To nie konieczność dodatkowego wpisywania numeru PIN przy transakcjach kartą, ale wprowadzenie tak zwanej otwartej bankowości może być największą zmianą, jeśli chodzi o przepisy, które obowiązują od soboty. Jak ocenia Grzegorz Cimochowski z Deloitte, banki, jakie znamy dziś, albo się dostosują, albo znikną, a kluczowe będą podmioty, które zbudują trwałą bezpośrednią relację z klientem.
Unijna dyrektywa PSD2 weszła w życie 14 września. Dotyczy ona kwestii logowania do konta w banku czy autoryzacji płatności. Nowe przepisy regulują jednak także kwestię tzw. otwartej bankowości (ang. open-banking).
Chodzi o to, że za zgodą klienta banki mają zapewnić dostęp do jego rachunków płatniczych licencjonowanym zewnętrznym podmiotom, czyli innym bankom, twórcom programów i aplikacji finansowych, serwisom płatniczym – określanym jako TPP (third party providers).
Wpływ "będzie ogromny"
- Dyrektywa zezwala na dwie rzeczy: po pierwsze można podejrzeć historię rachunku w bankowości internetowej, po drugie będzie można inicjować płatności z konta - wyjaśnia Grzegorz Cimochowski z Deloitte.
To może oznaczać, że mając zainstalowaną aplikację jednego banku (lub aplikację innego podmiotu), będziemy zarządzać rachunkiem w innej instytucji.
- Wpływ tych przepisów na sposób korzystania z usług bankowych będzie ogromny, ale dopiero w długim terminie. Doświadczenia innych krajów, m.in. Wielkiej Brytanii, która wprowadziła otwartą bankowość w styczniu zeszłego roku, pokazują, że pierwsze 6-12 miesięcy to etap uczenia się, poprawiania doświadczenia klienta, poszukiwania nowych zastosowań. Potem nowych usług będzie przybywać coraz szybciej - dodaje.
W jego ocenie w pierwszym etapie głównymi użytkownikami i beneficjentami otwartej bankowości będą same banki, wykorzystujące nowe możliwości do pozyskania klientów konkurencji.
Jego zdaniem konkurencja wystąpi także na pewno na rynku produktów kredytowych, gdyż stanowią one 60 proc. dochodów banków, a nowe przepisy sprawią, że porównanie ofert i badanie zdolności kredytowej będzie o wiele prostsze niż obecnie. Kolejną sferą nowych usług będzie oferowanie produktów inwestycyjnych lepiej dopasowanych do potrzeb i możliwości klienta.
- Pojawia się także nowy obszar doradztwa związanego z wydatkami i oszczędnościami, które staje się możliwe dzięki wglądowi w historię wypływów z kont. Brytyjskie banki pomagają klientom zaoszczędzić pieniądze, sugerując zmianę dostawcy na przykład usług. Na razie chodzi przede wszystkim o opłaty za media: gaz, prąd et cetera, ale takie doradztwo może dotyczyć wszystkich rodzajów zakupów. Z usług otwartej bankowości w Wielkiej Brytanii korzysta już blisko 10 procent klientów - mówi.
Zdaniem eksperta Deloitte największe zmiany będą związane z tzw. obszarem usług dodanych.
- To rosnąca kategoria usług dotyczących codziennych czynności powiązanych z płatnością, na przykład kupno biletów na komunikację miejską, samolot czy do kina, zamówienie taksówki, jedzenia, uiszczenie opłaty za parking. Na niektórych rynkach, na przykład węgierskim, są to usługi, które świadczą podmioty powiązane z bankami. Na Węgrzech start-up Simple - otwarty przez największy bank węgierski OTP - świadczy te i kilkanaście innych usług, i ma dwa razy więcej klientów mobilnych niż macierzysty bank - mówi Cimochowski.
Podmioty trzecie
Ekspert wskazuje, że na to pole zaczynają już wkraczać duże firmy technologiczne i finalnie to one mogą być największymi beneficjentami zmian w prawie.
- Zmierzamy w kierunku sytuacji, w której usługi finansowe będą "zaszyte", niewidzialne dla klienta. Na przykład zobaczymy ofertę wycieczki i od razu ofertę pożyczki, żeby ją sfinansować. Banki obawiają się, że na dłuższą metę otwarta bankowość przysłuży się przede wszystkim firmom technologicznym, zwłaszcza tym największym, które mając dobrą relację z klientem, sprowadzając banki do roli dostarczyciela infrastruktury finansowej - mówi.
Dodaje też, że jeżeli właścicielem relacji z klientem będą np. portale społecznościowe czy platformy sprzedażowe, to lojalność klientów wobec banków całkowicie zniknie.
- Podobna przemiana zachodzi już w Chinach. Dwaj tamtejsi technologiczni giganci nie byli początkowo instytucjami finansowymi. Pierwszy był przybudówką do działającej na globalnym rynku, chińskiej platformy sprzedażowej a drugi - komunikatorem. Obie firmy doszły do wniosku, że ich klienci potrzebują usług związanych z e-commerce oraz innych usług finansowych. Zaczęły je dobudowywać i stały się nagle jednymi z największych instytucji finansowych na świecie - powiedział.
Jak ocenia, dyrektywa PSD2 jest w pewnym sensie niesprawiedliwa dla banków w stosunku do innych firm.
- Zmusza ona banki do udostępnienia swojej infrastruktury i danych klientów, ale poza bankami jest wiele innych sektorów, które można by tak samo potraktować: sektor ubezpieczeniowy, telekomunikacyjny, duzi sprzedawcy detaliczni. Wydaje się, że oni też powinni za zgodą klientów udostępniać dane, które o nich gromadzą, podmiotom trzecim - ocenił.
Autor: kris / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock