Kiedy europejskie rynki zawiedzione wydarzeniami w strefie euro zaczęły spadać, warszawski parkiet wydawał się nie reagować na te informacje. A o 13:45 zareagował na cięcie stóp proc. delikatnym wzrostem. W tym czasie na przykład Frankfurt i Londyn istotnie traciły.
Co z GPW?
W tym miejscu można postawić pytanie, czy indeks w ogóle zareagował na wydarzenia w strefie euro, czy raczej pociągnęły go w dół wydarzenia na jego krajowym „podwórku”? Mam tutaj na myśli postawienie kropki nad "i", a właściwie nad podatkiem bankowym i dla ubezpieczycieli.
Na przykład: trzecia pod względem kapitalizacji spółka na WIG20 - czyli PZU - straciła tylko w czwartek blisko 4 proc. Dzisiaj jest jeszcze gorzej, bo kurs akcji ubezpieczyciela zanurkował na ponad 4,5 proc.
Ale nowe obciążenia fiskalne to jedno. Jeszcze bardziej druzgocące dla warszawskiego parkietu mogą być roszady prezesów spółek Skarbu Państwa. Przykłady można mnożyć. PGNiG, któremu Skarb Państwa podmienił dzisiaj prezesa, spada o ponad 4 proc.
Plotka – która na giełdzie daje ale i zabiera – o planach powołania na prezesa Orlenu posła PiS, też nie nastraja inwestorów optymistycznie i akcje spółki od początku handlu są na ponad 4 procentowej przecenie. Enea (-1,7 proc.) i Energa (-3,5 proc.) też mają doświadczyć zmiany szefów.
Giełda traci, bo nie ma fundamentalnych przesłanek do wzrostów. Nie dość, że przyszło jej funkcjonować w trudnym środowisku globalnym, gdzie koniec recesji jest dopiero zapowiadany, to jeszcze krajowe okoliczności natury politycznej ciążą jej równie mocno albo jeszcze bardziej.
Autor: Jakub Tomaszewski / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: GNU Free Documentation License