Po wejściu w życie nowego Prawa wodnego możemy obserwować wzrosty cen niektórych produktów - mówi Paweł Blajer, dziennikarz TVN24. Zauważa, jednak, że nie możemy powiedzieć, czy podwyżki nastąpią "gremialnie". - Wszystko zależy od tego, gdzie jest bardzo duża wrażliwość konsumentów na cenę - dodaje Blajer.
W czwartek posłowie przyjęli senackie poprawki do Prawa wodnego. Teraz ustawa trafi do podpisu prezydenta i ma wejść w życie od początku przyszłego roku. Nowe przepisy zakładają pełne wdrożenie unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej, za których niewdrożenie Polska była upominana przez Komisję Europejską.
Paweł Blajer wskazuje, że w prawie znalazły się zapisy, które gwarantują, że "dla indywidualnych odbiorców i rolników woda przez dwa lata nie podrożeje". - Na pewno tak będzie do 2020 roku, potem coś może się zmienić, ale będzie to musiał zatwierdzić nowo powołany organ - dodaje.
Inaczej ma się sytuacja w przypadku firm. - Dla przedsiębiorców ma być ustalona maksymalna stawka związana z dostawami wody do swojej działalności - tłumaczy. Jak wynika z ustawy, będzie tak w przypadku producentów między innymi napojów, soków, ale i maszyn, urządzeń elektrycznych, przyczep, czy naczep. - Ci przedsiębiorcy mają w nowym prawie napisane, ile będą płacić za metr sześcienny wody - podkreśla Paweł Blajer. Tyle będą mogły od nich zażądać firmy dostarczające wodę.
Jaki efekt
Dziennikarz TVN24 zwraca uwagę, że "pojawia się tu element, który jest zagadką". - Czy producent napoju, soku, artykułów spożywczych, wyrobów tekstylnych dojdzie do wniosku, żeby podnieść ceny swoich produktów - mówi.
Oznaczałoby to, że wówczas obywatele pośrednio zapłaciliby za wejście nowej opłaty. Blajer zauważa jednak, że producent "nie musi tak zrobić". - Jak sprzedaje na przykład wodę czy napoje, to musi liczyć się z tym, że jeżeli ostateczna cena dla klienta będzie wyższa, może to ograniczyć popyt. Konkurencja tymczasem może powiedzieć, że bierze to wszystko na siebie - tłumaczy.
Dlatego, jego zdaniem, "nie możemy powiedzieć, czy podwyżki nastąpią gremialnie". - Branże są zróżnicowane i są różne skale działalności, że wielu producentów będzie zmuszonych do tego żeby mocniej konkurować o to, żeby być na rynku i nie może podnosić cen, ale są również takie, które zrobią to bardzo łatwo i prosto - zauważa Blajer. - Wszystko zależy od tego, gdzie jest bardzo duża wrażliwość na cenę konsumentów - podkreśla.
Autor: mb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock