4,7 proc. - tyle na wartości w zaledwie kwadrans straciła ropa naftowa Brent Crude. Błyskawiczna obniżka to efekt rozczarowania rynku tym, że naftowi giganci - czyli Rosja i Arabia Saudyjska - nie dogadali w sprawie ograniczenia wydobycia. Zamiast tego ustalono tymczasowe zamrożenie poziomu wydobycia na poziomie z 11 stycznia. Pod warunkiem, że zgodzą się na to także inni producenci surowca.
Notowania ropy naftowej rozpoczęły się dziś na plusie. Po godz. 8.45 baryłka ropy Brent Crude kosztowała ponad 35 dolarów. Wielu inwestorów oczekiwało bowiem, że po spotkaniu ministra ds. ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej oraz ministra energetyki Federacji Rosyjskiej rynek surowcowy odetchnie, bo ogłoszą oni, że podjęli decyzję o zmniejszeniu wydobycia ropy naftowej. Tak jednak się nie stało. Na spotkaniu w stolicy Kataru ustalono, że produkcja ropy naftowej będzie zamrożona na poziomie z 11 stycznia. Taki poziom produkcji uznano za "odpowiedni". Porozumienie poparł również Wenezuela oraz Katar. Jednak rosyjskim warunkiem jego realizacji jest uczestnictwo w porozumieniu wszystkich znaczących producentów ropy naftowej. - Jeśli Iran i Irak nie są częścią tego porozumienia, to nie jest ono wiele warte - ocenił Eugen Weinberg, analityk rynku surowcowego w Commerzbanku AG. Nic więc dziwnego, że chwilę po godz. 9 cena ropy naftowej Brent Crude spadła do poziomu 33,99 dolarów za baryłkę. Kiedy wartość ropy sięgnęła dzisiejszego dna, to ropa zaczęła nieco odrabiać straty. Przed godz. 11.00 surowiec kosztował już 34,30 dolary za baryłkę. Godzinę później za baryłkę należało płacić znowu 34,02 dolary.
Dlaczego?
Zdaniem Jakuba Tomaszewskiego, analityka rynkowego tvn24bis.pl handlujący ropą day-traderzy są bardzo czujni i wrażliwi na informacje dotyczące rynku ropy naftowej.
- Przy milionach głodnych zysku par oczu, każda informacja potrafi mocno zakręcić rynkiem. Szczególnie ważną informacją jest, że spodziewane od kilku dni spotkanie ministrów - decydentów w sprawach poziomu wydobycia ropy w Arabii Saudyjskiej i Rosji, nie przynosi oczekiwanego przez inwestorów rozwiązania. Plotka, która szeroką falą rozlała się po rynkach, mówiła o ograniczeniu poziomu wydobycia czarnego złota w tych dwóch krajach. Tymczasem zostało ono jedynie zamrożone na poziomie z 11 stycznia. Przy tym nie podano na jak długo takie rozwiązanie zostało przyjęte - tłumaczy Jakub Tomaszewski. - Po mocnym spadku ceny ropy należy wnioskować, że większość uczestników rynku ropy spodziewała się bardziej stanowczego rozwiązania w kwestii limitu wydobycia - dodaje.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl, Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock