- Niezrozumiałym jest, że z jednej strony mówimy, jak ważna jest polityka rodzinna, a z drugiej wprowadza się rozwiązanie, które tworzy bodźce, aby tego nie robić i zniechęca do zakładania rodziny - stwierdziła dr Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych. Kobiety, które prowadzą firmę krócej niż dwa lata, po urodzeniu dziecka dostaną od państwa... 17,77 zł miesięcznie - tak wynika z nowelizacji tzw. ustawy zasiłkowej, która czeka już tylko na podpis prezydenta. W "Otwarciu dnia" tą sprawę komentowała także Zuzanna Rosner-Laskorzyńska z kancelarii Raczkowski Paruch.
Projekt ustawy zasiłkowej, a dokładniej nowelizacji ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa wpłynął do Sejmu w październiku 2014 roku. Sejm przyjął ustawę 15 maja b.r. przy tylko jednym głosie przeciw. Senat nie wniósł żadnych poprawek i 16 czerwca ustawę przekazano do podpisu prezydentowi.
Ograniczenie nadużyć?
- Zamiast poszukać sensownego rozwiązania, które byłoby bardziej złożone, to tak naprawdę wylewa się dziecko z kąpielą i tworzy rozwiązanie, które niczemu nie służy - oceniła dr Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych.
Zdaniem Biura Analiz Sejmowych, które opiniowało ustawę, nowelizacja ma ograniczyć skalę nadużyć, polegających na zgłaszaniu wysokiej podstawy wymiaru składki i pobieraniu pomimo krótkiego okresu ubezpieczenia (1-2 miesiące) wysokich zasiłków z ubezpieczenia chorobowego. Obecnie, żeby dostawać przez rok 6 tys. zł miesięcznie, wystarczy raz opłacić w maksymalnej wysokości składkę ubezpieczeniową wynoszącą 3,7 tys. zł. i przez rok można otrzymać ponad 70 tys. zł.
Problem w tym, że chcąc ukrócić takie praktyki, rząd nieco się zagalopował.
W rezultacie - jeśli prezydent podpisze nowe przepisy - kobieta, która prowadzi firmę krócej niż przez dwa lata i która korzystała z preferencyjnej podstawy wymiaru składek, otrzyma 297,18 zł zasiłku miesięcznie. Od tej sumy trzeba jeszcze odprowadzić obowiązkową składkę zdrowotną w wysokości 279,41 zł miesięcznie. Zostaje więc 17,77 zł. zasiłku.
Skomplikowane obliczenia
Dr Iga Magda określiła zmiany jako "wyjątkowo niefortunne".
- Niezrozumiałym jest, że z jednej strony mówimy jak ważna jest polityka rodzinna, a z drugiej wprowadza rozwiązanie, które tworzy bodźce, aby tego nie robić i zniechęca do zakładania rodziny - stwierdziła.
Jak dodała Rosner-Laskorzyńska z kancelarii Raczkowski Paruch, "stawia to kobiety, które uczciwie pracują i nie nadużywają systemu, w bardzo niekorzystnej sytuacji". Zwróciła też uwagę na skomplikowany wzór obliczania zasiłku macierzyńskiego.
- Przedsiębiorczyni będzie uprawniona do 1/12 kwoty stanowiącej różnicę pomiędzy zadeklarowaną wyższą podstawą wymiaru, a tą najniższą, pomnożoną przez liczbę miesięcy, które ta wyższa zadeklarowana kwota była opłacana - wymienia.
Prezydent podpisze?
Rzeczniczka prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek w rozmowie z tvn24bis.pl, nie chciała odpowiedzieć na to pytanie. Poinformowała jedynie, że prezydent ma czas na podjęcie decyzji do 7 lipca.
- Prezydent mógłby skierować sprawę do Trybunału Konstytucyjnego - zauważyła Zuzanna Rosner-Laskorzyńska.
Jeśli podpisze ustawę, nowe przepisy wejdą w życie 1 października.
Resort pracy uspokaja i twierdzi, że matki prowadzące działalność krócej niż dwa lata i płacące najniższe składki, dostaną nie 17,77 zł a 1000 zł miesięcznie. Tyle bowiem mają otrzymywać wszystkie kobiety, którym urodzi się dziecko także bezrobotne i studentki. Rozwiązanie to wprowadza rządowy projekt ustawy dotyczącej świadczeń rodzicielskich. Problem w tym, że ustawa dotycząca świadczeń rodzicielskich wciąż nie została przyjęta przez parlament. Prace legislacyjne obecnie trwają.
Program „Otwarcie dnia” w TVN24 Biznes i Świat od poniedziałku do piątku w godz. 10-12.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ