Wojskowi będą nabywać prawa emerytalne po 20 latach służby, czyli pięć lat później niż dziś, informuje "Gazeta Wyborcza", która dotarła do założeń reformy emerytur w wojsku.
- Reforma wejdzie w życie po zakończeniu programu profesjonalizacji armii, czyli od 1 stycznia 2011 r. i obejmie żołnierzy przyjętych do służby po tej dacie. Tak, by prawa nabyte były respektowane - mówi "Gazecie Wyborczej" minister obrony Bogdan Klich. Żołnierze przyjęci do służby przed 1 stycznia 2011 r. będą mogli przechodzić na emeryturę na starych zasadach.
Projekt reformy zakłada, że po 20 latach służby żołnierze dostaną 45 proc. średniej pensji z ostatnich 12 miesięcy. Każdy dodatkowy rok służby to wzrost świadczenia. Minister Klich przedstawił już założenia reformy żołnierzom.
Rząd łagodzi stanowisko
Gdy w grudniu 2008 r. rząd ujawnił plany reformy emerytur mundurowych, na policję, wojsko, ABW, AW, Straż Graniczną i Służbę Więzienną padł blady strach - przypomina "Gazeta Wyborcza". Jednak tamten wariant był o wiele ostrzejszy - mundurowi mieli dostać emeryturę najwcześniej po 25 latach służby, a reforma miała objąć przyjętych do służby po 1 stycznia 1999 r., czyli po rozpoczęciu reformy emerytalnej.
Mundurowych wzięli w obronę prezydent i opozycja. Rząd się ugiął i złagodził reformę, m.in. obniżając minimalny czas służby. - Wprowadzimy taki czas służby, jaki obowiązuje w kilku krajach NATO - tłumaczy minister Klich.
Jak przypomina "GW", żołnierze nie dostają emerytury z ZUS, ale z MON. Świadczenia finansuje budżet państwa. W 2008 r. na emeryturze było ponad 105 tys. byłych pracowników armii. Średnia wojskowa emerytura to 2,5 tys. zł.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24