Za 3-4 lata Polska powinna rozwijać się w tempie 5-5,5 proc. PKB rocznie, to jest możliwe - mówi minister finansów Paweł Szałamacha. Szef Ministerstwa Finansów opowiada się za dochodzeniem etapami do kwoty wolnej od podatku. Przyznaje też, że jest przeciwnikiem kryterium powierzchniowego przy podatku od hipermarketów. Nie wyklucza, że za rok rząd przedstawi skutki obowiązywania nowych podatków - bankowego i od hipermarketów - informując, czy nie doprowadziły one do wzrostu cen w hipermarketach i kosztów usług bankowych.
Minister finansów żywi nadzieję, że wzrost gospodarczy Polski jest możliwy, a pomóc może w tym uszczelnienie systemu podatkowego.
Rozwój jest możliwy
- Chciałbym, żeby za 3-4 lata Polska rozwijała się w tempie 5-5,5 proc. PKB rocznie. Uważam, że jest to możliwe. To jest tempo, które pozwoli nadrabiać szybciej dystans do najzamożniejszych krajów i będzie pozytywnie oddziaływać na obywateli, których aspiracje rosną.
Minister zwrócił uwagę na niezadowolenie społeczne, niespełnione aspiracje, a w konsekwencji dużą emigrację Polaków. Szef resortu finansów twierdzi, że ich aspiracje będą mogły być zrealizowane właśnie przy tempie wzrostu PKB równym 5-5,5 proc.
- Czy na takie tempo pozwoli tylko uszczelnienie systemu podatkowego? To będzie jeden z elementów. To także kwestia działań ministra infrastruktury, ministra rozwoju, gospodarki morskiej, energii i w zasadzie wszystkich resortów gospodarczych - dodał minister.
Budżet 2016 "dobrze policzony"
Zdaniem ministra budżet na 2016 rok jest "dobrze policzony".
- Nasz cel w postaci deficytu kwotowego - 54,7 mld zł i deficytu sektora finansów publicznych w wysokości 2,8 proc. PKB jest utrzymany. To wskaźniki jak najbardziej do osiągnięcia. Sytuacja może nie jest komfortowa, ale dobra - przyznał Szałamacha.
Szef resortu finansów odniósł się także do założeń budżetowych przejętych od poprzedniej ekipy. Przypomnijmy, wzrost PKB ma wynieść 3,8 proc., a poziom inflacji prognozuje się na 1,7 proc. Zdaniem niektórych ekonomistów jest to podejście dość optymistyczne. - Zaakceptowaliśmy propozycje wyjściowe z projektu budżetu przygotowanego jeszcze przez koalicję PO-PSL, aby nie wzbudzać kontrowersji, że wskaźniki są przyjmowane pod wynik. Uznaliśmy, że skoro nie było wątpliwości co do tych założeń 3-4 miesiące temu, to dlaczego miałyby być zgłaszane teraz - stwierdził Szałamacha.
Dodał także, że aktualny rząd założył, że wskaźniki przyjęte przez poprzedników "wynikały z rzetelnej analizy fundamentów, a nie były przyjęte arbitralnie, więc są bezpiecznie i konserwatywne".
- Gdybyśmy np. wpisali nieco większy wzrost, byłoby to zaproszenie do dyskusji, że nowa ekipa maskuje dane - stwierdził.
Po co nowelizacja?
Zdaniem Szałamachy nowelizacja tegorocznego budżetu wiąże się z nasilającymi się od kilku lat negatywnymi zjawiskami co do poboru podatków.
- W związku z tym mieliśmy do wyboru - albo znowelizować budżet, albo wywierać presję na niewykonanie planów wydatkowych resortów - ocenił minister.
Minister uznał, że "nowelizacja budżetu daje też możliwość zdiagnozowania stanu finansów publicznych w momencie przejmowania władzy przez nowy rząd".
Program Rodzina 500 plus bezpieczny
Szałamacha zapewniał również, że w budżecie na 2016 roku wystarczy pieniędzy na program Rodzina 500 plus. Minister jest przekonany, że wpływy z nowych podatków - bankowego oraz od hipermarketów, jak i wpływy z aukcji LTE pozwolą sfinansować ten program w 2016 roku. Jeśli chodzi zaś o kolejne lata - 2017 oraz 2018 będą zabezpieczane finansowo środkami z bieżących wpływów podatkowych, a nie z jednorazowych wpływów z aukcji LTE, tak jak to będzie miało miejsce w 2016 roku.
Ściągalność podatków - czas na udoskonalenia
Szałamacha przyznał, że nadchodzących 12 miesięcy to czas na poprawę strategii związanej z wpływami z podatków.
Chodzi nie tylko o bardziej efektywną ściągalność podatków VAT, ale także i o akcyzę oraz podatki dochodowe. Minister zdradził, że jego resort pracuje nad dokumentem będącym Strategią Odbudowy Dochodów Podatkowych Państwa, który ma być przedstawiony w styczniu.
Szałamacha nie wykluczył, że wykorzysta projekt ustawy o VAT, pojawiający się w kampanii PiS autorstwa prof. Witolda Modzelewskiego. Uznał, że są tam ciekawe rozwiązania, jak: odwrócony VAT, solidarna odpowiedzialność indywidualnych interpretacji podatkowych.
- Naszym celem jest lepszy pobór podatków – zmiany prawne są środkiem, a nie celem - podsumował. Decyzja o obniżeniu VAT-u ma być podjęta w trzecim kwartale, po ocenie działań rządu oraz wyniku ściągalności podatków.
Podatek od hipermarketów - kryteria do poprawy
Minister przyznał, że projekt ustawy o podatku od hipermarketów jest jeszcze niedoskonały i należałoby nad nim popracować.
- Kryterium powierzchni sprzedaży, które miało powodować podleganie tej ustawie, nie jest kryterium szczelnym. Zaprasza do omijania prawa, stawiania ścianek, dzielenia powierzchni sprzedażowej i tworzenia sfery fikcji. Dlatego, czy to będzie 250 metrów czy 500 metrów, to jest kwestia wtórna. Chciałbym odejść od tego kryterium w ogóle i oprzeć tę ustawę na innych parametrach - stwierdził.
Planuje się także spotkanie konsultacyjne 8 stycznia, które pozwoli na dalsze dyskusje.
- Spotkamy się 8 stycznia z zainteresowanymi, z branżą sprzedaży detalicznej, z udziałem wicepremiera Mateusza Morawieckiego, ministra Henryka Kowalczyka i będziemy o tym dyskutować. Nasze rozwiązania muszą być sprawdzone i szczelne, bo zapewne będą podważane i atakowane na drodze prawnej, zarówno w Polsce, jak i w instytucjach unijnych. Podobny podatek był wprowadzony na Węgrzech i został zaatakowany. Musimy zatem wziąć pod uwagę doświadczenia węgierskie i zaproponować takie rozwiązanie, które zakorzeni się w systemie podatkowym i przyniesie pieniądze do budżetu - tłumaczył minister. Szałamacha przyznał, że chciałby, aby takie rozwiązanie weszło w życie od 1 marca 2016 roku. 1 lutego ma wejść podatek bankowy, a 1 marca ten od sprzedaży detalicznej.
Podatek bankowy - już nic się nie zmieni
Zapewnił również, że podatek bankowy przyjął już wersję ostateczną, a wyłączenie spod niego obligacji spowodowało konieczność podniesienia stawki rocznej do 0,44 proc.
Ocenił także ostrzeżenia płynące z branży bankowej, które odnoszą się m.in. do spadku akcji kredytowej.
- Jeżeli uznamy to za argument merytoryczny, a nie przejaw szukania sojuszników w opinii publicznej, to chciałbym zwrócić uwagę, że zrobiliśmy krok w kierunku opinii banków, wyłączając z podstawy opodatkowania fundusze własne banków, które są podstawą akcji kredytowej. Przyjęta formuła nie jest więc czystym opodatkowaniem aktywów, tylko formułą mieszaną. Branża twierdzi, że obniży się rentowność banków. Na pewno czasy wysokich zwrotów na kapitale w sektorze bankowym odchodzą do przeszłości - wyjaśnił. Zdaniem Szałamachy klienci banków mogą czuć się bezpieczni i nie odczują wprowadzenia podatku bankowego na własnej skórze. Wszystko dzięki intensywnej konkurencji w sektorze: "(...) prosty mechanizm przełożenia tego podatku w prowizje czy marże nie będzie miał miejsca. Banki i tak już muszą bardzo mocno konkurować o klienta. Na szczęście ten rynek nie jest tak mocno zmonopolizowany. Jest kilkanaście dużych graczy, którzy będą zabiegać o klientów". Zdaniem ministra, nawet jeśli banki komercyjne podniosą marże, to wciąż pozostają banki funkcjonujące pod egidą państwa. - Jest PKO BP, Bank Pocztowy, BOŚ. To nie jest moja gestia, ale skoro Skarb Państwa jest właścicielem banków, choćby tych trzech wymienionych, to zgodnie z interesem samych tych banków, czyli zwiększenia klienteli, a także zgodnie z interesem państwa jako beneficjenta podatku bankowego, można i należy te interesy łączyć. Nie miałbym wahań w tej sprawie - przyznał Szałamacha.
Podatki korporacji także pod lupę?
Minister odniósł się do zwiększenia ściągalności dochodów z podatku CIT. Stwierdził, że dane dotyczące tego podatku są mniej wiarygodne niż w przypadku VAT, który, w odróżnieniu do podatku dochodowego od osób prawnych, charakteryzuje się ustaloną i powtarzalną metodologią wyłudzeń. - Ale jest to zjawisko, które zauważamy i co do którego podjęliśmy pierwsze kroki. Około 10 dni temu poinformowaliśmy opinię publiczną, że skoncentrujemy się na cenach transferowych. Poinformowaliśmy podatników, jaka mamy wiedzę w odniesieniu do tego typu zjawisk, zaapelowaliśmy o dokonanie dobrowolnych korekt i poinformowaliśmy, że przeznaczymy ludzi do kontroli tych zjawisk. Mamy nadzieję, że podatnicy odstąpią od tych zachowań, zauważając, że klimat tolerancji do tego typu praktyk się zmienił. Minister uznał, że alternatywą do działań w zakresie ściągalności podatku CIT, "byłaby zmiana logiki opodatkowania korporacji w ogóle, a to nie jest możliwe jedynie na terytorium Polski".
- Dobrze, że zaprosiliśmy firmy zagraniczne do inwestowania w Polsce, ale jednym ze skutków jest to, że inwestorzy ci przez dywidendy oraz przez ceny transferowe realizują swój zwrot na kapitale. Powtarzam, to napotka na naszą reakcję, mówię oczywiście o cenach transferowych, a nie o dywidendzie. W tym celu wprowadzimy do ordynacji podatkowej klauzulę obejścia prawa - poinformował.
Kształt klauzuli jest już znany, bowiem została przygotowana przez poprzedni rząd. Minister wyjaśnił na czym ma ona polegać:
"Klauzula obejścia prawa została tak napisana, by dać bezpieczeństwa prawne podatnikom. Na jej podstawie firmy przed podjęciem określonej aktywności będą mogły zapytać MF, czy resort uważa to za obejście prawa. Wzorem innych jurysdykcji podatkowych będzie powołany organ - rada ds. unikania opodatkowania, która będzie tworzyła jednolitą linię interpretacji w tym względzie, tak aby nie było to jedynie narzędzie dyskrecjonalne w rękach ministra finansów, ale przejaw poważnego traktowania podatnika, biorąc pod uwagę jego uzasadnione interesy. Taka klauzula jest stosowana przez wiele państw o liberalnej kulturze prawnej. Polska to jeden z nielicznych krajów, który nie ma takiego rozwiązania, co skutkowało erozją bazy podatkowej. W Grecji – tak często wspominanej przez PO – właśnie jej nie ma".
Minister prognozuje, że może ona wejść w drugim kwartale.
Odnosząc się zaś do tematu akcyzy, to przyznał, że jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek zmiany w tym temacie.
Kwota wolna od podatku - etapami
Minister przyznał, że jego resort ma "zobowiązanie co do obniżenia kwoty wolnej od podatku". Taka decyzja ma na celu zrównoważenie skutków budżetowych, które wynikają z podwyższenia kwoty wolnej w kolejnych latach. Takie podwyżki, zdaniem ministra Szałamachy powinny być wprowadzane etapami.
- Pozostaje kwestia rozłożenia tego w czasie - nie wiemy jeszcze, czy to będą dwa, czy też trzy lata. Być może kwota wolna od podatku powinna być podnoszona dla osób o niskich i średnich dochodach, a nie dla tych, którzy zarabiają kilkanaście tysięcy zł miesięcznie. To jest kierunek, którym chciałbym podążać. Samorządy są jednak przeciwko podnoszeniu kwoty wolnej podatku. Zaprosiłem je do rozmowy na ten temat w styczniu - mówił.
Autor: ag//km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Finansów