Główny problem z polityką rządu dzisiaj polega na tym, że pieniądze są zrzucane z helikoptera - stwierdził na antenie TVN24 autor bloga Subiektywnie o finansach Maciej Samcik. - My idziemy i kupujemy, więc jest jeszcze wyższa inflacja, rząd jeszcze więcej nam dopłaca i jest jeszcze wyższa. Trzeba to przerwać - ocenił.
Rada Polityki Pieniężnej podczas czwartkowego posiedzenia zdecydowała o podniesieniu głównej, referencyjnej stopy procentowej o 75 punktów bazowych - do 5,25 proc. Główna stopa NBP jest na najwyższym poziomie od listopada 2008 roku. To ósma podwyżka stóp z rzędu. Cykl rozpoczął się w październiku 2021 roku.
Decyzje RPP mają wpływ na WIBOR, co jednocześnie przekłada się na wysokość rat kredytów. W związku z trwającym cyklem podwyżek, w niektórych przypadkach miesięczne raty kredytów hipotecznych są nawet o trzy czwarte wyższe niż jeszcze we wrześniu ubiegłego roku.
Skąd wzięła się inflacja?
- Na rynku jest za dużo pieniądza, więc ceny idą w górę. Pieniądza jest za dużo, gdyż w czasie, gdy walczyliśmy z COVID-em, rządowe instytucje, a właściwie NBP na ich prośbę wyemitował 200 miliardów złotych dodatkowego pieniądza. Ten pieniądz został wpuszczony w rynek - poszedł do przedsiębiorców, konsumentów i nie został do tej pory z rynku ściągnięty. On nie ma pokrycia w tym co produkujemy, w usługach ani dobrach. W związku z tym jest mniej wart. Jeśli czegoś jest na rynku więcej, to w związku z tym jest mniej warte. Stąd inflacja - tłumaczył Maciej Samcik.
Inflacja w Polsce. Maciej Samcik wyjaśnia
Samcik zwrócił uwagę na wpływ tarczy antyinflacyjnej na wzrost cen. - Ta inflacja wynika z faktu, że rząd dopłaca nam do tego paliwa. Gdyby było droższe, to wkrótce, by ono potaniało, bo część z nas nie byłoby na nie stać. Dzisiaj działa mechanizm, że mamy inflację, rząd próbuje nas chronić i jeszcze bardziej napycha nam kieszeni pieniędzmi. My idziemy i kupujemy, więc jest jeszcze wyższa inflacja, rząd jeszcze więcej nam dopłaca i jest jeszcze wyższa. Trzeba to przerwać - ocenił.
Ekspert zwrócił uwagę, że inflacja dotyka najbardziej najmniej zamożnych. - Trzeba wyselekcjonować dość precyzyjnie grupę, która potrzebuje wsparcia i im nie zabierać pieniędzy, a nawet ich trochę dołożyć. Natomiast wszystkim pozostałym nie dokładać - mówił. - Powiem na swoim przykładzie - dostaje świadczenie 500 plus, ono w zasadzie nie jest mi potrzebne, bo radzę sobie dobrze finansowo. Czy to nie jest tak, że powinno mi się zabrać to 500 plus i dać komuś, kogo nie stać na zapłatę rachunków za prąd? Albo ma ratę kredytu przekraczając o 50 proc. wynagrodzenia? - wymieniał.
- Główny problem z polityką rządu dzisiaj polega na tym, że pieniądze są zrzucane z helikoptera - stwierdził. - Dopłaty do paliwa są dla wszystkich, a powinien to być rodzaj bonów paliwowych, których naprawdę nie stać, by dojechać do pracy, dopłaty do kredytów też dla osób, które są w dużych tarapatach - ocenił.
Czytaj więcej: "Liczba ludzi, którzy stoją na granicy niewypłacalności z powodu rat, nie jest bardzo duża"
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24