Jarosław Kaczyński obiecuje 1,4 biliona złotych na inwestycje. 350 mld zł ma pochodzić z programu NBP, który miałby działać podobnie Europejski Bank Centralny skupujący aktywa. Następnie ogromna kwota trafi do banków, jako nieoprocentowana pożyczka. - NBP straciłby wpływ na poziom stóp procentowych. To byłby powrót do gospodarki centralnie planowanej - przestrzega jednak ekonomista prof. Jan Czekaj.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że rząd jego partii przeznaczy 1 bln 400 mld zł na inwestycje, "na uruchomienie kapitału prywatnego", odbudowę gospodarki, infrastrukturę oraz rozwój regionów. Mówił też o potrzebie odbudowy wspólnoty narodowej i państwowej.
Ogromne sumy
Z wyliczeń jego partii wynika, że środki będą pochodziły m.in. z polityki spójności (500 mld zł), programu banku centralnego (350 mld zł), zwiększenia możliwości gwarancyjnych BGK (100 mld zł), Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego, czyli dywidend ze spółek skarbu państwa (160 mld zł), lokat przedsiębiorców (200 mld zł), przebudowy Polskich Inwestycji Rozwojowych (40 mld), czy środków Wspólnej Polityki Rolnej (50 mld zł). Zdaniem prof. Jana Czekaja, ekonomisty i byłego członka Rady Polityki Pieniężnej obecnie polski sektor bankowy jest płynny, a banki maja więcej pieniędzy niż mogłyby wydać na kredyty dla przedsiębiorstw, czy gospodarstw domowych. - Ta nadwyżka wynosi dziś około 80 mld zł. To są środki, które są lokowane przez banki komercyjne w banku centralnym, czy też na lokatach - uważa prof. Jan Czekaj.
Potrzeba zmiany prawa
Prof. Czekaj podkreśla, że Narodowy Bank Polski działa w określonych ramach prawnych, aby przekazać bankom pieniądze bez oprocentowania trzeba wcześniej zmienić zasady polityki pieniężnej w Polsce. - To wymagałoby zmiany Konstytucji i ustawy o Narodowym Banku Polskim, bo bank centralny działa w określony sposób. Taki wyciek 350 mld zł poza mechanizmem prowadzenia polityki pieniężnej byłby nie do przeprowadzenia w aktualnym układzie instytucjonalnym oraz prawnym - uważa prof. Czekaj.
NBP bez wpływu
Prof. Czekaj uważa, że do pożyczek z NBP do prywatnych banków powinno dochodzić jedynie w przypadku zagrożenia. - Taka pożyczka oznaczałaby gwałtowną zmianę warunków na rynku międzybankowym. Bank centralny straciłby możliwość oddziaływania na wysokość stóp procentowych, który jest de facto jedynym instrumentem oddziaływania banku centralnego na inflację i za co bank centralny jest odpowiedzialny. To całkowicie zmienia mechanizm prowadzenia polityki pieniężnej. To byłby powrót do gospodarki centralnie planowanej - uważa prof. Czekaj.
Autor: msz/ / Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock