Decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu stóp procentowych stanowiła dostosowanie do obecnej sytuacji, ale nie oznacza automatycznie początku cyklu obniżek - poinformował w czwartek prezes NBP Adam Glapiński. Według szefa banku centralnego, jest wątpliwe, aby Rada Polityki Pieniężnej za miesiąc zaryzykowała następną zmianę stóp procentowych.
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) na zakończonym w środę posiedzeniu obniżyła stopy procentowe NBP o 50 punktów bazowych. Stopa referencyjna spadła z 5,75 proc. do 5,25 proc. Poprzedni poziom stóp procentowych był utrzymywany od października 2023 roku.
Glapiński powiedział, że wobec sygnałów o osłabieniu się presji płacowej i słabszych sygnałów o koniunkturze uzasadnione stało się dostosowanie stóp procentowych. Dlatego Rada Polityki Pieniężnej zadecydowała o obniżeniu stóp procentowych o 50 punktów bazowych, w tym stopy referencyjnej do poziomu 5,25 proc. - wskazał prezes.
"Niczego nie wykluczamy i nie przesądzamy"
- Chcę podkreślić bardzo stanowczo, do czego Rada mnie upoważniła: dostosowanie nie oznacza jednak automatycznie początku cyklu obniżek. Niczego nie wykluczamy i nie przesądzamy, szczególnie, że istnieje wiele czynników, które mogą podbijać inflację w kolejnych kwartałach - powiedział.
Szef banku centralnego zaznaczył, że kolejne decyzje RPP dotyczące wysokości stóp procentowych będą podejmowane na podstawie analizy bieżącej sytuacji i danych makroekonomicznych - .Będziemy uwzględniać napływające dane i prognozy. Prowadzimy politykę nakierowaną na obniżenie inflacji do celu NBP w średnim okresie czyli 2 lat - dodał Glapiński.
Według prezesa NBP Adama Glapińskiego, jest wątpliwe, aby Rada Polityki Pieniężnej za miesiąc zaryzykowała następną zmianę stóp procentowych. Glapiński podkreślił, że jest to jego własna opinia, a nie zdanie całej Rady.
- Moim zdaniem jest wątpliwe abyśmy zaryzykowali zmianę stóp - stwierdził Glapiński. Zastrzegł, że RPP nie chce mieć rąk związanych żadnymi zapowiedziami i nic nie jest wykluczone.
Jak poinformował, RPP upoważniła go do poinformowania, że wśród jej członków panują opinie, iż do dyskusji nad decyzją o kolejnej obniżce będzie można wrócić w lipcu lub jesienią. - O czerwcu nikt nie wspominał, część Rady mówiła o lipcu, reszta o jesieni - relacjonował dyskusję wewnątrz RPP.
Jak sprecyzował Glapiński, część Rady uważa, że w lipcowej projekcji inflacji znajdzie się dość danych, aby podejmować decyzję. Natomiast inna część Rady stoi na stanowisku, że aby wrócić do decyzji o obniżkach, odpowiednio dużo będzie wiadomo dopiero jesienią.
Prezes NBP dodał, że liczy, iż obecny trend zawierający spadek tempa wzrostu płac, brak gwałtownej poprawy koniunktury, czy radykalnych zmian cen paliw będzie się utrzymywał. - Jeśli trend będzie pozytywny, to i decyzje będą się w takim trendzie utrzymywać - stwierdził.
Presja deweloperów
- Chciałbym publicznie wyrazić wysokie uznanie dla członków Rady. Nie ulegli żadnej presji politycznej, medialnej, w tym przypadku na przedwczesne obniżanie stóp procentowych - powiedział Glapiński.
Zaznaczył, że RPP ustala stopy procentowe kierując się jednym kryterium, czyli inflacją. - Większość komentarzy odnośnie obniżki stóp procentowych dotyczyły tego, jaki będzie to miało wpływ na sytuację kredytobiorców. Tego dotyczy dyskusja, a my się w ogólnie nie odnosimy do sytuacji kredytobiorców bo to nie jest nasze zadanie. To zadanie rządu, parlamentu, KNF, banków. My jesteśmy od walki z inflacją - stwierdził.
Prezes NBP uważa, że członkowie RPP znaleźli się pod presją ze strony deweloperów i kredytobiorców, aby obniżyć stopy procentowe. Podkreślił jednak, że pochodziła ona przede wszystkim ze strony deweloperów, którzy oczekiwali uruchomienia rządowego programu wsparcia kredytobiorców, lecz tak się nie stało.
- Zostali z nadprodukcją ok. 60 tys. mieszkań i nie było na nie popytu. Cały impet swoich działań i lobbing skierowali na presję na NBP, żeby obniżyć stopy procentowe, co automatycznie zwiększa liczbę osób uprawnionych i chętnych do brania kredytu - tłumaczył.
Glapiński podkreślił, że stopy procentowe NBP nie służą do regulacji kredytów hipotecznych i wysokości ich rat. - RPP (...) ustala parametry polityki pieniężnej, w tym przede wszystkim stopy procentowe kierując się jednym kryterium - jest nim walka z nadmierną inflacją, nie sytuacja kredytobiorców (...), nie sytuacja deweloperów - zaznaczył prezes banku centralnego.
Glapiński o inflacji
Prezes NBP odniósł się także do danych o inflacji, zwracając uwagę, że w pierwszym kwartale br. dynamika cen okazała się niższa od oczekiwań i wyniosła 4,7 procent. - To o pół punktu procentowego mniej, niż w projekcji marcowej, do czego przyczyniła się rewizja koszyka konsumpcyjnego GUS - wyjaśnił. - Wstępne dane za kwiecień wskazały, że inflacja CPI obniżyła się do 4,2 procent. Wszystko wskazuje na to, że inflacja minęła już swój szczyt, choć nadal pozostaje podwyższona - ocenił. Jak dodał, w trzecim kwartale dynamika cen powinna "obniżyć się w pobliże 3,5 procent". Glapiński podkreślił, że "każdy rząd jest zainteresowany tym, żeby inflacja była trochę wyższa, niż powinno być, a stopy procentowe niższe". Jak wyjaśnił, sprawia to, że wpływy do budżetu rosną, natomiast przy spadających cenach zachodzi zjawisko odwrotne.
Szef banku centralnego zaznaczył, że "walka o stałe obniżenie inflacji nie została zakończona". Wyjaśnił, że nadal istnieją czynniki utrudniające jej spadek, takie jak niepewność dotycząca cen energii, szybszy, niż zakładano wzrost PKB, a także luźna polityka fiskalna.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24