- Z czasem nastąpi rozmiękczanie deklaracji (Andrzeja Dudy - red.) - prognozuje Jan Krzysztof Bielecki, który był gościem programu "Świat" w TVN24 Biznes i Świat. - Większość nie chciała zmiany. Wynik był bliski remisu - ocenił wyniki wyborów prezydenckich były premier Jan Krzysztof Bielecki.
Jak przyznał jednak, "znowu pewne aspiracje zostały rozbudzone. Pytanie, czy to są aspiracje, które chcą więcej wolności, budżetu partycypacyjnego, czy to są aspiracje bardziej materialne, które prezydent elekt rozbudził oferując 500 zł na każde dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku, powrót do niższego wieku emerytalnego".
- Z czasem nastąpi rozmiękczanie deklaracji (Andrzeja Dudy - red.) - prognozuje Bielecki.
- Jestem o tym przekonany, bo nie ma innego wyjścia. Nie można nagle znaleźć 100 mld zł - stwierdził gość "Świata".
Jak dodał, "kilkadziesiąt milionów nie sposób uzyskać od tak. Nie mówiąc o stratach systemowych, które by z tego wynikały".
Jego zdaniem wyborcy, którzy głosowali za Dudą będą czuli się "może nie oszukani", tylko otrzymają być może za to ofertę w innym obszarze.
- Jak nie można dać tego chleba, może doda się trochę igrzysk - podsumował.
Zapowiedź kampanii
- Przez ostatnie siedem-osiem lat mamy sukces Polski, jako państwa na arenie międzynarodowej. Wzmocnienie pozycji - powiedział Bielecki .
- Zanotowaliśmy wzrost w gospodarce. Mnie się wydaje, że to co mówią niektórzy ludzie: im się wydaje, że podział tortu, który wypiekliśmy przez ostatnie siedem lat, chcieliby widzieć kawałek inaczej ukrojony. A ktoś inny mówi, chcielibyśmy wziąć ten nóż, który dzieli tort - mówił.
Gość Jolanty Pieńkowskiej nawiązał również do czekających nas jesienią wyborów parlamentarnych oraz nowych opcji politycznych na czele z Pawłem Kukizem, czy Ryszardem Petru.
- Bardzo ciekawe jakie będą mieli pomysły. Na razie mówimy o pomysłach kampanijnych - ocenił Bielecki. Jak dodał, "jestem przekonany, ze możliwości gospodarowania dzisiaj są lepsze niż pięć-sześć lat temu. Mamy na to obiektywne miary, chociażby rankingi. To jest konkretnie mierzona sytuacja".
Wszystko dobrze?
Były premier przyznał jednak, że jest kilka kwestii, którą pozostają do uregulowania.
- Pozostaje do uregulowania sytuacja na rynku pracy. Być może będziemy mieli czas na ciekawą dyskusję na ten temat w czasie kampanii - powiedział Bielecki.
Jolanta Pieńkowska pytała również byłego premiera o sytuację młodych ludzi, którzy pojawili się na rynku pracy z bardzo szerokimi kompetencjami, a mimo to nie mogą uzyskać stabilnej i dobrze płatnej pracy. Zdaniem Bieleckiego to kwestia tego, że "źle kształciliśmy młodych ludzi". - Wykształciliśmy specjalistów z marketingu, zarządzania i wyprodukowaliśmy największą liczbę absolwentów liceów i szkół wyższych w Europie - wymieniał Bielecki.
- To spowodowało, że mieliśmy podaż niedostosowaną do popytu - przyznał. Jak dodał, "te osoby pojechały do Dublina się same przekwalifikowały ze względu na wyższe wynagrodzenia. Tam zgodziły się na coś na co byłoby trudno się zgodzić w Polsce, a nawet takich ofert nie było".
- Dzisiaj jest polowanie na inżynieria, a nie specjalistę od marketingu - ocenił były premier.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: tvn24