Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, którym administruje ZUS, otrzyma w 2010 roku rekordową dotację z budżetu w wysokości 37,9 mld zł. Mimo to zabraknie mu na wypłatę świadczeń - wylicza "Dziennik Gazeta Prawna".
Żeby zasypać dziurę w budżecie FUS, nie wystarczy nawet dodatkowe 7,5 mld zł, które rząd ma przenieść z Funduszu Rezerwy Demograficznej. ZUS będzie musiał też pożyczyć w bankach 3,8 mld zł. Łącznie do FUS trzeba będzie dołożyć prawie 50 mld zł.
Dziura podzielona
Taki scenariusz, wymuszany na ZUS przez ministra finansów, pozwala mu ukryć rzeczywisty deficyt budżetu państwa - zauważa "DzGP". Gdyby ZUS nie musiał pożyczać pieniędzy w bankach, a FRD nadal zabezpieczałby wypłatę przyszłych emerytur, deficyt budżetu, planowany w przyszłym roku na rekordową kwotę 52,2 mld zł, byłby wyższy o 11,3 mld zł.
Eksperci nie mają wątpliwości. Tak duży deficyt w kasie ZUS to efekt wieloletnich zaniedbań rządów i braku odwagi w podejmowaniu koniecznych, ale niepopularnych decyzji, dotyczących zlikwidowania przywilejów emerytalnych, uszczelnienia systemu rentowego i chorobowego podniesienia wielu emerytalnego kobiet. Bez reform w ZUS z roku na rok będzie brakować coraz więcej pieniędzy na wypłatę świadczeń - konkluduje "DzGP".
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24