System kontroli nad SKOK-ami był patologiczny - przekonywał na antenie TVN24 BiŚ Marcin Święcicki, szef sejmowej pokomisji ds. kas. Polemizował z nim poseł PiS Jerzy Żyżyński, który przekonywał, że kasy funkcjonowały obrze, dopóki nie zostały objete pańswowym nadzorem.
- Kasy działały całkiem nieźle. Dopiero podporządkowanie kas regułom typowym dla banków spowodowało szereg kłopotów, jak np. fundusze własne. Kasy nie mają funduszy, tylko swoich członków, którzy wpłacają niedużą kwotę wpisowego - z tego nie zbuduje się kapitału własnego. To jest to, co od początku nieuchronnie skutkowało problemami - mówił Żyżyński.
Przedstawiciel PiS przywoływał także projekt prezydenta Kaczyńskiego z 2008 r., który przewidywał nadzór KNF nad SKOK-ami, a który został odrzucony w Sejmie m.in. głosami PO.
- Nadzór KNF-u stworzonego przez Prawo i Sprawiedliwość mógł być skuteczniejszy niż kontrola przez kasy - dodał.
Jak oceniał jednak Marcin Święcicki, przedstawiciel PO i szef sejmowej podkomisji nadzwyczajnej ds. SKOK, "ustawa, którą przygotował śp. Lech Kaczyński, była bardzo ułomną, ponieważ utrzymywała kontrolę kasy krajowej, natomiast wpuszczała tam KNF na zasadzie pośrednika. De facto, w dalszym ciągu kasa krajowa utrzymywała kontrolę nad kasami".
Co z wnioskiem do TK?
Żyżyński podkreślał, że Lech Kaczyński "wykonał swój konstytucyjny obowiązek", kierując w 2009 r. ustawę ws. SKOK-ów do TK.
- Źle napisano ustawę. Wybitni prawnicy wykazali, że miała szereg wad i z tego powodu trzeba było ją zablokować - powiedział.
Odmienne zdanie wyraził Święcicki mówiąc, że "przytoczone opinie były zrobione na zamówienie kasy krajowej. Dostarczone najprawdopodobniej przez pana Biereckiego, panu Dudzie" (chodzi o Andrzeja Dudę, który pracował w kancelarii prezydenta - red.).
Jak dodał, "kasa krajowa była kontrolowana przez fundację, która miała tam 75 proc. udziałów. Fundacja natomiast była kontrolowana przez pana Biereckiego". - Jeden pan Bierecki miał więcej wpływu niż 2,5 mln spółdzielców. To był układ zupełnie patologiczny - podkreślał.
O co chodzi?
SKOK-i stały się ostatnio jednym z głównych tematów politycznego sporu. PO wskazuje na patologie w kasach, wykazane w raportach Komisji Nadzoru Finansowego; przywołując sprawę skierowania przez prezydenta Kaczyńskiego do TK ustawy obejmującej SKOK-i nadzorem KNF, PO ocenia, że PiS nie chciał nadzoru państwa nad Kasami; ponadto politycy PO, oprócz kwestii udziału w pisaniu skargi do TK w 2009 r., stawiają też kandydatowi PiS na prezydenta Andrzejowi Dudzie pytanie, dlaczego jeszcze jako poseł zaangażował się w sprawę skargi do TK kwestionującej rozporządzenie ministra finansów z grudnia 2011 r. w sprawie szczególnych zasad rachunkowości SKOK. PiS z kolei przywołuje projekt prezydenta Kaczyńskiego z 2008 r., który przewidywał nadzór KNF nad SKOK-ami, a który został odrzucony w Sejmie m.in. głosami PO. Duda uważa, że ws SKOK ma miejsce "wielka manipulacja", kandydat PiS podkreśla, że prezydent Kaczyński "wykonał swój konstytucyjny obowiązek", kierując w 2009 r. ustawę ws. SKOK-ów do TK.
Ponadto PiS uważa, że prezydent Bronisław Komorowski miał związki z władzami SKOK Wołomin, m.in. z Piotrem P., byłym oficerem WSI zasiadającym w radzie nadzorczej SKOK-u Wołomin, któremu zarzuca się udział w wyłudzaniu kredytów i udział w zorganizowanej grupie przestępczej - dowodem ma być wspólne zdjęcie. Według Kancelarii Prezydenta prezydent nie zna i nie spotykał się z Piotrem P., został on jedynie przedstawiony Komorowskiemu na premierze filmu "Bitwa Warszawska" jako jeden z producentów. Pod koniec 2014 r. 41 kas było objętych postępowaniem naprawczym. W stosunku do dwóch - SKOK Wołomin i SKOK Wspólnota - musiała zostać ogłoszona upadłość. Dwie kasy zostały przejęte przez banki. Od maja 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp. prowadzi śledztwo dotyczące działania na szkodę SKOK Wołomin. Z ustaleń śledczych wynika, że za wiedzą osób z kierownictwa tej Kasy, podstawione osoby przedkładały podrobione zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości zarobków oraz akty notarialne stanowiące zabezpieczenie pożyczek i kredytów na nieruchomościach o znacznie zawyżonej wartości. To pozwalało uzyskiwać wysokie kredyty i pożyczki.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ