Jednym z najważniejszych zadań będzie przyspieszenie w tym roku realizacji programów regionalnych. Jeśli wydawanie środków nie przyśpieszy, to niektórym regionom będzie groziła utrata pieniędzy unijnych. Szacujemy, że zagrożone jest 1,2 miliarda euro, czyli około 5 miliardów złotych - mówi minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński.
Zdaniem Kwiecińskiego Polska dobrze sobie radzi z funduszami unijnymi. - Relatywnie do innych krajów, to nawet lepiej niż miało to miejsce w poprzedniej perspektywie finansowej. Dla wszystkich krajów ta perspektywa jest sporo trudniejsza, a u nas stopień wykorzystywania środków jest mniej więcej taki, jak w podobnym okresie poprzedniej perspektywy finansowej – podkreślił minister w rozmowie z PAP.
- Nadal prawie co trzecie euro, które jest wypłacane przez KE za zrealizowane już projekty, trafia do Polski, to jest prawie dwa razy więcej, aniżeli było w poprzedniej perspektywie – dodał.
Maruderzy wśród województw
Zdaniem Kwiecińskiego, problemem są programy regionalne, za które odpowiadają samorządy wojewódzkie. Przy czym wśród samorządów jest duże zróżnicowanie pod tym względem.
Lepiej radzą sobie Pomorze, Wielkopolska, Opolskie czy Lubuskie, do nich też dołącza także Podkarpacie. – Z drugiej strony mamy takie regiony, które bardzo odstają, plasują się znacząco poniżej średniej krajowej i co ciekawe, są to te regiony, które mają duże opóźnienia w rozwoju, między innymi regiony Polski wschodniej. Wśród takich maruderów mamy województwa: podlaskie, lubelskie, warmińsko-mazurskie, świętokrzyskie czy kujawsko-pomorskie – zauważył minister.
W efekcie część środków z Unii Europejskiej może przepaść. - Szacujemy, że zagrożone jest 1,2 mld euro, czyli około 5 mld zł, w programach regionalnych. Żal by było, żeby w roku wyborczym, kiedy będziemy bardzo dużo mówili o samorządach, pewne środki finansowe zostały zaprzepaszczone przez nieumiejętne zarządzanie programami – dodał.
Brexit miesza w finansach
Jerzy Kwieciński przyznał, że rok 2018 będzie ważny dla rozmów o nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej.
- Na skutek brexitu każdego roku 10-12 miliardów euro mniej będzie wpływało do budżetu unijnego, a ponieważ Wielka Brytania była płatnikiem netto i drugą największą gospodarką, więc to będzie się odbijało na finansach Unii Europejskiej. Prowadzone są prace na rzecz skompensowania tej luki finansowej w budżecie, ale myślę, że nie uda się jej w całości tak prosto zastąpić – stwierdził.
- Chcielibyśmy, żeby składka poszczególnych krajów członkowskich do unijnego budżetu zwiększyła się z około 1 proc. dochodu narodowego brutto do około 1,1. Pozwoliłoby to zaspokoić nowe wyzwania i finansować dotychczasowe polityki unijne, szczególnie politykę spójności i wspólną politykę rolną na zbliżonym do obecnego poziomie – zapowiedział Jerzy Kwieciński.
Autor: dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock