Pożegnanie z fotoradarami. Od nowego roku uprawnienia do korzystania z nich straciła straż miejska oraz gminna. Sprawdzamy zatem, co stanie się z tymi urządzeniami. Dla wielu samorządów były one przez lata źródłem ogromnych dochodów.
Od 1 stycznia strażnicy gminni oraz miejscy nie mogą już przeprowadzać kontroli fotoradarowej kierowców.
Ustawę zakazującą używania urządzeń przez strażników w lipcu ub.r. przyjął Sejm, a argumentem podnoszonym podczas wprowadzania nowych przepisów było wykorzystywanie fotoradarów jako "maszynek do zarabiania pieniędzy" przez gminy.
NIK podał w jednym ze swoich raportów, że tylko w 2014 r. straże wystawiły 751 tys. mandatów na łączną sumę 130 mln zł.
Brak zainteresowania
Z dróg całej Polski zniknęło w ostatnich dniach zatem prawie 400 fotoradarów i większość trafiła do magazynów. Jak choćby te, które pozostawały do dyspozycji straży miejskiej w Szczecinie.
- Do dyspozycji straży miejskiej było jedno urządzenie do pomiaru prędkości fotoradar i jedno urządzenie do rejestracji samochodów przejeżdżających skrzyżowanie na świetle czerwonym. Do jednego i drugiego straże miejskie oraz gminne utraciły uprawnienia - mówi w rozmowie z tvn24bis.pl Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej w Szczecinie.
Fotoradar kosztował budżet gminy ok. 200 tys. zł i był własnością samorządu. - W tej chwili urządzenie czeka w magazynie - dodaje Wojtach, jednocześnie zapewniając, że nikt nie wyraził chęci jego przejęcia. Teoretycznie bowiem gminne urządzenia wraz z nowym rokiem mogłyby trafić w ręce policji lub Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Ale tutaj największą przeszkodą wydają się być koszty. Bo fotoradary strażników nie są kompatybilne z systemem używanym przez Inspekcję, a ich dostosowanie do nowych wymagań, to koszt rzędu 50 tys. złotych od sztuki.
- Nie wiem, czy skórka jest warta wyprawki - ocenia Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej w Szczecinie.
Muzeum?
Zdarzają się jednak wyjątki i niektóre z urządzeń jeszcze porobią trochę zdjęć. Będzie tak chociażby w przypadku fotoradaru straży miejskiej w Łodzi. Zamiast na złom trafi on bowiem na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Nie będzie mógł on wprawdzie samodzielnie rejestrować wykroczeń, ale zmierzyć prędkość, czy robić zdjęcie już tak. To może być kusząca propozycja dla fanów motoryzacji.
Oryginalny pomysł zaproponował również burmistrz Debrzna, którego zdaniem nieużywany sprzęt mógłby trafić do stworzonego na te potrzeby muzeum fotoradarów.
Mandaty zostają
Ponadto, zniknięcie fotoradarów straży miejskiej nie oznacza, że mandaty wystawione przez nich do końca ubiegłego roku straciły ważność. Wszyscy, którzy zostali ukarani muszą zapłacić mandat.
Autor: mb/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24