Nie będzie rewolucji w podatkach. Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów poinformował dziś o zakończeniu prac związanych z tzw. jednolitym podatkiem. – Po rzeczowych konsultacjach i wszechstronnych analizach „za” i „przeciw”, zdecydowaliśmy, że nie wprowadzimy tego rozwiązania do polskiego systemu podatkowego – oświadczył wicepremier Mateusz Morawiecki, przewodniczący KERM.
– W listopadzie zobowiązaliśmy się, że do końca roku rząd zajmie ostateczne stanowisko w sprawie reformy podatkowej polegającej na ewentualnym wdrożeniu rozwiązania systemowego w postaci tzw. jednolitego podatku. Po wieloaspektowej dyskusji w ramach rządu oraz po wysłuchaniu merytorycznych argumentów bardzo szerokiego grona partnerów społecznych i biznesowych, uznaliśmy, że kontynuacja prac nad takim rozwiązaniem nie jest zasadna. Przy podejmowaniu tej decyzji szczególnie ważny był dla nas interes przedsiębiorców. Analiza potencjalnego wpływu tzw. jednolitego podatku na osoby prowadzące działalność gospodarczą przyczyniła się do podjęcia ostatecznej decyzji. Praca przedsiębiorców wiąże się z licznymi ryzykami oraz niepewnością i nie można jej porównywać do aktywności zawodowej w formie, np. umowy o pracę – poinformowała dziś wicepremier Mateusz Morawiecki, cytowany w komunikacie MF.
Ucięte spekulacje
– Chcemy przeciąć tą decyzją wszelkie spekulacje i towarzyszące im niepewności dotyczące przyszłego prawa podatkowego w Polsce. W każdym dojrzałym i odpowiedzialnym państwie prowadzone są analizy, których celem jest dopasowanie rozwiązań podatkowych do zmieniających się warunków. W sprawie tzw. podatku jednolitego, podjęliśmy wspólną decyzję i ten etap przeglądu polskiego systemu podatkowego mamy już za sobą. Wszystkim zaangażowanym w prace studyjne, analityczne i konsultacyjne związane z koncepcją jednolitego podatku chciałbym bardzo serdecznie podziękować – dodał wicepremier.
Czym miał być jednolity podatek?
Jednolity podatek zakładał zastąpienie trzech różnych składek - na ZUS, NFZ oraz PIT jedną daniną. Skala podatkowa miała mieć rozpiętość od 10 do 39,5 proc. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk zapewniał, że nowa danina miała być obojętna dla budżetu. Najbiedniejsi mieli płacić mniej, a zarabiający najwięcej musieli być przygotowani na większe obciążenia.
Podobny pomysł zgłaszała w kampanii parlamentarnej Platforma Obywatelska, a dokładniej Mateusz Szczurek, ówczesny minister finansów w rządzie Ewy Kopacz.
Obawy przedsiębiorców
Wypowiedzi przedstawicieli rządu dotyczące kształtu jednolitego podatku wywołały alarm wśród mikro- i małych przedsiębiorców. Ich obawy dotyczyły głównie tego, że przyjdzie im zapłacić wyższe daniny, jako że zlikwidowany miał być 19-proc. podatek liniowy. W reakcji Beata Szydło zapowiedziała, że opracowywane rozwiązania przewidują premie dla przedsiębiorców. Rzecznik rządu wyjaśnił, że w ten sposób chce stworzyć im dobre warunki do funkcjonowania. Szczegółów jednak nie ujawniono.
Kilka miesięcy prac
Według założeń, wprowadzenie jednolitej stawki podatku miało nastąpić z początkiem 2018 roku. Prace nad reformą podatkową trwały od kwietnia br. Na początku października Sejm uchwalił nowelizację ustawy, która miała pozwolić na wymianę danych między ZUS-em a skarbówką. Argumentowano, że taki zabieg był niezbędny dla obliczeń związanych z jednolitym podatkiem.
Zobacz: Jednolity podatek według Morawieckiego (Film z 4.10.2016)
Autor: ag / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock