Blisko 2,5 miliona - tyle osób figuruje w Krajowym Rejestrze Długów. Jak podano, mimo spadającego bezrobocia oraz rosnących dochodów długi Polaków rosną i sięgają już niemal 46 miliardów złotych. Dodano, że coraz częściej przyczyną zadłużenia nie jest brak pieniędzy, lecz brak zdrowego rozsądku przy zaciąganiu zobowiązań.
Jak poinformowała spółka windykacyjna Kaczmarski Inkasso, w Krajowym Rejestrze Długów widnieją osoby, które nie zapłaciły na czas rat kredytów, pożyczek, czynszu, rachunków za telefon, prąd, telewizję czy internet. "Polacy kupują dużo i często bez oszacowania, czy stać ich na daną rzecz. Chętnie decydują się na zakupy ratalne, bo wtedy dostają wymarzony smartfon czy telewizor od ręki" - czytamy w raporcie.
Spółka powołuje się na badania IMAS International na zlecenie KRD, których wynika, że aż 17 procent osób zaciągając długi wychodzi z założenia, że "jakoś to będzie". Niemal co 10. osoba wydaje pieniądze nie kontrolując, na ile w danym miesiącu może sobie pozwolić, a co czwarta nie ma w zwyczaju sprawdzać, czy będzie w stanie spłacić pożyczkę. Druga grupa dłużników - jak czytamy - to osoby, które nie są w stanie płacić zobowiązań z powodu nagłego skomplikowania sytuacji życiowej, takich jak utrata pracy, choroba czy rozwód. Jest też trzecia grupa, czyli osoby, które już zaciągając kredyt nie zamierzają spłacać rat. "Tak powstają długi, których gros trafia do windykacji" - czytamy w informacji.
Lista dłużników
W raporcie zaznaczono, że windykator zawsze ma obowiązek wysłać pismo do dłużnika i wyjaśnić co jest przyczyną niespłacenia. Kolejnym krokiem - jak podano - jest wezwanie do zapłaty.
"W wezwaniu do zapłaty windykator może jednocześnie ostrzec dłużnika, że jeśli nie ureguluje zaległości w ciągu 30 dni, to na podstawie pełnomocnictwa otrzymanego od wierzyciela wpisze go do Krajowego Rejestru Długów. A to oznacza dodatkowe kłopoty" - wyjaśnił, cytowany w raporcie, Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.
Zaznacza też, że dłużnik widniejący w KRD jest traktowany przez innych jako klient podwyższonego ryzyka. "Zgodnie z prawem można mu odmówić zawarcia umowy lub podpisać ją na gorszych warunkach" - podkreśla.
Spłata długów
Jak wynika z publikacji, w procesie egzekwowania długów bardzo ważna jest elastyczność windykatora i dobra wola dłużnika. Autor raportu zaznacza, że jeśli sprawa trafi do sądu, a potem do egzekucji komorniczej, nie ma już pola do negocjacji. W takiej sytuacji komornik zajmuje konto bankowe, a jeśli to nie wystarczy na pokrycie długu, ma prawo zabrać i sprzedać rzeczy należące do dłużnika albo nakazać pracodawcy przekazanie części wynagrodzenia.
Dodano, że dochodzą do tego dodatkowe koszty, "jeśli sąd przyzna rację wierzycielowi, dłużnik będzie musiał pokryć koszty sądowe, egzekucyjne, prawnika reprezentującego stronę przeciwną, a także odsetki za opóźnienie w spłacie długu" - czytamy.
Wskazano, że dłużnik powinien być świadomy swoich praw w kontakcie z firmą windykacyjną. Przede wszystkim - jak zaznaczono w raporcie - ma prawo znać wielkość długu i wiedzieć, jakiego rodzaju są to zaległości. Windykator nie może zająć konta, wynagrodzenia czy majątku dłużnika. Prawo do tego ma jedynie komornik, który działa na podstawie wyroku sądu i posiada tytuł wykonawczy uzyskany na jego podstawie. Negocjator nie ma także prawa występować do ZUS-u ani do innych instytucji o ujawnienie źródeł majątku dłużnika.
Przedawnienie
Nierzadko zdarza się, że dłużnicy świadomie próbują zwodzić wierzyciela, licząc na przedawnienie. Jednak - jak zauważa Kaczmarski Inkasso - jest to brnięcie w ślepy zaułek, ponieważ sąd ma prawo wydłużyć czas na dochodzenie należności, jeśli okaże się, że dłużnik celowo podejmował działania, które miały doprowadzić do przedawnienia. Dług może się przedawnić po sześciu latach. Jest to jednak - jak czytamy w informacji - "termin podstawowy, bo są kategorie długów, które mają inne okresy przedawnienia". Jak jednak zauważono, przedawnienie nie oznacza anulowania długu, a tylko brak możliwości jego dochodzenia przed sądem.
"Wierzyciel nadal ma prawo upominać się o swoje i na przykład wpisać dłużnika do KRD. Firmy z różnych branż korzystają z tej możliwości, aby dyscyplinować notorycznych dłużników do uregulowania należności" - dodano.
Upadłość konsumencka
Spółka zauważa, że wiele zadłużonych osób wierzy, że ogłoszenie upadłości konsumenckiej uwolni je od spłaty zaległości. Zaznacza jednak, iż takie rozwiązanie pozbawia dłużnika majątku, w tym także domu lub mieszkania i może potrwać nawet 3 lata (w szczególnych przypadkach do 54 miesięcy).
"Bankructwo można ogłosić w sytuacji, kiedy wartość długu przekracza wartość majątku i dłużnik nie jest w stanie go spłacić. Wraz z ogłoszeniem upadłości konsument będzie mógł zawierać tylko drobne umowy życia codziennego (zakupy żywności, środków czystości itp.), które będzie opłacał z pieniędzy niepodlegających zajęciu przez syndyka" - czytamy. W raporcie podano, że w 2018 roku sądy ogłosiły upadłość 6570 konsumentów, z czego prawie 58 procent było notowanych w KRD w dniu bankructwa, a ich zaległe płatności wyniosły łącznie 141,5 miliona złotych.
Nie ma centralnego rejestru
W Polsce nie ma centralnego rejestru dłużników. Spółka windykacyjna Kaczmarski Inkasso jest częścią grupy finansowej Kaczmarski Group, do której należy między innymi Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej. To największa w Polsce platforma wymiany informacji gospodarczej, która zbiera i udostępnia dane na temat sytuacji finansowej konsumentów oraz firm.
Przyjmowaniem informacji gospodarczym o zaległym zadłużeniu osób i firm zajmuje się też między innymi Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock