czy wieczorne w restauracji. Kobiety w nich nie uczestniczą, bo próbują jednocześnie łączyć pracę zawodową oraz rodzinę i większą wagę przywiązują do spędzania czasu z partnerem i dziećmi. Mężczyznom częściej udaje się wskoczyć na wyższy szczebel kariery, bo decydują się poświęcić cały swój czas i być dostępni na każde zawołanie. To inaczej niż kobiety, które w czasie wolnym częściej opiekują się dziećmi i tym samym rzadziej pozwalają sobie na biznesowe kolacje - uważa dr Iga Magda, która jest również adiunktem w Katedrze Ekonomii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Problem niewielkiego udziału kobiet na kierowniczych stanowiskach jest zresztą opisywany od lat. Podkreślała to między innymi Fundacja Liderek Biznesu, która opracowała raport "Kobiety we władzach spółek giełdowych w Polsce. Czas na zmiany" pokazujący, że mimo deklaracji i przyjęcia Kodeksu Dobrych Praktyk przez Giełdę Papierów Wartościowych w praktyce zmiany były niewielkie. Widać to na konkretnych liczbach. W 2015 roku w zarządach spółek notowanych na Rynku Głównym GPW było 12,05 proc. kobiet - rok wcześniej 11,43 proc. Podobnie było w radach nadzorczych. Kobiety w 2015 roku stanowiły tam 14,49 proc. członków a rok wcześniej 12,9 proc.
Dlaczego?
Ilona Klejnowska-Kamińska, partner zarządu Instytutu Strategii i Rozwoju oraz ekspert Pracodawców RP uważa, że niska reprezentacja pań na kierowniczych stanowiskach wynika m.in. ogromnej ambicji kobiet na różnych polach jednocześnie. - Chcemy być najlepsze jako szef, żona, matka, przyjaciółka, a każda z tych płaszczyzn jest równie dla nas ważna. Do tego mamy poczucie i chęć udowadniania światu że zasłużyłyśmy na to gdzie jesteśmy, na zawodową pozycję, stanowisko. Przez co, zamiast skupiać się na celu i wytyczonej ścieżce, oddajemy trochę pola innym, czyli mężczyznom - mówi Ilona Klejnowska-Kamińska i dodaje, że drugą przyczyną jest tzw. szklany sufit, który tworzą mężczyźni. - Ciężko się przez niego przebić. Niejeden mężczyzna nie chce poddać się temu, aby to kobieta wydawała mu polecenia bądź była jego partnerem w zarządzaniu - dodaje.
Niższe zarobki
Dyskryminacja kobiet to zresztą nie tylko tzw. szklany sufit uniemożliwiający objęcie wyższego stanowiska, mimo lepszego wykształcenia i kompetencji, ale również ogromne dysproporcje w zarobkach na tych samych stanowiskach. Z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń (OBW) tworzonego przez firmę Sedlak&Sedlak wynika, że w 2015 roku mężczyźni zarabiali 4,2 tys. zł, a kobiety o 800 zł mniej. Oznacza to, że różnica, czyli tzw. luka płacowa, wynosiła 19 proc. A to uśredniona stawka, bo im wyższy szczebel kariery, tym większe dysproporcje. - Paradoks polskiej luki płacowej polega na tym, że wraz z wyższą pozycją w hierarchii firmowej rośnie poziom rozbieżności finansowych. Według danych Eurostatu różnica wynagrodzeń na stanowiskach managerskich wynosi w Polsce ponad 27 proc. i jest o 4 punkty procentowe wyższa niż średnia unijna – mówi Andrzej Kubisiak, dyrektor ds. analiz w Work Service.
Co można zrobić?
Zdaniem Piotra Szumlewicza, eksperta i doradcy Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych ułatwienie awansu zawodowego kobiet i zniwelowanie nierówności płacowych jest możliwe, ale do tego potrzeba głębokich reform i zmiany społecznej. Jego zdaniem władze publiczne musiałyby podjąć działania na rzecz równości kobiet i mężczyzn w życiu zawodowym i rodzinnym. - Przede wszystkim jest to bezpłatna opieka instytucjonalna nad dziećmi od najmniejszych lat oraz opieka instytucjonalna nad seniorami. Dzisiaj to głównie kobiety zajmują się dziećmi oraz schorowanymi rodzicami i dziadkami - mówi Szumlewicz i dodaje, że państwo powinno wspierać kobiety we wchodzeniu na rynek pracy. - Niestety w Polsce wciąż zakres opieki żłobkowej należy do najniższych w Unii Europejskiej, a aktywność zawodowa kobiet jest niska - dodał. Jego zdaniem problem luki płacowej rozwiązałoby jawności płac. - Bez niej trudno walczyć z nierównościami płacowymi nawet na poziomie przedsiębiorstwa - dodaje. Z tą opinią zgadza się Grzegorz Tokarski, ekspert Pracodawców RP. W naszym artykule w Magazynie TVN24 mówił, że "tylko brak tajemnicy płacowej może spowodować wzrost wynagrodzeń kobiet, pozbawiając pracodawców możliwości dyskryminowania pracowników ze względu na płeć".
Również dr Iga Magda uważa, że ujawnienie poziomu wynagrodzeń w firmach oraz ogłoszeniach o pracę może zniwelować nierówności płacach kobiet i mężczyzn. - Tam gdzie płace nie są jawne łatwiej jest dyskryminować. Jawność płac mogłaby ten problem rozwiązać, szczególnie na stanowiskach średniego i niższego szczebla - dodaje.
Autor: msz//dap / Źródło: tvn24bis.pl