Jeżeli nie będziemy segregować śmieci, to zapłacimy za nie miesięcznie cztery razy więcej niż gdybyśmy je posortowali - wynika z projektu noweli tak zwanej ustawy śmieciowej. Według szacunków Ministerstwa Środowiska zwiększona stawka może dotyczyć nawet sześciu milionów Polaków.
Projekt noweli tzw. ustawy śmieciowej, czyli ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach został w piątek opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Jak przekonuje resort środowiska, który przygotował projekt, nowe przepisy mają wzmocnić kontrolę gmin nad systemem gospodarowania odpadami komunalnymi, w tym nadzór nad firmami odbierającymi śmieci. Dlatego też w projekcie zaproponowano, by przetargi na odbiór odpadów, a także na ich zagospodarowanie były ogłaszane i przeprowadzane oddzielnie.
Projekt uniemożliwi ryczałtowe rozliczanie się pomiędzy gminami a firmami śmieciowymi np. przez określenie płatności przez gminy za odbiór odpadów wyłącznie w odniesieniu do masy odpadów przekazanych do przetwarzania.
Opłaca się segregować
Projekt wprowadza też sztywną różnicę między cenami za śmieci posegregowane i te niesegregowane. Zgodnie z propozycją nowych przepisów, jeżeli nie chce nam się segregować odpadów, to będziemy płacić cztery razy więcej niż za śmieci segregowane (obecnie jest to dwukrotność stawki).
"Podniesienie tej sankcji z obecnie obowiązującej dwukrotności na czterokrotność ma na celu zachęcenie mieszkańców do prawidłowego, selektywnego zbierania odpadów komunalnych, a często w ogóle do podjęcia wysiłku selektywnego zbierania odpadów komunalnych" - wyjaśnia MŚ. Z projektu wynika, że jeśli właściciele nieruchomości nie będą segregować odpadów, mimo złożenia deklaracji o segregowaniu, to firmy odbierające śmieci przyjmą je jako zmieszane i powiadomią o tym fakcie gminę.
"Wójt, burmistrz lub prezydent miasta na podstawie powiadomienia określa w drodze decyzji wysokość opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi za miesiąc lub miesiące, w których nie dopełniono obowiązku selektywnego zbierania odpadów komunalnych zgodnie z regulaminem" - czytamy w jednym z artykułów.
6,16 mln Polaków
Z dołączonej do projektu ankiety przeprowadzonej przez resort środowiska (w kwietniu 2015 roku), na którą odpowiedziało 2176 gmin (87,74 proc. gmin w Polsce) wynika, że średnia stawka za odpady segregowane to 8 zł miesięcznie na osobę; w przypadku nieposegregowanych śmieci jest to 14 zł. Po zmianie przepisów śmieci nieposegregowane będą kosztowały 32 zł od osoby miesięcznie. W ankiecie wskazano ponadto, że średnio 16 proc. właścicieli nieruchomości nie zbiera selektywnie odpadów. W związku z tym, według prognoz ministerstwa, liczba mieszkańców, których obejmie zwiększenie stawki opłaty, to 6,16 mln osób.
"Wówczas wzrost w dochodach wszystkich gmin w Polsce wyniesie średnio 110 818 368 zł na rok, czyli w przeliczeniu na gminę średnio 44 721 zł na rok" - czytamy w dokumencie.
Zwolnienie z opłaty
Projekt ustawy zakłada jednak możliwość zwolnienia w części z opłaty śmieciowej, jeżeli właściciel nieruchomości ma przydomowy kompostownik, tzn. sam będzie przetwarzał odpady bio. Przewiduje ponadto obowiązek objęcia gminnym systemem odbierania odpadów komunalnych nieruchomości, na których nie zamieszkują mieszkańcy, a takie śmieci powstają. W obecnych przepisach takiego obligo nie ma. Nowe przepisy zmienią też zasady ustalania ryczałtowej stawki opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi za rok od domku letniskowego lub innej nieruchomości wykorzystywanej na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Projekt przewiduje wprowadzenie stałej ryczałtowej opłaty wynoszącej 96 zł na rok (średnia stawka od osoby wynosząca 8 zł razy 12 miesięcy). Z tego ryczałtu wyłączone będą jednak ROD (Rodzinne Ogrody Działkowe).
"Opłata dla rodzinnych ogrodów działkowych będzie ustalana jak dla nieruchomości, na których nie zamieszkują mieszkańcy, a powstają odpady komunalne" - czytamy w projekcie.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock