- To jest chyba straszenie. Trzeba powiedzieć, że banki coś zarobiły. Skoro zarobiły za dużo to powinny się podzielić - mówił Jerzy Żyżyński odniósł się do opinii KNF ws. pomocy dla frankowiczów. Wspieranie wzrostu gospodarczego polityką pieniężną powinno rozpocząć się, jak najszybciej - powiedział w TVN24 BiS nowy członek RPP, który w piątek został wybrany przez Sejm na członka Rady Polityki Pieniężnej. Przyznał też, że w Polsce nie ma dużo miejsca na obniżkę stóp procentowych.
Żyżyński opowiadał w TVN24 BiS, jak powinna być rola Narodowego Banku Centralnego. Według niego "trzeba zastanowić się nad tym, czy nie można by zaangażować banku centralnego do wspierania rozwoju gospodarczego". - Podstawowym celem NBP jest stabilność pieniądza i jest to słuszny cel. Drugi cel to wspieranie rozwoju gospodarczego, o ile nie zakłóci celu pierwszego - zaznaczył. Jak dodał "nie da się rozwinąć gospodarki bez pieniądza, a Polska jest krajem ubogim w pieniądz".
Pieniądz porównał do noża kuchennego. - Pieniądz musi być dobrym narzędziem ekonomicznym. Tak samo jak chcemy pokroić chleb to musimy mieć ostry nóż - sprecyzował.
Przetrzebiona gospodarka
Jego zdaniem wspieranie wzrostu gospodarczego polityką pieniężną powinno rozpocząć się, jak najszybciej. - To musi być w jakiś sensowny sposób wypracowane w dyskusji pomiędzy specjalistami i bankierami. Polska potrzebuje wsparcia wzrostu gospodarczego. Mamy wciąż bardzo wysokie bezrobocie i słabą gospodarkę, która została przetrzebiona przez błędną politykę prywatyzacyjną, zwłaszcza w latach 90. - powiedział.
Gość TVN24 BiS przypomniał, że zlikwidowanych zostało 1675 przedsiębiorstw, które zatrudniały 1,7 mln osób. - To jest olbrzymia ilość, to ponad 30 proc. potencjału gospodarczego. Trzeba ten potencjał kreować od nowa, a niektóre rzeczy odbudowywać, np. stocznie - wskazał.
Żyżyński podkreślił, że w Polsce nie ma dużo miejsca na obniżkę stóp procentowych, choć przyznał, że nie jest to wykluczone. - Niektóre parametry polityki gospodarczej powiązane są ze stopą lombardową. Być może jej obniżenie nawet o 0,5 proc. może czemuś służyć - powiedział.
Niech banki się podzielą
Nowy członek RPP odniósł się także do opinii KNF, która stwierdziła, że "skutki finansowe prezydenckiego projektu tzw. ustawy frankowej mogą nie tylko zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy". - To jest chyba straszenie. Trzeba powiedzieć, że banki coś zarobiły. Skoro zarobiły za dużo to powinny się podzielić - oznajmił. Zaznaczył, że trzeba stanowczo przeciwdziałać nieetycznym działaniom w bankowości. - Banki to instytucje zaufania publicznego. Jeżeli ktoś idzie do banku i oczekuje od doradcy kredytowego rzetelnego potraktowania to nie może być tak, że ten doradca naciąga klienta na pieniądze, które on straci - dodał.
Autor: tol/gry / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiŚ