Zablokowanie importu węgla na przykład z Rosji czy Ukrainy nie jest możliwe. Wyklucza to unijne prawo - powiedział wiceminister energii Tadeusz Skobel. Import węgla do Polski jest naturalny, a jego wzrost w ostatnim czasie świadczy o zapotrzebowaniu polskiego rynku i dowodzi jego atrakcyjności – przekonywał w Sejmie.
W ubiegłym roku było to około stu tysięcy ton antracytu – mówił nam wtedy pierwszy sekretarz Ambasady Ukrainy w Polsce Oleh Kazaniszczew. W ten sposób Moskwa zarabia na wojnie z Kijowem, bowiem na wolnym rynku 100 tys. ton tego węgla jest warte 10 mln. dolarów.
Dziennikarze ''Dziennika Gazety Prawnej'' handel węglem z Donbasu opisują od ponad roku. To w wyniku ich artykułu posłowie opozycji złożyli interpelację do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W odpowiedzi ówczesny wiceminister Jan Dziedziczak odparł, że pracą dziennikarzy powinny zająć się służby. "Nie można wykluczyć, że powstanie i opublikowanie artykułu w przeddzień wizyty ukraińskiego ministra energetyki w Polsce było inspirowane przez kręgi dążące do osłabienia relacji polsko-ukraińskich (...) Zasadne wydaje się, by w tej sprawie wypowiedziały się kompetentne służby i zbadały jej całokształt" - czytamy w odpowiedzi wiceministra spraw zagranicznych na interpelację.
Poseł pyta, wiceminister odpowiada
Dziś wiceminister energii Tadeusz Skobel w odpowiedzi na pytanie posła Krzysztofa Gadowskiego z Platformy Obywatelskiej mówił w Sejmie, że sprawa powinna być postrzegana jako problem Komisji Europejskiej.
''Niezrozumiałe jest nierówne traktowanie okupowanych prowincji Krymu i Doniecka. Towary z Krymu objęte są embargiem. Tymczasem na towary, nie tylko węgiel, pochodzące z Doniecka nie wprowadzono restrykcji w zakresie ich dopuszczania na obszar celny Unii Europejskiej” – przekonywał wiceminister energii. Jego zdaniem to właśnie Bruksela posiada narzędzia prawne umożliwiające ograniczenie importu węgla spoza Unii.
''Samodzielne wprowadzenie ograniczeń importowych byłoby niezgodne z rynkiem wspólnotowym” – podkreślał Skobel. Przypomniał, że zgodnie z unijną taryfą celną, na węgiel obowiązuje zerowa stawka celna, nie ma też wymogów przedstawiania świadectw pochodzenia towarów wywożonych z Rosji, a wobec produktów sprowadzanych z tego kraju nie wymaga się prowadzenia szczególnych działań kontrolnych.
Import węgla w 2017 roku
Z danych, które podał wiceminister Skobel wynika, że w ubiegłym roku import węgla do Polski wyniósł 13,3 mln ton, w tym 8,7 mln ton pochodziło z Rosji. Mniejszy udział mają Czechy, Stany Zjednoczone, Australia i Kolumbia.
Przy 6 mln ton ubiegłorocznego polskiego eksportu, bilans importu netto w 2017 r. wyniósł 7,3 mln ton, a odnosząc to tylko do węgla rosyjskiego – 2,7 mln ton. Oznacza to odpowiednio 11 proc. i 4 proc. udziału w krajowym rynku węgla, przy 65,5 mln ton wydobycia tego surowca w Polsce w minionym roku.
„Od szeregu lat na polskim rynku obecny jest węgiel pochodzący z importu. Można pokusić się o stwierdzenie, że do pewnego stopnia jest on naturalnym zjawiskiem – ocenił wiceminister Skobel i dodał, że to koszt transportu ma wpływ na atrakcyjność cenową importowanego węgla, szczególnie na północy Polski. Tam, jego zdaniem o wiele bardziej opłacalny jest zakup węgla dostarczanego do portów morskich bądź przejść granicznych z Rosją i Białorusią.
W opinii wiceministra, obecny wzrost cen węgla na rynkach światowych ma istotny społeczny aspekt, dający polskiej energetyce oszczędności dzięki nabywaniu tańszego krajowego, a nie importowanego, węgla. Według niego kupując krajowy węgiel energetyka oszczędza ok. 1 mld zł rocznie, a to przekłada się na niższe koszty produkcji energii elektrycznej i ostatecznie wpływa, jego zdaniem na każdego odbiorcę prądu.
Autor: MS//sta / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock