Piloci niemieckiej Lufthansy strajkują domagając się podwyżek, choć ich pensje nie należą do najniższych - średnio to 200 tys. euro rocznie. Piloci nie zgadzają się też na podwyższenie wieku emerytalnego.
Strajk pilotów Lufthansy trwa od środy i potrwa trzy dni. W efekcie anulowano w sumie 3,8 tys. lotów, a protest dotknie 425 tys. pasażerów.
Dlaczego strajkują?
W 2013 roku Lufthansa zlikwidowała umowę, która pozwalała pilotom na częściowe przejście na emeryturę w wieku 55 lat i zachowanie 60 proc. wynagrodzenia brutto. Dodatkowo przewoźnik chce wydłużyć czas ich pracy. Unijne prawo zezwala pilotom na pracę do 65. roku życia. Zrzeszeni w związku zawodowym "Cockpit" piloci niemieckiego przewoźnika domagają się podwyżki płac o 10 proc. a także ponownego podpisania umowy pracowniczej, która określałaby moment przejścia na emeryturę. - Lufthansa anulowała umowy pracownicze, które mieliśmy od dawna. Pozwalały one pilotom, którzy opłacali dodatkowe składki możliwość przejścia na emeryturę przejściową. Lufthansa nie chce też się rozliczyć z wpłacanych przez nich składek, których wartość przekracza miliard euro. Nie zgadzamy się z tym i żądamy nowej umowy - mówi Joerg Handwerg, rzecznik związku zawodowego "Cockpit".
Ile zarabiają?
Piloci Lufthansy zarabiają rocznie od 70 do 200 tys. euro, czyli blisko milion złotych. Pomimo to chcą podwyżek o 10 proc. Niemiecki przewoźnik w ramach ugody zaoferował im podwyżkę o 3 proc. od 2016 roku.
- Najlepsi w tej branży zarabiają około 1 mln zł rocznie - powiedział na antenie TVN24 Biznes i Świat Maciej Nykiel z fly.pl. Wynagrodzenia pilotów są uzależnione od stażu pracy, ilości wylatanych godzin, rodzaju maszyny oraz długości trasy. - Średnio niemieccy koledzy zarabiają od 70 tys. euro do 200 tys. euro rocznie. Do tego dochodzą jeszcze liczne dodatki - twierdzi Nykiel.
Dla porównania piloci PLL Lot zarabiają rocznie około 250 tys. złotych. - Średnie wynagrodzenie pilota LOT-u wynosi miesięcznie 20-22 tys. złotych - mówi Sebastian Mikosz, prezes PLL LOT.
Bez kłopotów
Związek zawodowy "Cockpit" zrzesza pilotów i inżynierów różnych linii lotniczych. Wśród nich są pracownicy Lufthansy. - Przeciętny Niemiec nie jest dotknięty tym strajkiem, bo funkcję zablokowanych lotnisk przejęły dworce, które poradziły sobie z większą ilością pasażerów. Z większą krytyką spotyka się uznawany za elitarny związek "Cockpit", przez który problemy mają inni pracownicy lotnisk - twierdzi dr Karolina Wigura z Kultury Liberalnej.pl.
Autor: msz/ToL//gry/kwoj / Źródło: TVN24 Biznes i Świat, PAP