Prezes Urzędu Ochrony Danych zaleca daleko idącą ostrożność w korzystaniu z aplikacji oraz usług oferowanych w ramach DeepSeek - napisał urząd w komunikacie. Jak wyjaśniono, dane gromadzone na chińskich serwerach mogą być wykorzystywane przez tamtejsze władze. Do kwestii bezpieczeństwa DeepSeek odniósł się w piątek minister cyfryzacji oświadczając, że rząd "nie planuje zamrożenia", ale nie wyklucza powrotu do rozmów w przyszłości.
Usługa darmowego chatbota jest świadczona przez zarejestrowane w Chinach firmy: Hangzhou DeepSeek Artificial Intelligence Co., Ltd. oraz Beijing DeepSeek Artificial Intelligence Co. - wskazał urząd. Dodał, że głównym elementem Deepseek jest model, który w ciągu zaledwie dwóch tygodni został pobrany przez 3,6 mln osób na całym świecie.
"Prezes UODO zaleca daleko idącą ostrożność w korzystaniu z chatbota oraz innych usług oferowanych w ramach DeepSeek" - ostrzega Urząd. Dane użytkowników mogą być przechowywane na serwerach zlokalizowanych w Chinach - dodano.
Urząd przypominał, że Chiny nie należą do państw, wobec których Komisja Europejska wydała decyzję stwierdzającą odpowiedni stopień ochrony. "Rząd chiński posiada szerokie uprawnienia związane z dostępem do danych osobowych bez gwarancji ochrony przewidzianej w europejskim porządku prawnym" - podkreślono.
UODO sprawdza aplikację DeepSeek
Zapewniono, że UODO analizuje informacje związane z modelem DeepSeek R1 i obserwuje, czy usługa oferowana przez chińskiego dostawcę spełnia wymogi przetwarzania danych obowiązujących na terenie UE.
"Dla UODO istotne jest, czy aplikacja chińskich przedsiębiorstw świadczących usługę chatbota DeepSeek działa zgodnie z zasadami przetwarzania danych, czy dostawcy pilnują zakresów i celów przetwarzania oraz czy wypełniają obowiązek informacyjny względem użytkowników" - podano.
Urząd Ochrony Danych Osobowych przypominał również, że technologie oparte na generatywnej sztucznej inteligencji w założeniu opierają się na przetwarzaniu ogromnej ilości danych, które mogą być wykorzystywane do celów niezgodnych z pierwotnym życzeniem użytkownika, np. do dalszego trenowania modelu lub w celach marketingowych.
Firmy z Chin udostępniły darmowy model i chatbot Deepseek pod koniec stycznia, twierdząc że jest o wiele tańszy od konkurencji. Po tej informacji spadki na giełdzie zanotowały największe amerykańskie firmy związane z rozwojem sztucznej inteligencji oraz jej infrastrukturą - Nvidia, Meta, Microsoft, Tesla czy Apple.
Gawkowski: nie planujemy zamrożenia
W piątek szef MC Krzysztof Gawkowski zapytany w radiu RMF 24, czy polski rząd zakaże korzystania z usług takich jak chatbot chiński DeepSeek w instytucjach rządowych, jak zrobiły to inne państwa, odpowiedział: "Dzisiaj nie planujemy zamrożenia, wyłączenia różnego rodzaju usług wspomagających albo tych, które dotyczą sztucznej inteligencji".
Gawkowski zaznaczył, że rząd prowadzi przegląd takich usług, "ale jak będą zagrożenia, to będzie o tym rozmawiali". "Dzisiaj na pewno nie rozpoczynamy w tej sprawie żadnych negocjacji ani procesów" - zapewnił.
Niedawno australijskie ministerstwo spraw wewnętrznych zakazało instalowania czatbotów DeepSeek na sprzęcie administracji rządowej, uzasadniając to nieakceptowalnym poziomem ryzyka dla bezpieczeństwa. Tymczasowy zakaz korzystania przez pracowników dostępu do AI chińskiej firmy wprowadziło też południowokoreańskie ministerstwo przemysłu, powołując się na obawy związane z bezpieczeństwem i poufnością danych rządowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SALVATORE DI NOLFI