Idziemy bardzo szybko do inflacji pełzającej - powiedział na konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Zdaniem szefa banku centralnego obecnie "inflacja gwałtownie spada". Glapiński przewiduje, że na koniec roku inflacja wyniesie "między 6 a 7 procent".
- Miesiąc temu nastąpił moment, kiedy przestaliśmy być w świecie wysokiej inflacji (...). Jesteśmy w świecie inflacji umiarkowanej. (...) I idziemy bardzo szybko do inflacji pełzającej, która w normalnych warunkach nie jest dostrzegana przez obywateli, jeśli nie dotyczy tylko żywności - powiedział Glapiński. - Naszym celem inflacyjnym jest 2,5 procent, do tego dążymy z całych możliwych sił zgodnie z konstytucją i ustawą. Inflacja 5 procent to co innego niż 18,4 procent, to jest coś, co się zdarza przy normalnym rozwoju gospodarczym. Przy tych 5 procentach. Nadal będziemy dążyć do celu 2,5 procent. Jak wejdziemy w ten dopuszczalny cel inflacyjny z marginesem odchyleń 3,5-1,5 procent, to już będziemy w domu - ocenił.
Adam Glapiński o inflacji
- Inflacja gwałtownie, szybko spada - powiedział prezes NBP. Podkreślił, że od sześciu miesięcy ceny utrzymują się mniej więcej na jednakowym poziomie.
- Nie ma tej grozy inflacji, a jeszcze niedawno była mowa, że grozi nam scenariusz turecki, gdzie inflacja spadła teraz chyba do 60 procent (..) - mówił. Podkreślał, że "jesteśmy świadkami wielkiego sukcesu". - Przepraszam bardzo, że ten sukces przyszedł teraz, przed wyborami. Równie dobrze mógł zdarzyć się miesiąc, dwa po wyborach. Na to niektórzy liczyli. Inflacja leci na łeb, na szyję - przekonywał szef polskiego banku centralnego.
Glapiński przewiduje, że w kolejnym miesiącu inflacja wyniesie "7 procent z czymś". - Na koniec roku będzie między 6 a 7 proc. (...). Około połowy przyszłego roku będzie 5 procent. Zejdziemy do inflacji pełzającej - opisywał.
- Wszystkie dostępne prognozy wskazują na dalszy spadek inflacji, nie tylko te NBP. (...) Niektóre instytucje (...) projektują spadek inflacji poniżej 4 procent w pierwszym kwartale przyszłego roku. (...) My zakładamy bardzo konserwatywnie 5 procent w połowie przyszłego roku - mówił szef NBP.
Prezes NBP o stopach
Adam Glapiński mówił także o stopach procentowych i o wzroście PKB.
- Inflacja bardzo szybko się obniża, ten proces trwa. (…) Prognozy wskazują dalszy, znaczący spadek w dalszych kwartałach. Decyzja podjęta wczoraj (o stopach procentowych - red) nie odnosi się do tego, co się dzieje dzisiaj, tylko oddziaływać będzie dopiero za cztery, pięć kwartałów. Musimy mieć projekcje i do niej dostosowujemy decyzje - powiedział Glapiński.
- Te stopy, które mamy, nadal są wysokie. Za te kilka kwartałów to będą realne stopy procentowe. Te stopy będą wyższe od inflacji, jaka będzie. Jednocześnie presja popytowa słabnie i realizuje się scenariusz dezinflacyjny zakładany przez NBP - dodał.
- W tym roku za cały rok powinien być lekki wzrost PKB. Bardzo mały, ale lekki wzrost. Może być lekka recesja, to nie jest żaden problem, ale lekki wzrost jest przewidywany - powiedział Glapiński.
- Dynamika wzrostu PKB jest nadal niska, ale zaczyna stopniowo rosnąć. Ożywienie będzie stopniowe, mniej dynamiczne i będzie później, niż to nasze prognozy wskazywały w lipcu. Gospodarka ma się trochę gorzej, niż przewidywaliśmy w naszej lipcowej projekcji, ale na szczęście inflacja jest też niższa - dodał.
Kolejne obniżki stóp procentowych? "Nie informujemy, co będzie dalej"
Adam Glapiński pytany był o skalę obniżek stóp procentowych w kolejnych miesiącach. - Dokonaliśmy tej pierwszej znaczącej obniżki o 0,75 punktu procentowego, bo w ten sposób zrobiliśmy wstecz te trzy podwyżki, które powinny się odbyć, czy dwie jeszcze, gdybyśmy wiedzieli, że będzie taka prognoza pięciu kwartałów, czterech - tłumaczył.
- Skonsumowaliśmy to, a nie mogliśmy wcześniej tego zrobić, bo była niepewność, że inflacja już tak leci w dół w następnych kwartałach i latach - dodał.
- Jako bank konserwatywny jesteśmy zwolennikami dokonywania płynnych, stopniowych zmian, które nie burzą samopoczucia przedsiębiorstw, inwestorów, banków, konsumentów. Wolimy serię mniejszych działań niż skokowe. Jednak czasami trzeba dokonać dostosowania. Podobnie przypomnę, że zmniejszyliśmy stopy gwałtownie do 0,1 procent, jak była pandemia. Nie mogliśmy dopuścić, aby całkiem zadusić gospodarkę na śmierć. Ale w zasadzie działamy stopniowo, w sposób umiarkowany - zadeklarował.
Jak zaznaczył, "przyjęliśmy tę formułę wymyśloną przez europejski bank centralny, że nie informujemy, co będzie dalej".
- Dostosowujemy swoje działania do napływających danych. Jak będą wyglądać dane, to państwo będą widzieli. Na razie się trzymamy projekcji, którą dysponujemy - lipcowej. Nasze decyzje o obniżeniu stóp procentowych teraz w zasadzie nie zmieniają czasu dojścia do celu inflacyjnego. Nie spowolnia dochodzenia do celu. Przy czym celem nazywamy 2,5 procent - podreślił.
Stopy procentowe i inflacja w Polsce
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecydowała się w środę obniżyć stopy procentowe NBP o 25 punktów bazowych. Stopa referencyjna spadnie do poziomu 5,75 procent.
Ankietowani przed posiedzeniem analitycy spodziewali się obniżki głównej stopy o 25 punktów bazowych do 5,75 proc.
Decyzja RPP nastąpiła po wstępnym odczycie inflacji CPI za wrzesień, który był niższy od oczekiwań rynku. Z danych GUS wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu 2023 r. wzrosły w Polsce o 8,2 proc. rok do roku wobec wzrostu o 10,1 proc. rdr w sierpniu. Rynek oczekiwał we wrześniu odczytu na poziomie 8,5 proc. rdr.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24