Szanse, że fiskus sięgnie po pieniądze instytucji finansowych i handlowych, po ewentualnym wyborczym sukcesie PiS i ugrupowania Pawła Kukiza, są duże. Oba ugrupowania mają bowiem w programie podatek od aktywów – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Nowy rząd?
Najbardziej po kieszeni dostaną banki – musiałyby wpłacać do budżetu rocznie ok. 6 mld zł. Wszystko dlatego, że notują krociowe zyski, w ubiegłym roku zarobiły bowiem w sumie 16,2 mld zł. Bijąc tym samym kolejny rekord zysków. Aktywa w polskim systemie bankowym stanowią ponad 1,5 bln zł, stąd jak czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej", nic dziwnego że mają być jednym z głównych źródeł finansowania programu Prawa i Sprawiedliwości.
Ponadto, kolejnym założeniem jest opodatkowanie aktywów zakładów ubezpieczeń i funduszy inwestycyjnych to kolejne 1,4 mld zł.
Szanse na realizację założeń programowych partii są duże, bowiem jak wskazują najnowsze sondaże, PiS wraz z ugrupowaniem Pawła Kukiza mogłoby po jesiennych wyborach utworzyć rząd.
Apetyt na sieci handlowe
Oba, jak przypominają autorzy artykułu, mają na sztandarach podatek od aktywów. Ich apetyty wykraczają jednak poza sektor finansowy. Dodatkowym źródłem dochodów miałyby być również duże sieci handlowe.
Według wyliczeń Konfederacji Lewiatan, wartość sprzedaży w zagranicznych sieciach handlowych wynosiła między 220 a 230 mld zł, co w konsekwencji przyniesie 1-1,5 mld zł podatku. Jednak to tylko połowa handlu wielkopowierzchniowego.
Opodatkowanie obrotu dużych sieci handlowych zagranicznych oraz polskich przyniosłoby zatem ok. 3 mld zł rocznie.
Co proponuje PiS?
Jak czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej", konstrukcja tzw. podatku bankowego jest bardzo prosta. Fiskus miałby ściągać z banków, zakładów ubezpieczeń i funduszy inwestycyjnych 0,39 proc. ich aktywów. Projekt nic nie mówi o SKOK-ach, nie opodatkowuje też aktywów powszechnych towarzystw emerytalnych - punktuje dziennik.
Zwolniony z podatku byłby majątek wart mniej niż 10 mln zł.
– Firmy handlowe zaczną wycofywać się z Polski i szukać możliwości inwestowania na lepszych rynkach – prognozuje w rozmowie z gazetą Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Ponadto, Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", stwierdza, że przeforsowanie takiego podatku mogłoby mieć niekorzystny wpływ na ceny usług bankowych. Zwraca również uwagę na inną sytuację polskiego sektora bankowego, od tej, w której były banki krajów wprowadzających takie opodatkowanie.
Wzrost cen?
Podobnie, jak bankowcy nieprzychylnie patrzą na propozycję podatku bankowego, handlowcy również straszą wizją wychodzenia z rynku całych sieci handlowych po wejściu w życie podatku od obrotów supermarketów.
Gazeta tłumaczy, że w tym przypadku propozycja jest bardziej skomplikowana niż w przypadku banków. Tutaj, mamy bowiem do czynienia z podatkiem progresywnym, którego stawka rośnie wraz z przekroczeniem kolejnych progów wartości obrotów.
Nieopodatkowane miałyby być obroty na poziomie 2 mln zł w ciągu kwartału. Sprzedaż powyżej tej kwoty – oprocentowana stawką 0,5 proc. Przy obrotach większych niż 4 mln zł w ciągu kwartału podatek wynosiłby już 1,5 proc., a powyżej 10 mln zł – 2 proc.
Wpływy z podatku od handlu detalicznego w równym stopniu miałby dzielić budżet i gminy, na terenie, których funkcjonują opodatkowane sklepy.
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", część ekspertów straszy przed zmianami, które miałyby spowodować wzrost cen żywności oraz opłat w bankach.
Autor: mb / Źródło: PAP, Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock