Najpóźniej w 2022 roku, wraz z uruchomieniem Baltic Pipe, Polska będzie mogła sprowadzić spoza Rosji tyle gazu, ile zużywa obecnie - powiedział w poniedziałek pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
- Najpóźniej w 2022 r., wraz z uruchomieniem Baltic Pipe, Polska będzie mogła sprowadzić spoza Rosji 17 mld m sześc. gazu rocznie, czyli tyle ile zużywa dziś. Do tego dochodzi najtańsze źródło, produkcja krajowa, która będzie kontynuowana na poziomie 4-5 mld m sześc. rocznie - powiedział Naimski podczas konferencji naukowej "Bezpieczeństwo energetyczne – filary i perspektywa rozwoju" na Politechnice Rzeszowskiej.
Nadwyżka
Według niego, oznacza to, że Polska będzie miała nadmiar gazu ok. 5-6 mld m sześc. rocznie. W kontekście zużycia w całym regionie nie jest wielką ilością, ale skoro w ostatnim roku Ukraina kupiła 11 mld m sześc. gazu od zachodnich dostawców, to te 5-6 mld to połowa importu ukraińskiego - wskazał. - Nasze inwestycje i nasza strategia może doprowadzić do zmian reguł gry w regionie - ocenił.
Naimski powiedział, że pierwsza rura gazociągu Baltic Pipe "zostanie zatopiona w 2020 r.". - Czas przeznaczony na budowę gazociągu wynosi dwa lata. Harmonogram został zaplanowany z pewnym wyprzedzeniem, z pewnym naddatkiem dlatego, że Bałtyk jest morzem niespokojnym. Może okazać się, że sezon, który pozwala na budowę może być skrócony - mówił wiceminister.
Baltic Pipe (Gazociąg Bałtycki) to magistrala gazowa o przepustowości 10 mld metrów sześc., która miałaby połączyć systemy gazowe Polski i Danii, a przez to również gazociągi transportujące gaz ziemny ze złóż norweskich. Gazociąg Bałtycki jest wpisany na listę priorytetowych inwestycji energetycznych UE.
Nierynkowy gaz z Rosji
Wiceprezes ds. handlowych PGNiG Maciej Woźniak mówił z kolei, że gaz rosyjski będzie wypierany z polskiego rynku. Jak tłumaczył, sprowadzenie gazu z Morza Północnego i jako LNG służą temu, żeby gaz był sprzedawany po cenie rynkowej i to jest jedyny sposób, żeby wyprzeć gaz rosyjski.
- Warunki dostaw od dostawcy ze Wschodu nie odpowiadają warunkom rynkowym. Gaz rosyjski jest nierynkowy, jest sprzedawany nam za drogo. Dopóki nie będzie pełnej alternatywy, będzie taki - mówił Woźniak. Prezes Gaz-Systemu - operatora przesyłowego gazu Tomasz Stępień zauważył z kolei, że Baltic Pipe, realizowany wraz z duńskim operatorem Energinet ma charakter maksymalistyczny. Przypominał, że koncepcja z 2006 r. zakładała zdolność importową rzędu 3 mld m sześc. rocznie. Jego zdaniem bardzo szybko się przekonaliśmy, że przedsięwzięcie ma sens tylko wtedy, gdy jest znaczące, ze zdolnością przesyłu rzędu 10 mld m sześc. rocznie. Taką zdolność ma właśnie mieć Baltic Pipe w dzisiejszym kształcie. Stępień zauważył, że niewykluczone, iż w perspektywie 10-15 lat będziemy musieli szukać dalszych źródeł gazu, bo ostatnie miesiące pokazują rekordowe poziomy jego zużycia.
Inne źródła
Piotr Naimski powiedział też, że realizujemy strategię zastąpienia gazu rosyjskiego gazem z innych źródeł; czasem różni to nas od innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkanów. - Cały pomysł gazowej dywersyfikacji tras i źródeł dostaw gazu dla regionu zakłada, żeby w czysto praktycznym wymiarze funkcjonowała oś północ-południe, żeby dostawy mogły być przekierowywane – mówił Naimski. Jak wyjaśniał, centrum takiego projektu byłyby Węgry, skąd surowiec można by przesyłać w dowolnym kierunku, w tym także na północ. - Nasi koledzy w krajach środkowo-europejskich, bałkańskich opierają jednak swoje strategie na pomyśle, że tworząc alternatywny kierunek dostaw, będą mogli uzyskać lepszą cenę od dominującego dostawcy - podkreślił pełnomocnik, dodając, że takie podejście jest naturalne, bo zmusza monopolistycznego, dominującego dostawcę do dostosowania się do warunków. - Ta strategia jest zrozumiała, ale nie jest strategią polską. W Polsce realizujemy strategię zastąpienia gazu rosyjskiego i to nas czasem różni od innych krajów regionu - zaznaczył Naimski. Jak mówił, "dziś jesteśmy o krok od sukcesu", czyli pełnego uniezależnienia się Polski od dostaw ze Wschodu, dzięki działającemu już terminalowi LNG oraz projektowi Baltic Pipe. - Celem jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego fundamentalnego składnika bezpieczeństwa państwa jako takiego. Mamy plan, mamy strategię, możliwości działania, i możliwość osiągnięcia stanu pożądanego. Nie porzucimy tego - podkreślił. Naimski przypomniał również, że terminal LNG powstawał nie bez kłopotów. - Zdolność naszego państwa, żeby poprowadzić ważny strategicznie projekt przez kilka kolejnych kadencji politycznych to miara dojrzałości. Jeżeli - przy wszystkich zawirowaniach, sporach - taki projekt jak uniezależnienie od rosyjskiego gazu jest prowadzony to w pewnym zakresie zachowujemy się normalnie - ocenił.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom