Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła zakup przez KGHM kanadyjskiej spółki Quadra wraz ze złożem miedzi Sierra Gorda w Chile. Według Izby przeznaczenie na zakup i dofinansowanie spółki 13 miliardów złotych i kolejne wydatki wskazują na to, że realizacja tej inwestycji nie leżała w interesie polskiej firmy. Z kolei Herbert Wirth, prezes KGHM w latach 2009-2016, podkreślił, że inwestycja w Sierra Gorda "była niezbędna z punktu widzenia istnienia i rozwoju firmy".
Sierra Gorda jest największą inwestycją zagraniczną KGHM. Złoże miedzi i molibdenu na pustyni Atacama w Chile odkryto w 2006 roku, a w 2012 roku rozpoczęto budowę kopalni. W marcu 2012 roku KGHM przejął za 9,2 miliarda złotych kanadyjską spółkę giełdową Quadra FNX Mining, większościowego właściciela złoża.
NIK objęła kontrolą działania zmierzające do przejęcia złoża Sierra Gorda oraz realizowane następnie w ramach budowy kopalni, zakładu przetwórczego i eksploatacji złoża, a także dotyczące zamierzeń odnośnie przyszłej eksploatacji złoża. Kontrolę przeprowadzono w KGHM Polska Miedź SA w Lubinie oraz w nadzorującym spółkę Ministerstwie Energii.
Projekt Sierra Gorda
Jak czytamy w raporcie, zaangażowanie KGHM w projekt Sierra Gorda wynikało z przyjętej w 2008 roku strategii rozszerzania dostępu do nowych złóż spółki.
Zdaniem kontrolerów w kolejnych dokumentach definiujących strategie spółki "nie tylko, że nie zdefiniowano minimalnych, oczekiwanych parametrów tej opłacalności, ale nawet nie wskazano, że projekty zasobowe rozpatrywane do przejęcia mają gwarantować opłacalność".
Jak dodano, "analizy i wyceny przeprowadzone przez Kombinat opierały się na założeniach opracowanych przez firmy działające na zlecenie Quadry, a więc spółki, która miała być kupiona przez KGHM". Analizy te, w ocenie NIK okazały się zbyt optymistyczne.
Kontrolerzy podkreślili, że przejmowanie zagranicznych projektów surowcowych, miałoby uzasadnienie jedynie przy ich wysokiej efektywności ekonomicznej. Tymczasem - jak wskazano - KGHM nie sporządził wyceny wartości kopalni Sierra Gorda przy uwzględnieniu ewentualnego wydłużenia okresu budowy kopalni oraz przekroczenia nakładów inwestycyjnych.
Opóźnienia
NIK zwróciła uwagę, że uruchomienie przerobu rudy w kopalni Sierra Gorda nastąpiło z rocznym opóźnieniem, a nakłady inwestycyjne były o 50 procent wyższe od zaplanowanych. Zdaniem Izby opóźnienie w stosunku do pierwotnego harmonogramu i wzrost nakładów inwestycyjnych było łatwe do przewidzenia.
"W Studium Wykonalności z 2011 roku wskazywano, że harmonogram prac jest bardzo agresywny oraz, że szacunek nakładów inwestycyjnych nie uwzględniał wzrostu cen i został opracowany częściowo w oparciu o założenia z 2009 roku na podstawie projektu dotyczącego innej kopalni odkrywkowej (w Peru)" - wskazano.
Sierra Gorda SCM nie uzyskała do końca pierwszego półrocza 2018 roku planowanej zdolności przerobowej oraz zakładanego poziomu odzysku metali z rudy. W efekcie, zamiast planowanych zysków, które miały być wypracowane od 2015 roku i miały służyć finansowaniu rozbudowy mocy produkcyjnych - wystąpiły straty we wszystkich dotychczasowych latach działalności.
Straty spółki Sierra Gorda SCM w latach 2015-2017 przekroczyły 19,9 miliarda złotych, w 2018 roku wyniosły blisko 1,4 miliarda złotych - co, jak wskazała NIK, powodowało konieczność dofinansowania jej działalności przez właścicieli.
Dotychczasowe zaangażowanie finansowe KGHM związane z objęciem 55 procent akcji kopalni Sierra Gorda oraz koniecznością jej dofinansowania, Izba oszacowała na kwotę około 13,8 miliarda złotych.
Co dalej
Jak czytamy w raporcie, nieosiągnięcie planowanych parametrów produkcyjnych i ekonomicznych przez Sierra Gorda w zakładanych terminach wynikało między innymi z błędów projektowych, właściwości rudy, ale także z niedostatecznego nadzoru nad eksploatacją maszyn, urządzeń i instalacji produkcyjnych.
NIK zaznaczyła, że długofalowa efektywność projektu Sierra Gorda będzie zależała od poziomu światowych cen miedzi i molibdenu w długim okresie, należy mieć jednak na uwadze, że zarówno miedź jak i molibden charakteryzują się znaczną zmiennością cen.
NIK we wnioskach wskazała, że premier powinien zapewnić, by cele strategiczne spółek z udziałem Skarbu Państwa, a także sposób ich realizacji były zgodne z polityką Państwa.
Według Izby KGHM i minister energii powinni monitorować efekty działalności spółki Sierra Gorda SNC, a w przypadku nieuzyskiwania przez nią zakładanej efektywności - podejmować interwencję w celu odzyskania kwot zainwestowanych w uruchomienie projektu.
W odpowiedzi na to minister energii Krzysztof Tchórzewski poinformował, że skierował pismo do rady nadzorczej KGHM Polska "z prośbą o objęcie cyklicznym monitoringiem efektów działalności spółki Sierra Gorda SCM".
Były prezes odpowiada na zarzuty
Do zarzutów NIK we wpisie na swoim blogu odniósł się Herbert Wirth, prezes KGHM w latach 2009-2016.
Jak podkreślił, "inwestycja KGHM w Sierra Gorda była niezbędna z punktu widzenia istnienia i rozwoju firmy".
"Dzięki niej KGHM, firma wnosząca co roku grubo ponad miliard złotych do polskiego budżetu państwa, ma zapewniony dostęp do zdywersyfikowanych złóż miedzi. Gwarantuje to dalszy, długofalowy rozwój KGHM oraz zgodność z polską racją stanu w zakresie bezpieczeństwa surowcowego" - wskazał.
Wirth zaznaczył, że w kilkuletni proces oceny złoża Sierra Gorda były zaangażowane najbardziej renomowane światowe firmy audytorskie i doradcze.
Jego zdaniem "absurdem jest stwierdzanie straty na inwestycji w kopalnie, która będzie przynosić przychody przez następne 25 lat, na podstawie 3 pierwszych lat działania". Przy tej okazji zwrócił uwagę na najnowszy raport finansowy KGHM, z którego wynika, że Sierra Gorda przyniesie w ciągu 25 lat swojego funkcjonowania około 37 miliardów zysków.
"Wyliczenia NIK mają charakter wirtualny i nie mają nic wspólnego z faktycznymi przepływami pieniędzy. Wiążą się ze zmieniającymi się na rynku cenami miedzi, które wpływają na bieżącą wycenę Sierra Gorda" - ocenił prezes KGHM w latach 2009-2016.
Dodatkowo, Herbert Wirth zwrócił uwagę, że koszt produkcji miedzi w Sierra Gorda jest znacząco niższy niż w polskich kopalniach KGHM. Jak podał, w pierwszym kwartale było to 2950 dolarów za tonę, podczas gdy w polskich kopalniach 3900 dolarów za tonę.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: kghm.com