W poniedziałek złoty zyskał wobec funta i euro, ale osłabił się w stosunku do dolara i franka. Zdaniem analityków to efekt m.in. obaw o wyniki referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE oraz słabych danych z Eurolandu.
Ok. godz. 18 w poniedziałek euro kosztowało 4,36 zł; USD - 3,95 zł; CHF - 3,96 zł; a funt (GBP) - 5,60 zł. Analityk z DM mBanku Szymon Zajkowski zauważył, że złoty w poniedziałek zyskał wobec funta i euro, jednak osłabił się wobec dolara i franka.
Słabość funta
- Słabość funta to efekt poparcia mera Londynu dla scenariusza wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Tym samym Boris Johnson wbił nóż w plecy swojemu koledze z Partii Konserwatywnej, premierowi Davidowi Cameronowi i zarazem dodatkowo zwiększył niepewność co do losów Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej - ocenił Zajkowski. Zauważył, że Johnson cieszy się dużą popularnością Brytyjczyków i typowany jest na kandydata na następnego premiera, dlatego też teraz Cameronowi znacznie trudniej będzie przeprowadzić skuteczną kampanię na rzecz pozostania Wielkiej Brytanii we Wspólnocie. - Ryzyko związane z czerwcowym referendum prawdopodobnie dalej osłabiać będzie funta, a kurs GBP/PLN zmierzał będzie w kierunku 5,55 - uważa analityk.
Słabe dane z Eurolandu
Jego zdaniem poniedziałkowe osłabienie euro to, obok obaw o Brexit, który uderzyłby w całą Unię, także efekt słabych danych makro z Eurolandu. Indeks PMI dla przemysłu w strefie euro spadł bowiem do najniższego poziomu od roku, a indeks dla Niemiec wypadł jeszcze gorzej - odnotował najniższą wartość od końca 2014 r. i zarazem wypadł jedynie nieznacznie powyżej 50 pkt., czyli bariery oddzielającej rozwój od regresu w sektorze. - Jest to o tyle ważne, że Niemcy, jako największa gospodarka Eurolandu, często stanowiły koło zamachowe koniunktury w całej strefie euro. Dane te podniosły prawdopodobieństwo dalszego poluzowania polityki pieniężnej przez ECB, już na marcowym posiedzeniu, co przełożyło się na osłabienie wspólnej waluty. W kolejnych dniach słabość euro może sprowadzić kurs EUR/PLN w okolice 4,34 - uważa Zajkowski.
Nadzieje na wyższe stopy
Według niego ogólnie lepsze nastroje na rynkach globalnych, wzrosty cen ropy i notowań giełdowych podniosły nieco nadzieje na dalsze podwyżki stóp ze strony Fed, co przełożyło się na umocnienie amerykańskiego dolara.
- Słabe euro i silny dolar powinny powodować dalsze spadki eurodolara, a co za tym idzie windować kurs USD/PLN. Najbliższy opór to dopiero okolice poziomu 4,0 - dodał. Podobne spostrzeżenia związane z rynkiem walutowym ma analityk z DM BOŚ Konrad Ryczko.
Ze złotym bywało różnie
- Początek nowego tygodnia przyniósł zróżnicowaną sesję na złotym. Z jednej strony złoty umacniał się wobec funta szterlinga (ruch o ponad 1 proc.) z uwagi na relatywną słabość funta na szerokim rynku. Inwestorzy wyprzedawali funta po tym, jak kontrowersyjny burmistrz Londynu zapowiedział poparcie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, co może zaciążyć na przyszłym referendum - skomentował Ryczko.
Zauważył, że spadek kursu złotego wobec dolara również sięgnął około 1 proc., co było pochodną zniżki kwotowań EUR/USD do okolic 1,10 dol.
- Dolar był silny słabością wspólnej waluty, która musiała zmierzyć się ze słabszymi wskazaniami makro (indeksy PMI) oraz groźbą rozpadu Unii Europejskiej. W szerszym ujęciu inwestorzy czekają na marcowe posiedzenie EBC i na ewentualne dalsze luzowanie ze strony Mario Draghiego (szefa EBC - red.) - dodał.
Autor: ag/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiŚ