Osoba, która w 2012 roku miała kredyt hipoteczny, dziś cieszy się ratą o 20 procent niższą. Wszystko dzięki niskim stopom procentowym. Niestety mechanizm ten może zadziałać też w drugą stronę, gdy w końcu Rada Polityki Pieniężnej zacznie podnosić koszt pieniądza w gospodarce – przestrzegają analitycy. Dane dotyczą kredytu zaciągniętego w rodzimej walucie. Gdyby zaoszczędzone pieniądze przeznaczono jedynie na spłatę, dziś przeciętny kredytobiorca byłby bliżej o jedną dwunastą, żeby uwolnić się od obciążenia - wynika z raportu.
W listopadzie 2012 roku rata przeciętny kredytu mieszkaniowego wynosiła 990 zł, a całe zadłużenie było oprocentowane na 6,9 proc. Od tego czasu minęło ponad 54 miesiące, a w tym czasie miał miejsce stały spadek stóp procentowych kredytu.
A to oznacza, że dzisiaj płacimy ratę niższą o 200 zł w stosunku do wspomnianego okresu. Oczywiście dane dotyczą modelowego klienta banku. "Przez te 54 miesiące przeciętny kredytobiorca zaoszczędził na kredycie 8,8 tys. zł" - wyliczają analitycy Open Finance.
I zauważają też, że "wstrzemięźliwość opłaca się". Dalsze oszczędności i przeznaczenie zachomikowanych pieniędzy jedynie na spłatę zadłużenia, mogłoby poskutkować spadkiem rat pozostałego kredytu nawet o 8 proc.
Pożyczamy więcej
A oszczędności mogą się wkrótce przydać. Bowiem, w ocenie twórców raportu, ulga, jaką odczuli kredytobiorcy, jest przede wszystkim efektem działań Rady Polityki Pieniężnej. Jednak mechanizm oddziaływania na stopy procentowe może działać i w drugą stronę - czyli poskutkować wzrostem miesięcznej opłaty.
"Pod koniec 2016 roku przeciętny złotowy kredyt mieszkaniowy opiewał na 160 tys. zł, oprocentowany był na 3,8 proc. i wciąż trzeba było go jeszcze spłacać przez 216 miesięcy. Przeciętna rata opiewała więc na około 1020 zł" - zauważają analitycy. Czyli rata wzrosła w stosunku do tej sprzed pięciu lat. A to trend inny niż sygnalizowali eksperci. Chodzi o to, że w międzyczasie Polacy zaciągnęli dużo więcej nowych kredytów i to na coraz wyższe sumy.
Wzrost oprocentowania o 0,25 proc. skutkuje wzrostem raty o 20 zł, co oznacza, że wzrost o 1 pkt. proc. poskutkuje opłatą wyższą o 80 zł. Natomiast jeśli wartość pieniądza urosłaby wobec tej sprzed pięciu lat, raty poszybują o 30 proc., czyli aż 280 zł miesięcznie - obliczyli eksperci.
Autor: ps/gry / Źródło: tvn24bis.pl