Lansowany do tej pory scenariusz zakładał, że budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego oznacza konieczność zamknięcia Lotniska Chopina w Warszawie. Teraz być może koncepcja się zmieni i największy port lotniczy w Polsce nie zostanie wygaszony. Zdaniem części ekspertów byłaby to słuszna decyzja, bo z lotniska można szybko dojechać do centrum stolicy. A to duży atut portu na Okęciu, także w porównaniu z lotniskami w innych krajach Unii Europejskiej.
Podpis prezydenta Andrzeja Dudy pod specustawą dotyczącą budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) tak naprawdę nie uspokoił emocji związanych z inwestycją w nowe lotnisko.
Śmiało można powiedzieć, że budowa portu będzie jednym z wątków podczas kampanii przed wyborami samorządowymi.
Główni kandydaci na stanowisko prezydenta Warszawy zresztą już odnoszą się do samej budowy CPK i związanej z nią ewentualnej likwidacji Lotniska Chopina na Okęciu. W samym rządzie brakuje jasnego stanowiska w sprawie przyszłości warszawskiego portu.
Do tej pory scenariusz zakładał, że po uruchomieniu Centralnego Portu Komunikacyjnego ruch z Okęcia zostanie przeniesiony do nowego portu, a Lotnisko Chopina zostanie zlikwidowane. Mikołaj Wild, pełnomocnik rządu ds. CPK i wiceminister infrastruktury, przekonywał na antenie TVN24 BiS, że jest to warunek powodzenia centralnego portu.
Ale kilka dni temu europoseł PiS Ryszard Czarnecki powiedział reporterce TVN24, że nie ma mowy o likwidacji portu. W podobnym tonie wypowiadał się Patryk Jaki, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy. Oliwy do ognia dolał minister Jacek Sasin, który na antenie TOK FM przekonywał, że port ma zostać "wygaszony". Później Sasin tłumaczył swoje słowa na Twitterze:
Do wszystkich, którzy próbują skonfrontować mnie z @PatrykJaki:
— Jacek Sasin (@SasinJacek) 4 czerwca 2018
Wygaszenie Okęcia dotyczy jego dotychczasowej formuły jako największego lotniska bo tę funkcję przejmie CPK. Powstawanie CPK nie wyklucza jednak funkcji lokalnej Okęcia! Obaj z @PatrykJaki mówimy to samo.
Z kolei we wtorek minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział, że wciąż trwają analizy dotyczące przyszłości lotnisk w Polsce i "prawdopodobnie lotnisko na Okęciu będzie funkcjonowało wespół w zespół z Centralnym Portem Komunikacyjnym". Taka ma być też - wedle zapowiedzi Ryszarda Czarneckiego - wola premiera Mateusza Morawieckiego.
Eksperci podzieleni w ocenach
Zgody co do ewentualnej likwidacji portu na Okęciu nie ma też wśród ekspertów. W ubiegłorocznym raporcie poświęconym uruchomieniu Centralnego Portu Komunikacyjnego grupa ekspertów Instytutu Sobieskiego przekonywała, że nie ma innego wyjścia niż zamknięcie obecnego portu i przeniesienie ruchu do CPK.
"Trzeba sobie jednak uświadomić, że istotne braki infrastrukturalne oraz ograniczenia Portu Lotniczego im. Fryderyka Chopina mają negatywny wpływ na aktualną działalność flagowego polskiego przewoźnika LOT. Dalszy rozwój portu lotniczego na Okęciu jest jednocześnie ograniczony ze względu na jego położenie w gęsto zabudowanej infrastrukturze miejskiej. Powoływanie się przez przeciwników zamknięcia Okęcia na już poniesione koszty w jego rozbudowę mija się zatem z celem, bo przepustowość lotniska się zwyczajnie kończy" – czytamy w raporcie.
Podobnie uważa prezes LOT Rafał Milczarski. W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" powiedział, że Okęcie powinno przestać działać w momencie uruchomienia CPK. Jego zdaniem na Okęciu nie powinny lądować nawet wojskowe samoloty. "Te tereny lepiej przeznaczyć na rozwojowe z perspektywy Polski projekty" – przekonywał w kwietniu prezes LOT.
Za daleko
Ale jest i druga strona medalu. Jakub Benke, ekspert lotniczy i prezes Bartolini Air, uważa, że zamknięcie lotniska Chopina nie leży w interesie Warszawy.
- Największym problemem jest planowana lokalizacja Centralnego Portu Komunikacyjnego. Te 40 kilometrów od centrum Warszawy to po prostu za daleko, dojazdy do CPK będą dużym utrudnieniem dla podróżnych - mówi nam Jakub Benke. Dodaje, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Centralny Port w takiej koncepcji w ogóle nie powstał. - Złą decyzją byłoby też zamknięcie lotniska na Okęciu. Mogłoby ono stanowić na przykład bazę dla lotniska biznesowego, właśnie ze względu na swoją lokalizację – mówi Benke.
Przykładem takiego rozwiązania może być Londyn, gdzie oprócz rozbudowy lotniska Heathrow władze utrzymują też London City Airport, z którego dojazd do centrów biznesowych Londynu – City i Canary Wharf – zajmuje zdecydowanie mniej czasu niż z głównego portu lotniczego miasta. Na przejazd z Heathrow do londyńskiego City (dystans ok. 25 km) musimy zarezerwować godzinę. Podróż z lotniska London City to ok. 40 minut autem i 26 minut koleją oraz zdecydowanie krótszy dystans do pokonania – 11 km.
Lotniska w Europie
Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w kilku wybranych miastach Europy. Pod uwagę wzięliśmy metropolie, z którymi Warszawa chce rywalizować o przejęcie przynajmniej części biznesu, gotowego wyprowadzić się z londyńskiego City po opuszczeniu Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię.
Firma doradcza EY szacuje, że po brexicie zniknie (już pierwszego dnia po wyjściu z UE) 10,5 tys. miejsc pracy, głównie w sektorze finansowym. Ale już szacunki Banku Anglii mówią o stracie nawet 75 tysięcy miejsc pracy. Według różnych raportów na takim exodusie mógłby skorzystać m.in. Dublin, Frankfurt nad Menem czy Paryż. Uszczknąć coś dla siebie chce Warszawa.
Lotnisko we Frankfurcie oddalone jest od Bankenviertel, gdzie bije finansowe serce miasta, o ok. 13 km (według Google Maps), a dojazd zajmuje mniej niż pół godziny (19 minut autem, 24 minuty koleją). W Dublinie z lotniska do dzielnicy Grand Canal Dock, gdzie siedzibę ma m.in. Google i Facebook, dojechać można autem w niecałe 20 minut, a koleją w ok. 35 minut. Do pokonania mamy dystans ok. 13 kilometrów.
Z kolei w Amsterdamie, który według raportu "European Cities 2017" firmy Savills może przyciągnąć najwięcej firm szukających nowych lokalizacji po brexicie, z lotniska Schiphol do dzielnicy biznesowej Zuidas można dojechać w kwadrans.
Do tej pory Lotnisko Chopina było atutem Warszawy. 9-kilometrowy dystans z portu na Okęciu do centrum można pokonać nawet w dwadzieścia minut (oczywiście, gdy nie ma dużych korków). Gdyby doszło do zamknięcia portu, podróżni z CPK do pokonania mieliby przed sobą 40-kilometrową podróż, co zajmie ok. trzy kwadranse.
Co prawda rząd roztacza wizję dojazdów szybką koleją, podczas której podróż z każdego większego miasta w Polsce do CPK ma zająć maksymalnie 2,5 godziny (z Warszawy nawet 15 minut), ale przynajmniej dla części posłów opozycji takie obietnice (jak i sama budowa CPK) to "gigantomania".
Wzrost na polskim niebie
W minionym roku liczba pasażerów obsłużonych przez polskie porty lotnicze wzrosła rok do roku aż o ok. 18 proc., co było drugim najlepszym wynikiem na świecie. Z prognozy firmy PwC na 2018 rok wynika, że polskie porty lotnicze zanotują 12-procentowy wzrost liczby odprawionych pasażerów.
W ubiegłym roku to właśnie na Lotnisku Chopina odprawiono najwięcej pasażerów. Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że było to 15,7 mln osób, o 23 proc. więcej niż przed rokiem. W porównaniu do roku 2015 to już wzrost o ponad 40 proc.
Eksperci PwC zwracają uwagę, że spośród dużych unijnych krajów tylko Polska i Rumunia nie posiadają hubu lotniczego. Dodają, że budowa CPK to wręcz konieczna inwestycja, która zwiększy przepustowość portów obsługujących Warszawę. Inwestycja "uwolni dalszy potencjał ruchu lotniczego, zarówno krajowego, jak i z całego regionu". Co jednak z portem na Okęciu?
- Moim zdaniem dobrą decyzją byłoby pozostawienia Lotniska Chopina, choćby w ograniczonym zakresie. Jako warszawiak chciałbym korzystać z portu w Baranowie, ale też część swoich połączeń chciałbym móc realizować, korzystając z lotniska na Okęciu. W dalszej perspektywie może okazać się, że Warszawa potrzebuje i CPK, i portu Chopina – mówi Michał Mazur, partner PwC.
O CPK
Centralny Port Komunikacyjny ma powstać między Łodzią a Warszawą i ma być jednym z największych przesiadkowych portów lotniczych w Europie. Na obszar inwestycji wyznaczone są trzy gminy: Baranów (pow. grodziski), Teresin (pow. sochaczewski) i Wiskitki (pow. żyrardowski).
Nowy port, po pierwszym etapie budowy ma obsługiwać do 45 mln pasażerów rocznie, a docelowo nawet ok. 100 mln. Lotnisko ma powstać na ok. 3 tys. hektarów gruntów. Do końca 2019 roku mają trwać prace przygotowawcze, a sam port ma być budowany przez kolejne 8 lat, czyli do końca 2027 roku.
Całkowita wartość projektu, wraz z częścią drogową i kolejową, jest szacowana na 30-35 mld złotych.
Autor: sta//dap / Źródło: tvn24bis.pl