- W Ameryce i w Europie ratuje się instytucje finansowe za gigantyczne pieniądze podatników. Może zróbmy z naszych stoczni banki i w ten sposób je uratujmy? - ironizował w "Kropce nad i" wicepremier Waldemar Pawlak. Jego zdaniem los polskich zakładów nie jest jeszcze przesądzony.
- Nie traćmy nadziei. Nic jeszcze nie jest przesądzone - mówił Pawlak, przypominając jednocześnie, że oficjalnej decyzji ws. polskich stoczni Komisja Europejska jeszcze nie podała. (CZYTAJ WIĘCEJ)
"Dawno powinny być sprzedane"
Jego zdaniem za powstałą sytuację należy winić nie tylko kolejne rządy, ale także tych, którzy tymi stoczniami zarządzali.
- Trzeba powiedzieć, że te stocznie powinny być sprzedane dwa-trzy lata temu, kiedy jeszcze były w pełnym ruchu - podkreślił.
Rynek nie wszystko rozwiąże sam
Pawlak nakreślił też analogię między sytuacją polskich stoczni, a sytuacją banków, wspieranych z budżetów państw milionami euro. Jak zaznaczył, nie rozumie dlaczego jedne instytucje mogą być finansowane przez państwo, a inne nie.
- Skończyły się czasy neoliberalizmu gospodarczego, gdzie uważało się, że rynek wszystko rozwiąże - tłumaczył.
To jeszcze nie koniec
Minister Gospodarki podkreślił też, że nawet jeżeli polskie stocznie będą musiały zwrócić pomoc publiczną, nie oznacza to ich końca. - Nie należy demonizować tej sytuacji. Musimy tylko sprawnie przeprowadzić restrukturyzację - podsumował.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24