Rozmowy dotyczące planu naprawczego Kompanii Węglowej zostały w niedzielę zerwane po ponad dwóch godzinach. Wzburzeni związkowcy opuścili salę obrad; twierdzą, że byli obrzucani inwektywami przez reprezentantów strony rządowej. Zapowiadają eskalację protestu i oświadczyli, że wrócą do rozmów dopiero wtedy, gdy zasiądzie do nich premier Ewa Kopacz.
Nie wiadomo, czy i kiedy rozmowy zostaną wznowione. Związkowcy mówili, że domagają się przeprosin i przedstawienia realnych propozycji dotyczących naprawy spółki. Powtórzyli, że rząd jest zainteresowany jedynie likwidacją kopalń, a nie naprawą branży. Oświadczyli również, iż do rozmów wrócą tylko wtedy, jeśli do stołu zasiądzie szefowa rządu. Górnicy nie zgadzają się na likwidację czterech kopalń należących do tej spółki, co zapowiedział w środę rząd. W kopalniach przeznaczonych do likwidacji trwa protest. Na poniedziałek w całym regionie śląsko-dąbrowskim zaplanowano akcję protestacyjno-strajkową. Związkowcy na razie nie chcą zdradzać szczegółów. Zapowiadają jedynie eskalację protestu i nie wykluczają przyłączenia się do niego także zakładów z innych branż.
Nerwowa atmosfera
Po dwóch godzinach spotkania zza drzwi, za którymi toczyły się rozmowy, do dziennikarzy zaczęły docierać coraz bardziej podniesione głosy i okrzyki "Złodzieje!". Po chwili z sali zaczęli wychodzić wzburzeni związkowcy. Oświadczyli, że nie wrócą do rozmów, jeśli nie zostaną przeproszeni. Według relacji związkowców, jeden z członków rządowej delegacji, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jakub Jaworowski, miał powiedzieć, że to co robią, to "pajacowanie". - Minister rządu polskiego nazwał związkowców pajacami - powiedział jeden z oburzonych związkowców. - Jakie pajace?! Oni są pajace - wykrzykiwał inny związkowiec. - Premier powinna się wstydzić, że ma takich wiceministrów - powiedział szef "S" w kopalni Brzeszcze Stanisław Kłysz.
- Oni nie chcą z nami rozmawiać, chcą zniszczyć całą gospodarkę, chcą likwidacji miejsc pracy, nie trafiają do nich żadne argumenty. Wyzywają nas od "pajaców", a oni kim są? Klauny w cyrku lepiej się zachowują niż ta "gównażeria" - powiedział po spotkaniu jeden z górników.
- Obrażono ludzi, którzy protestują w kopalniach. Minister musi przeprosić tych ludzi - dodał szef Sierpnia 80 Bogusław Ziętek. Według niego związkowcy przedstawili "bardzo konkretną propozycję w sprawie kopalni Brzeszcze, która ministrom się nie spodobała i skończyło się awanturą". Według nieoficjalnych informacji chodziło o propozycję przekazania kopalni do spółki Tauron. Z kolei szef śląsko-dąbrowskiej "S" Dominik Kolorz dodał: - Nie można rozmawiać tak jak prezentuje to strona rządowa. Chcemy napisać wypracowanie. Przedstawiliśmy przynajmniej początek tego wypracowania, a strona rządowa mówi, że nie chce tego wypracowania napisać, to bez sensu. Poza tym obrzucanie się inwektywami – po raz pierwszy z czymś takim się spotkaliśmy". - My też jesteśmy teraz w Katowicach, czekamy, czy ktoś przedzwoni. Możemy rozmowy kontynuować, ale myślę, że już bez wiceministra Jaworowskiego - ocenił Kolorz.
Strona rządowa apeluje o rozmowy
Przedstawiciele delegacji rządowej zaapelowali do przedstawicieli związków zawodowych o powrót do rozmów i kontynuowanie negocjacji. Po zerwanych rozmowach na briefingu mówili: - Apelujemy do strony społecznej o powrót do stołu w celu kontynuowania negocjacji - powiedział pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk. - Omówiliśmy sytuację w jednej kopalni, kopalni Brzeszcze. Chcemy rozmawiać całościowo o rozwiązaniu bardzo trudnej sytuacji Kompanii Węglowej. Kompania Węglowa wymaga szybkich zmian - dodał.
Jak zapewnili przedstawiciele delegacji rządowej, związkowcy już usłyszeli przeprosiny. - Nie traćmy czasu - rozmawiajmy. Nie ma czasu na obrażanie się - mówili.
Z kolei Jaworowski pytany, czy nazwał zachowanie związkowców "pajacowaniem" powiedział: - Moja wypowiedź w toku bardzo gorącej dyskusji dotyczyła tylko opisu sytuacji, w której po raz kolejny, w kolejnym dniu negocjacji, koncentrujemy się na sprawach proceduralnych, a nie na problemie, który tu wszyscy przyjechali rozwiązać - podkreślił.
Kolejny raz
Związkowcy i przedstawiciele rządu spotkali się w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim już w sobotę. Wówczas rozmowy także zostały przerwane, bo związkowcy uznali, że reprezentanci rządu - w tym pełnomocnik ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk - nie mieli pełnomocnictw do podpisania porozumienia w jego imieniu. Po otrzymaniu zapewnienia, że delegacja ma upoważnienie do zawierania zobowiązań w imieniu rządu, związkowcy zgodzili się zasiąść do rozmów w niedzielę.
Także tego dnia premier Ewa Kopacz zapewniła, że "żaden górnik dołowy nie będzie pozostawiony sam sobie", a "plan naprawczy polskiego górnictwa ma służyć ratowaniu miejsc pracy, a nie ich likwidowaniu". Dodała, że Wojciech Kowalczyk ma "wszelkie pełnomocnictwa do prowadzenia negocjacji i zaciągania zobowiązań".
Kopacz zapowiedziała, że jeszcze w niedzielę - po powrocie z Paryża, gdzie weźmie udział w demonstracja przeciwko terroryzmowi - spotka się zespołem ds. naprawy sytuacji w polskim górnictwie. - Odbiorę od nich raport o przebiegu rozmów, tych, które toczyły się wczoraj i tych, które mam nadzieję będą toczyć się dzisiaj - podkreśliła szefowa rządu.
Prośba prezydenta
Informacji od rządu chce prezydent Bronisław Komorowski. Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski - na prośbę prezydenta Bronisława Komorowskiego - zwrócił się do premier Ewy Kopacz o wskazanie osoby, która w trybie pilnym przedstawi stanowisko rządu dot. programu naprawczego w górnictwie - poinformowała w sobotę Joanna Trzaska-Wieczorek. Szefowa prezydenckiego biura prasowego podkreśliła, że Kancelaria Prezydenta "ze szczególną uwagą śledzi informacje dotyczące sytuacji w polskim górnictwie, gdyż mogą one mieć znaczący wpływ na tempo prac legislacyjnych dotyczących górnictwa". - Istotnym ogniwem w procedowaniu ustaw jest głowa państwa i dlatego na prośbę pana prezydenta Bronisława Komorowskiego szef kancelarii zwrócił się do pani premier o wskazanie osoby, która w trybie pilnym przedstawi stanowisko rządu dotyczące programu naprawczego w sektorze górniczym, zwłaszcza w zakresie propozycji legislacyjnych - poinformowała Trzaska-Wieczorek.
Wsparcie mundurowych
Śląscy policjanci wspierają strajkujących górników. Związkowcy z NSZZ Policjantów województwa śląskiego oświadczyli, że "solidaryzują się z pracownikami Kompanii Węglowej", którzy nie zgadzają się z planem likwidacji czterech kopalń na Śląsku.
Śląscy policjanci są z górnikami! Dziękujemy i zapraszamy Was jutro na 15.30 przed kop. ”Pokój”. Foto via @zachodni pic.twitter.com/zd7hZgPkj6
— KK WZZ Sierpień 80 (@Sierpien80) styczeń 11, 2015
Plan rządu
Rząd zapowiedział w środę, że w ramach planu naprawczego KW zamierza zlikwidować kopalnie: Brzeszcze w miejscowości o tej nazwie, Bobrek-Centrum w Bytomiu, Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu oraz Pokój w Rudzie Śląskiej. W zakładach tych protest - pod ziemią i na powierzchni - prowadzi według związkowców ok. 2 tys. pracowników. W sobotę, jeszcze przed spotkaniem ze związkowcami, na temat planu naprawczego KW delegacja rządowa rozmawiała w Katowicach z parlamentarzystami i samorządowcami z woj. śląskiego i małopolskiego, na terenie których leżą przeznaczone do likwidacji kopalnie. Prezydenci Gliwic, Bytomia, Rudy Śląskiej i Zabrza, na terenie których działają kopalnie wskazane przez rząd do likwidacji - choć naprawę KW uważają za konieczną - nie zgadzają się ze sposobem, w jaki ten proces chce przeprowadzić rząd.
Kolejne etapy
W sobotę, po rozmowach z samorządowcami, Ministerstwo Gospodarki przekazało, że to pierwsze z cyklu spotkań, które są "etapem przygotowania planu wspierającego rozwój gospodarczy i powstanie nowych miejsc pracy na terenach, w których będą wygaszane kopalnie". Resort gospodarki podkreśla w komunikacie, że najważniejszym celem programu jest uniknięcie niekontrolowanej upadłości KW oraz ochrona jak największej ilości miejsc pracy. Rząd zapewnia, że w przypadku realizacji programu redukcja zatrudnienia dotknie maksymalnie ok. 3 tys. osób. W przeciwnym razie spółce grozi upadłość, w wyniku której pracę straci aż 49 tys. osób - ostrzega MG. Według przyjętego w środę przez rząd planu naprawczego dla KW możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla zwalnianych - kosztem ok. 2,3 mld zł. Plan naprawczy dla KW zakłada sprzedaż nowej zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być zlikwidowane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Według zapowiedzi rządu, około 6 tys. pracowników dołowych z kopalń, które mają zostać przekazane do SRK, znajdzie zatrudnienie w innych kopalniach przekazanych do spółki celowej. Zgodnie z planem naprawczym ok. 2100 osób, którym do emerytury zostanie mniej niż cztery lata, będzie mogło przejść na urlopy górnicze. Plan zakłada też, że z pracy w likwidowanych kopalniach odejdzie za odprawami do 400 górników dołowych (odprawy w wysokości 24-miesięcznych pensji), do 1,1 tys. pracowników przeróbki (odprawy w wysokości 10-miesięcznych zarobków) oraz ok. 1,6 tys. pozostałych osób pracujących na powierzchni (odprawy w wysokości 3,6-krotności
Autor: tol/mn / Źródło: TVN24, tvn24bis.pl, PAP