Jeśli wróciłeś z dalekiej podróży, miałeś ze sobą aparat i uważasz, że twoje "foty" są na tyle dobre, by ktoś je kupił - uważaj. Każdy, kto sprzedaje zdjęcia - nawet okazjonalnie i tylko w internecie - musi zwrócić fiskusowi, co jego. A, jak zauważa "Gazeta Prawna", coraz więcej osób właśnie tak zarabia na wakacjach marzeń. I nie zwraca.
W internecie wiele jest portali, które pozwalają zamieścić użytkownikowi zdjęcia i pozostać w nadziei, że ktoś będzie chciał je kupić. Ale nie tylko autorzy zdjęć wiedzą o istnieniu takich stron. Wie także fiskus i o swoje się upomni.
Jest zarobek, jest podatek
Aktywność polegająca na umieszczaniu zdjęć na portalach w celach zarobkowych może być bowiem potraktowana jako działalność gospodarcza - przypomina "Gazeta prawna". - A taki zarobek stanowi przychód ze zbycia prawa majątkowego - dodają eksperci. Sprzedając własne zdjęcia na portalach, trzeba zatem odprowadzić od nich podatek.
Każdy, kto o tym zapomni, podpadnie fiskusowi. Takich przypadków jest, według gazety, coraz więcej, bo - zwłaszcza w sezonie urlopowym - umieszczanie zdjęć na specjalistycznych portalach w celu ich sprzedaży jest coraz modniejsze. Zwykle jest to działanie hobbystyczne, a nie metoda zarobkowania. Fiskusa jednak raczej to nie przekona.
Źródło: "Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: Joao Resende/sxc.hu