Czekają nas najdroższe lub najskromniejsze święta od 21 lat - powiedział na antenie TVN24 Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. Dodał, że także wyjazd na ferie zimowe będzie kosztował nas więcej niż rok wcześniej. Zdaniem eksperta wpłyną na to paliwa, których ceny nie spadną tak, jak życzyłby sobie tego rząd.
Inflacja w listopadzie wyniosła 7,8 procent rok do roku - wynika z danych przekazanych w środę przez Główny Urząd Statystyczny (GUS). To więcej niż podawano wcześniej we wstępnym szacunku GUS. W październiku inflacja wyniosła 6,8 proc.
Obserwowane odczyty inflacji są najwyższe od grudnia 2000 roku, kiedy wzrost cen sięgał 8,5 procent rok do roku.
Inflacja w Polsce. Ekspert: kupujemy mniej i będziemy kupować mniej
Zdaniem eksperta działania z tak zwanej tarczy antyinflacyjnej nie wystarczą, by zatrzymać wzrost cen energii.
- Co bardziej martwi w kontekście zbliżających się świąt, to wzrost cen żywności, co widać obecnie w danych GUS. Niestety rosną te podstawowe produkty spożywcze, których Polski i Polacy używają najczęściej podczas świąt. Jajka pieczywo, mąka, też 20- procentowy wzrost cen mięsa drobiowego. Wszystko to skłania nas do tezy, że czekają nas najdroższe lub najskromniejsze święta od 21 lat - powiedział.
- Inflacja jest daną historyczną w tej chwili już wzrost cen grudniowy przeżywamy. Inflacja podawana przez GUS ma się jednak nijak do rzeczywistości, ponieważ każdy z nas ma inny koszyk inflacyjny. Inflacja w najwyższym stopniu dotyka te gospodarstwa najuboższe - wyjaśniał ekspert.
- Widać to w sklepach, że kupujemy mniej i moim zdaniem będziemy kupować mniej przynajmniej do połowy przyszłego roku - mówił.
Mariusz Zielonka zwrócił uwagę, że premier apeluje do pracodawców, by nie podnosili marż.
- Mam wrażenie, że pan premier przewiduje, że tarcza antyinflacyjna może nie działać w stopniu, jak sobie to rząd założył i już szuka potencjalnej winy w przedsiębiorcach - stwierdził.
Ferie zimowe 2022. Ceny będą dużo wyższe
Ekspert podkreślał, że także ferie będą w tym roku droższe.
- To też widać w danych GUS, że ceny w gastronomii, hotelarstwie rok do roku wzrastają o 7 proc., czyli tak jak średnio inflacja, więc można się spodziewać, że nasze wyjazdy będą droższe. Będą droższe niż rok wcześniej także przez ceny paliwa, które nie będzie podlegać takim obniżkom, jak zapowiada to rząd. Według naszych szacunków maksymalnie benzyna może spaść o około 15 groszy, przy oleju napędowym będzie to spadek o około 8 groszy, o ile w ogóle będzie, bo akcyza już jest na najniższym możliwym poziomie w Unii Europejskiej - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Margy Crane / Shutterstock.com